Rozdział 1

475 24 5
                                    

Zanim zaczniemy rozdział to proszę o chwilę ciszy dla okładki którą wattpad zdecydował się przyciąć :'). Całą dałam w mediach. A teraz zapraszam do czytania.
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*

-Jak on mógł!- Krzyczałam do siebie chodząc po leśnym przejściu do Rivendell. 

Szczerze, to nie rozumiem podejścia elfów z tej krainy kobiet. Według większości z nich, przeznaczeniem płci pięknej jest wyprawianie uczt, bądź uleczanie chorych, a to mężczyźni są tymi, którzy są stworzeni do walki. Ja nie mogę się z tym zgodzić, od zawsze ciągnęło mnie do różnego rodzaju uzbrojenia. Kiedy byłam młodsza, często przyglądałam się jak przyszli żołnierze trenują i po kryjomu się tego uczyłam. Równie często musiałam znosić kary, za to, że nie przykładałam się do ziołolecznictwa, które według naszego Pana, było najważniejszym przedmiotem nauczanym w szkołach. Chodząc po lesie i rozmyślając zupełnie nie zauważyłam kiedy doszłam do początku leśnego wejścia.

-Tutaj będziemy bezpieczni.- Usłyszałam jakieś głosy i szybko pobiegłam w tamtą stronę. Nałożyłam strzałę na łuk i naciągnęłam ją. Wybiegłam zza drzewa i wycelowałam w głowę jednego z... krasnoludów? 

-Co wy tu robicie i kim jesteście?- Zapytałam a wzrok wszystkich spoczął na mnie. 

-Jestem Thorin, syn Thraina.- Odpowiedział mi brązowowłosy a ja opuściłam łuk.

-Musimy się dostać do Elronda. Zaprowadzisz nas?- Zapytał mnie dziwnie znajomy głos.

-Witaj Gandalfie.- Zwróciłam się do czarodzieja a ten odpowiedział mi skinieniem głowy i uśmiechem.

-Chodźcie ze mną, i tak już dawno powinnam była tam wrócić.- Mówiąc to ruszyłam przed siebie. 

-Co was tu sprowadza?- Zapytałam, kiedy szliśmy przez las.

-To dosyć długa historia.- Odpowiedział krasnolud chyba najstarszy z nich wszystkich.

-No tak... To tu! Moi drodzy, witajcie w Rivendell. Elrond powinien być w swoim pałacu.- Powiedziałam i razem z krasnoludami ruszyłam w stronę wcześniej wspomnianego miejsca.

-Jesteś jego córką?- Zapytał brązowowłosy krasnolud, który od początku przykuł moją uwagę. Był wyższy i w dodatku przystojniejszy niż jego kompani. 

-Co?- Spytałam nie do końca rozumiejąc o co mu chodziło.

-No czy jesteś córką tego Elronda.- Ponowił pytanie.

-Nie, on się mną tylko opiekuje. Przynajmniej tak to nazywa.-

-A twoi prawdziwi rodzice?- Spytał krasnolud stojący najbliżej nas i przysłuchujący się naszej rozmowie.

-Nie znam ich. Wiem tylko tyle, że mama była człowiekiem a tata elfem.- Wytłumaczyłam.

-Dlatego jesteś taka niska, jak na elfa oczywiście.- Zaśmiał się brązowowłosy.

-Tak... No cóż, wszystko ma swoje dobre strony.- Stanęliśmy przed pałacem i gdy tylko chciałam wejść do środka, otoczyli nas wojownicy na koniach.

Syn DurinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz