Dzień 9

409 33 4
                                    

Ósmy dzień obozu.
Poniedziałek.

Wczorajszy dzień był bardzo fajny i miły. Aktualnie była przerwa obiadowa. Siedziałam na łóżku i czytałam tom, który dostałam w prezencie od bruneta. Pierwszy raz, ktoś spoza rodziny dał mi prezent. Za każdym razem gdy o tym myślę, robi mi się cieplej na sercu.

- To miłość zrozum!- przeczytałam na głos kwestię jednej z postaci.- Nie ma czegoś takiego jak miłość. Powiedziała Anastazja rzucając pierścionek do wody. Patrzyła jak przedmiot spada z pluskiem, a w jej oczach pojawiły się łzy. Tak bardzo go kochałam, a on?! Po prostu odszedł, umarł! Krzyknęła w stronę przyjaciółki i skoczyła za pierścionkiem do zaburzonego morza.

Patrzyłam zła na litery w książce. Wiedziałam, że tak będzie. Ale czemu akurat na początku książki.

- Myślałeś, że będę za nią płakała, autorze. Pff... nienawidziłam tej suki, zabiła go, a potem żałowała i udawała przed wszystkimi, że popełnił samobójstwo. Jak dobrze, że nie była główną bohaterką, bo też bym skoczyła do morza- powiedziałam, a ktoś zabrał mi książkę.

- Źle na ciebie działa,- zaśmiała się blondynka. - Zaczynają się ćwiczenia.

Zamknęła książkę, a ja poszłam za siostrą. Znowu mam ćwiczenia z odbierającymi. Jednak jutro część z tych osób idzie na ataki. Przyjrzałam się grupie i uśmiechnęłam się. Kazałam stanąć w szeregu i znowu atakowałam w ludzi z całej siły. Zwracałam uwagę na postawę i dodawałam pomocne uwagi. Kazałam obserwować piłkę. Wszyscy polepszyli swoje odbiory, nawet Hinata, który miał największe problemy.

- Dobra! Teraz wślizgi do okola sali- klasnęłam w dłonie, a każdy zaczął wykonywać wślizgi. Patrzyłam na to dokładnie. Nikt nie miał z tym większego problemu, więc nie musiałam się martwić. Kiedy każdy zrobił pięć kółek stanęli przede mną. Zastanowiłam się chwilę nad kolejnym ćwiczeniem. Zagramy w taką małą grę.

- Dobierzcie się po trzy osoby. Odbijacie między sobą dopóki piłka nie spadnie. Każdy może odbić jeden raz pod rząd. Tak jak w siatkówce. Grupa która najdłużej utrzyma piłkę wygrywa- wszyscy się dobrali i zaczęli małą rywalizację. Patrzyłam na wszystkie grupy. Jednak po trzech minutach czynność ta znudziła mi się i wyciągnęłam książkę. Czytała kolejny rozdział kiedy głos odbijanych piłek drastycznie zmalał. Spojrzałam na grupę i była tylko jedna.

- Świetnie. Możecie iść na serwy- uśmiechnęłam się do nich i spojrzałam na resztę. - Co jest ważne w piłce siatkowej?

- Podstawy.
- Nie pozwolić piłce upaść.
- Ataki.
- Serwy.
- Gra.
- Wystawy.
- Przyjęcia.
- Talent.
- Umiejętności.
- Praca zespołowa.
- Refleks.

- Dobra. Macie rację. Nie zgodzę się tylko z talentem. Każdy może grać w siatkówkę i każdy może być dobry, wystarczy tylko trochę ciężkiej pracy- uśmiechnęłam się do wszystkich.

- Bez talentu nic nie można osiągnąć.

- Talent również trzeba osiągnąć- powiedziałam, a każdy spojrzał na mnie zdziwiony. - Jeśli nie zaczniecie ćwiczyć siatkówki, nie dowiecie się czy macie talent czy go nie macie. Przede wszystkim nie można się poddawać. Jednak nie o tym teraz. Praca zespołowa i refleks. Stańcie w małych kochał. Podzielcie się na grupy- wszyscy wykonali polecenie i niedługo potem stali  kołach.

- Puśćcie swoje ręce i zamknijcie oczy. Teraz wystawce ręce i złączcie z tymi przed wami. Starajcie się złapać dłonie innych osób- kiedy polecenie zostało wykonane, a ręce poplątane pozwoliłam im otworzyć oczy.- Teraz waszym zadaniem jest wrócić do wcześniejszej pozycji kółka. Macie zrobić to najszybciej jak potraficie. Nie możecie puścić rąk!

Usiadłam na ławce i patrzyłam na grupy. Nie którzy się kłócili. Nie którzy plątali bardziej. Wyglądało to bardzo śmiesznie. Tym bardziej, że różnice wiekowe między wszystkimi były naprawdę zróżnicowane. Nie licząc już wzrostu.

- Słuchaj mnie do cholery. Źle to robisz. Słyszysz mnie- usłyszałam i spojrzałam na farbowaną blondynkę. Jak widzimy, właśnie tak nie powinniśmy tego robić. Zaraz cała grupa zaczęła się kłócić. Kazałam ich rozłączyć dłonie i zacząć od początku.

- To ma być praca zespołowa- przypomniałam i wróciłam na ławkę. Znudzona wzięłam książkę i czytałam. Główna bohaterka rozwiązuje sprawę swojej jedynej miłości. Schowany w mgle to kryminał dobrej jakości, jednak o dość banalnej fabule. Mimo wszystko całą książkę bardzo fajnie się czyta.

- Tak, wreszcie!- usłyszałam i wyjrzałam zza książki jedna grupa już skończyła. Pozwoliłam jej usiąść i odpocząć, jednak oni uparli się że muszą jeszcze poćwiczyć współpracę i refleks. Jeszcze raz zaczęli wykonywać ćwiczenie.

- Właśnie takie podejście lubię- szepnęłam i wróciłam do książki.

♤♡◇♧

To tyle.
Nic więcej nie wykrzeszee.
Ostrzegam, dwa następne rozdziały zapewne będą takie same.
Moja wena uciekła, ale za to jest na dalszą część historii. Trzeba tylko dotrzeć do końca obozu ;)

❞𝐝𝐳𝐢𝐞𝐥𝐢 𝐧𝐚𝐬 𝐜𝐨𝐬 𝐰𝐢𝐞𝐜𝐞𝐣 𝐧𝐢𝐳 𝐤𝐢𝐥𝐨𝐦𝐞𝐭𝐫𝐲❞ nishinoya yūOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz