Dzień 8

444 34 16
                                    

Siódmy dzień obozu.
Niedziela.


Leżałam w łóżku i spokojnie czytałam książkę. Dzisiaj ostatni dzień tygodnia, lub jak mówią niektórzy pierwszy.  Oznacza to tylko jedną rzecz, można wyjść na miasto. Od razu po śniadaniu każdy podekscytowany zaczął się szykować. Ja miałam zamiar zostać i odrobić moją wakacyjną pracę domową. Niestety było to nie możliwe.

- Młoda wstawaj idziemy na miasto - powiedziała Kaori i zaczęła szukać czegoś w walizce.

- Nie dzięki. Muszę zrobić pracę waka- nie mogłam dokończyć po w moja twarz został rzucony materiał.

- Jesteś na wakacjach, nie pozwolę ci siedzieć cały czas w jednym miejscu- powiedziała i dała mi ciuchy, w które miałam się przebrać bez gadania. Spojrzałam na krótkie spodenki i bluzkę.

- Nigdy tego nie ubiorę. Mowy nie ma!- powiedziałam, a dziewczyna spojrzała na mnie zła.

- Nie wypuszczę cię w getrach i swetrze, którego nawet jakoś nie wpuścisz.

- Świetnie, bo nie mam zamiaru nigdzie iść.

- Idziesz.
- Nie.
-Tak.
- Nie.

- Jaka szkoda, słyszałam, że tylko tutejsza księgarnia ma nowy tom z serii Skryty w mgle,- powiedziała i spojrzała na mnie kątem oka. Moje oczy zabłyszczały, muszę ją zdobyć.

- Po pierwsze, to jest Schowany w mgle. Po drugie, pójdę w tym, ale z swetrem- powiedziałam pokazując spodenki, a bluzkę rzucając daleko odemnie.

- Pod warunkiem, że to ja ci pokarzę w którym- kiwnęłam głową i założyłam krótkie spodenki. Dziewczyna dała mi sweter i sama zaczęła się ubierać. Kiedy skończyła popatrzyła na nas w lustrze. - Widzisz w swetrze też można wyglądać bajecznie. Choć zrobię ci lekki makijaż.

Pociągnęła mnie za rękę i posadziła na krześle. Kazała założyć mi soczewki, które nosiłam na wf w szkole. Wzięła się za robienie makijażu. Korektor, konturowanie, rzęsy i pomadka. Chciała więcej, ale kategorycznie zabroniłam. Kiedy skończyła popatrzyła na moje włosy i zrobiła mi kłosa przechodzącego na ramię. Wyszykowała też siebie. Stanęłyśmy przed lustrem i muszę powiedzieć blondynka zrobiła niezłą robotę.

 Stanęłyśmy przed lustrem i muszę powiedzieć blondynka zrobiła niezłą robotę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

     To dlatego, że mi się nie chcę opisywać ;)

Wzięłam biały worek z czarnymi sznurkami, schowałam do niego telefon, portfel, ładowarkę i książkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzięłam biały worek z czarnymi sznurkami, schowałam do niego telefon, portfel, ładowarkę i książkę. Wyszłyśmy i każdy na nas patrzył. Czułam się mega dziwnie i opuściłam głowę.

- W-wiesz, może to z-zły pomysł- powiedziałam i chciałam już wracać kiedy blondynka mnie złapała.

- Mowy nie ma- powiedziała i pociągnęła mnie w stronę wyjścia z lasu.

- Wszyscy byli w obozie?

- Nie. Nie które domki już wyszły- powiedziała, a ja odetchnęłam z ulgą.- Czemu nie zaczniesz chodzić tak codziennie?

- Dziwnie się czuję. Mam wrażenie, że każdy na mnie patrzy.

- Właśnie o to chodzi. Jesteś piękna i każdy powinien to widzieć. Okulary zasłaniają twoje piękne oczy, a kok powiększa twoją twarz. A w tych swetrach wyglądasz jak babcia- zaśmiała się i spojrzała na mnie.- Odrobina makijażu, soczewki i jakaś modna stylówka i jesteś niewyobrażalnie piękna. Korzystaj z tego. Siatkówka sprawiła, że mamy perfekcyjne figury, niech każdy widzi skutki naszych męczarni.

- Może masz rację, ale dalej nie jestem pewna.

- Poza tym, temu niskiemu brunetowi na pewno by się spodobało- powiedziała i spojrzała na mnie z miną, która mówi tylko jedno.

- N-nie wiem o czym mówisz- powiedziałam i odwróciłam głowę z rumieńcem, wywołując śmiech dziewczyny. Tak się zagadałam, że nawet nie zauważyłam jak znaleźliśmy się na mieście.

- Chodźmy do kawiarni- krzyknęła blondynka i zaciągnęła mnie do małego pomieszczenia. Po otworzeniu drzwi zabrzmiał mały dzwoneczek. Rozejrzałam się po pokoju i każdy stolik był zajęty. Chciałam już wychodzić, kiedy dziewczyna pociągnęła mnie.- Możemy się dosiąść?

- Jasne- odezwał się szatyn, którego kojarzyłam jednak nie miałam pojęcia skąd. Usiadłam koło siostry i niepewnie zamówiłam mrożoną herbatę i sernik z cukrem pudrem i gałką lodów waniliowych. - Oikawa Tooru, a ten tutaj to mój przyjaciel, Iwaizumi Hajime. Potocznie Iwa-chan.

- Kobayashi Kaori, a ta tutaj to moja siostra, Sayuri- powiedziała moja siostra i zaśmiała się wraz z chłopakiem.

- Oikawa, grasz w siatkówkę? W Aoba Josai?

- Tak, znasz mnie?- zapytał, a jego ton całkowicie się zmienił.

- Moja siostra, Ryoko, jest twoją wielką fanką. Dasz jej autograf?

- Jasne. Nie ma problemu- powiedział chłopak i uśmiechnął się szeroko. Ja w tym czasie napiłam się zimnego napoju. Kaori wyjęła z torby ulubiony zeszyt mojej bliźniaczki o otworzyła na stronie poświęconej siatkarzowi przed nami. Ma ich wielu, od Wakatoshiego do tych mniej znanych. Szatyn podpisał się i przejrzał zeszyt.

- Iwa-chan też tu jesteś!- krzyknął chłopak i kazał podpisać się przyjacielowi, przez co dostał w głowę. Jednak czarnowłosy wykonał polecenie i oddał zeszyt, który przejęłam. Zaczęłam go przeglądać i zdziwiłam się widząc znanego mi bruneta na jednej z stron. Zamknęłam przedmiot i schowałam go do swojego worka, widząc jak blondynka jest pochłonięta rozmową z szatynem. Spojrzałam na Hajime, który korzystał z telefonu. Zrezygnowana spojrzałam za okno i zobaczyłam czwórkę dobrze znanych mi obozowiczów. Nishinoya spojrzał na mnie i uśmiechnął się, co oddałam. Kiedy Hinata nas zobaczył szybko wszedł do kawiarenki i stanął przed naszym stolikiem.

- Król Boiska!

- Chibi-chan?- właśnie w taki sposób w ósemkę siedzieliśmy w kawiarni. Zaczęłam rozmowę z brunetem i poprosiłam aby podpisał się w zeszycie. Zrobił to, a my wróciliśmy do przyjemnej konwersacji.

- Właśnie. Proszę- powiedział i dał mi książkę. Przyjrzałam się jej i uśmiechnęłam szeroko. Chłopak kupił mi nowy tom Schowany w mgle.

- Dziękuję, Yū- powiedziałam bez namysłu, po czym szybko zasłoniłam usta. Co za wstyd! Brunet patrzył na mnie chwilę po czym uśmiechną się szeroko.

- Nie ma sprawy, Sayuri.


Przepraszam za tą przerwę, jednakże mam dla was niespodziankę!

Tak więc, ZAPRASZAM NA MARATON!!!

❞𝐝𝐳𝐢𝐞𝐥𝐢 𝐧𝐚𝐬 𝐜𝐨𝐬 𝐰𝐢𝐞𝐜𝐞𝐣 𝐧𝐢𝐳 𝐤𝐢𝐥𝐨𝐦𝐞𝐭𝐫𝐲❞ nishinoya yūOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz