Rozdział 1

55 1 9
                                    

Kolejny zwykły dzień przywitał mieszkańców Kemerowa. Dla jednych był to kolejny październikowy dzień. Dla innych zaś pierwszy dzień nowego rozdziału w życiu. Młoda dwudziestolatka wstała właśnie razem ze swoim budzikiem. Przeciągnęła się dla pobudzenia, po czym objęła rękoma swoje kolana i spojrzała przez okno pokoju, które mieściło się tuż obok jej łóżka. Miała przepiękny widok na miasto, który można było podziwiać godzinami, ale czekała ją nowa praca, gdzie nie mogła się spóźnić już pierwszego dnia. Młoda dziewczyna wstała z łóżka i ruszyła do łazienki, gdzie odbyła poranny rytuał. Wzięła prysznic, spięła włosy w wysoki kucyk oraz ubrała się w czarne rurki i szarą bluzę z Adidasa. Na nogi ubrała czarne Conversy i ruszyła do kuchni po lekkie śniadanie. Postawiła na płatki z mlekiem. Podczas posiłku przeglądała swoje social media. Chciała być na bieżąco z tym, co dzieje się w jej rodowitym kraju, czyli Polsce. W końcu minął jej czas i musiała ruszać do pracy. Chwyciła swoją torbę, którą przygotowała poprzedniego wieczoru i wyszła z mieszkania. Wsiadła do swojego srebrnego Audi A6 i ruszyła przez miasto. Na miejscu była po około 20 minutach. Kiedy weszła do przedsionka kemerowskiej sali, od razu poczuła się lepiej. Ruszyła do szatni, gdzie było już kilka dziewczyn z jej nowej drużyny. Na szczęście miała okazję poznać się z nimi zaraz po przylocie, więc nie stresowała się pierwszym treningiem. Ubrana w barwy rosyjskiej drużyny ruszyła na parkiet hali. Jednak widok, który zastała mocno ją zdziwił.

- I jest moja gwiazdeczka na sezon 2018/2019! - krzyknął trener ich drużyny, który był otoczony chłopakami, a mianowicie reprezentantami Kuzbass Kemerowo. Dziewczyna jedynie delikatnie uśmiechnęła się i podeszła w stronę stolika, gdzie czekały na nią przed treningowe lekarstwa.


- Dzień Dobry. - powiedziała prawie szeptem. Nie uśmiechało jej się na trening z facetami.

- Uwielbiam ją. Spokojna na co dzień, a w grze lwica! - wychwalał ją po rosyjsku, co doskonale rozumiała, ale nie chciała tego w żaden sposób komentować. W końcu dołączyła do nich reszta dziewczyn i rozpoczęli wspólny trening na rozruszanie się na nowy sezon. I tak nie było ich za wielu, bo kilka zawodników kończyło jeszcze sezon reprezentacyjny, więc lepiej dla nich. Było ich idealnie czternastu.

- Dobrze kochani. Dziś jeszcze trochę na luzie. Zobaczymy, jak wasza forma po lecie. - krzyknął Gheorghe Cretu. - Weźcie piłki, poodbijajcie i wejdźcie na siatkę.

- I trenujemy w parach mieszanych! - krzyknął Alekno. Dziewczyny były zachwycone, ale ona jedyna nie wykazywała jakieś podwyżki humoru z tego powodu. Stała spokojnie, czekając aż minie zawierucha i bitwa o panów. Jednakże nawet nie minęło trzydzieści sekund, a podszedł do niej chłopak z czwórką na koszulce. Dziewczyna kojarzyła go, jak jeszcze grał w Zenicie Kazań.

- Pozwolisz? - zapytał, trzymając w jednej dłoni piłkę, a drugą wyciągnął w jej stronie.

- Jasne. - chwyciła jego dłoń. Przebiegł ją delikatny dreszcz i było widać, że jego także.

- Igor. Igor Kobazar. Rozgrywający. - przedstawił się i pociągnął ją na drugą stronę boiska.

- Rosalia. Rosalia Verstappen. Atakująca. - powiedziała cicho i z uśmiechem rozgrzali się z piłką. Nie mieli żadnych problemów, co do dograń sobie, czy sił plasów. Po prostu bawili się siatkówką, a przy tym nabywali kolejnych doświadczeń.

- Dobrze! Na siatkę! Kobzar i Verstappen rozgrywają. - krzyknął Cretu, a chłopak spojrzał na nią.

- Wielofunkcyjna zawodniczka? - zaśmiał się widząc niezbyt zadowoloną minę dziewczyny.

- Jasne. - zażartowała sobie i ruszyła na pozycję. Szło jej więcej niż dobrze, ale w końcu miała lata doświadczenia na tej pozycji, mimo młodego wieku. Po kilku minutach ataku i zagrywki, trenerzy podzielili ich na dwie grupy i zaczęli grać. Chłopak był zachwycony umiejętnościami dziewczyny, jak na atakującą. Po treningu, kiedy szedł do szatni złapał go Poletaev.

- Stary, gdybym nie miał narzeczonej, już bym do niej podbijał. Spokojna, ładna i utalentowana w naszym sporcie. - mówił z zachwytem, ale ten go jakoś nie słuchał. - Halo, ziemia do Kobzara?

- Tak, tak masz rację. - odpowiedział nagle, nie chcąc, żeby wyszło, że go nie słuchał.

- A może Ty byś coś popróbował? Wiem, że masz Alice, ale mógłbyś w końcu sobie dać z nią spokój. - mruknął z wzdrygnięciem na jego dziewczynę. Wręcz jej nienawidził.

- Przestań, nie mogę po protu tak zostawić Alice. Zresztą po za jej personaliami wcale jej nie 

znam. - zatrzymali się przy drzwiach do jej szatni.

- To poznasz. - uśmiechnął się. Akurat do szatni na przeciw wchodziła Rosalia. - Hej Rosalia, urządzamy z chłopakami małą imprezę. Pare dziewczyn z Twojej drużyny też będzie, może wpadniesz? - dziewczyna podrapała się nerwowo po karku na niespodziewaną propozycję.

- Jasne, czemu nie. - odpowiedziała w końcu i westchnęła na swoją decyzje. - Gdzie przyjść?

- Wyślij na messengerze swój adres Kobzarowi. - wskazał na przyjaciela. - Odbierze Cię z domu i przywiezie do mnie.

- Dobrze, to do zobaczenia. - posłała im lekki uśmiech i zniknęła w szatni.

- Impreza w poniedziałek? Z jej dziewczynami? - spojrzał na Poletaeva z uniesionymi brwiami.

- Może nagiąłem nieco prawdę. Zaproszę tylko naszych. Wiem, jak nie lubisz tamtych lasek. Zresztą pamiętaj, moje imprezy są najlepsze. - skwitował i wszedł do szatni. 


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział testowy, okładka testowa! Wszystko nabierze jeszcze swoich barw w najbliższym czasie!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 31, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Złap mnie, jeśli potrafiszWhere stories live. Discover now