Noc. Na zegarze wybiła godzina 3 w nocy. Spałam, gdy nagle obudziły mnie wibracje mojego telefonu. Przyszedł SMS. Półprzytomna sięgnęłam ręką po telefon leżący na podłodze przy łóżku. Blask wyświetlacza oślepiał mnie. Ledwo przeczytałam treść SMS od Adama "To koniec". Treść wiadomości jeszcze do mnie nie dotarła. Co? Jak? Dlaczego? Niewiele myśląc, szybko wykręciłam numer chłopaka, ale po drugiej stronie odezwała się sekretarka. Rozłączyłam się a w oczach pojawiły się łzy. Przecież Adam mnie kochał więc zatem co jest nie tak? Czyżby to Kaśka, za którą skrycie szalał Adam dała mu szansę? Dobrze wiem, że gdyby Adam miał do wyboru mnie lub Kaśkę to wybrałby Kaśkę. Stanęłam przy oknie, wyciągając z paczki papierosa.
- No to kurwa zajebiście - pomyślałam.
Bez namysłu włożyłam na siebie bluzę i znoszone jeansy i wyszłam z domu przez okno. Również w ten sposób często wykradałam się do Adama. Nogi pokierowały mnie na stację benzynową za miastem. Kupiłam hot doga i żyletki. Boże co ja miałam w głowie. Chciałam zapaść się pod ziemię. Po prostu zniknąć z tego Świata. Nie chciałam się zabijać. Kochałam moje dotychczasowe życie. Ale z Adamem. Czułam jak po policzkach spływają mi łzy. Schowałam żyletki do kieszeni spodni a hot doga oddałam żulowi który siedział pod drzwiami. Nałożyłam kaptur na głowę i ruszyłam w drogę powrotną do domu. Na dworze robiło się jaśniej. Obym zdążyła wrócić do domu zanim ojciec się obudzi. Weszłam tak samo jak wyszłam, czyli oknem. Wyciągnęłam z kieszeni spodni żyletki i skierowałam się do łazienki. Usiadłam na brzegu wanny a ręce mi się trzęsły. Nigdy tego nie robiłam. W sensie nie samo okaleczałam się. Mijały minuty a w głowie miałam myśl by zrobić sobie krzywdę. Odpakowałam jedną sztukę i ostrzem przejechałam po skórze przedramienia, z którego zaczęła sączyć się krew. Nagle dobiegło mnie pukanie do drzwi. To tata wstał. Miał na 6 rano do pracy. Spojrzałam na zegarek. Była 5:00. Przestraszona obmyłam skaleczoną rękę pod bieżącą wodą i owinęłam bluzą. Szybko poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku z lekko zakrwawioną bluzą. Musiałam zbyt mocno wbić ostrze. Spojrzałam na przedramię. Na szczęście rana już nie krwawiła, ale jest widoczna. Jak tu ją zakryć? Podeszłam do szafy, z której wyjęłam koszulę i założyłam ją. Skierowałam się do kuchni. Zajrzałam do lodówki, z której wyjęłam mleko a z szafki wyjęłam kawę. Nastawiłam wodę w czajniku i zrobiłam sobie kawę po turecku. Usiadłam na parapecie w kuchni z którego miałam zajebisty widok na wschód Słońca i sączyłam kawę z mlekiem. Świeża rana na moim przedramieniu lekko szczypała. Sięgnęłam po telefon, ale nie miałam siły dzwonić do Adama. To byłoby głupie. W moich oczach znów zebrały się łzy. Odstawiłam kubek z kawą na blat kuchenny a pod zlewem opłukałam twarz zimną wodą.
- Kurwa tak się nie robi. Nie po 2 latach bycia w związku. Zerwać przez SMS?! - powiedziałam dość głośno.
Na szczęście tata wyszedł już do pracy. Niedługo miała wrócić mama z nocnej zmiany. Nie miałam na to wszystko siły. Swoje kroki skierowałam do pokoju, gdzie położyłam się na łóżku gapiąc się w sufit i pozwolić moim oczom płakać. Byłam tym wszystkim tak zmęczona, że po prostu zasnęłam. Obudziło mnie pukanie do drzwi. To mama zajrzała do mojego pokoju.
- Malwina nie wstajesz? Znowu paliłaś w pokoju! Co ja Ci na ten temat mówiłam?! - zawołała ze złością mama. Nie znosiła dymu tytoniowego.
- Nie paliłam w pokoju tylko w oknie - wymruczałam - Jesteś zbyt wyczulona na ten zapach...
- To nie zapach tylko smród! - krzyknęła po czym wychodząc, trzasnęła drzwiami co do końca mnie rozbudziło.
Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki umyć zęby. Z ciekawości podwinęłam rękaw lewej ręki. Ups. Rana była dość widoczna, a był środek lata. Nie będę całymi dniami chodzić w bluzach lub koszulach. Kombinowałam jak tu zakryć świeżą ranę. Wzięłam kosmetyczkę mamy w której znalazłam fluid i puder. Nałożyłam trochę fluidu na ranę (piekło niesamowicie) po czym przykryłam pudrem. Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni, gdzie usiadłam przy stole i zwyczajnie milczałam. Nie miałam ochoty jeść chociaż śniadanie było gotowe na stole. Wypiłam tylko herbatę. Zdziwiona mama zapytała mnie czemu nie jem.
YOU ARE READING
Żyletki i miłość
Short StoryZ Malwiną zrywa chłopak. Załamana dziewczyna zaczyna się okaleczać przez co matka każe jej znaleźć pracę i wynieść się z domu. W nowej pracy menadżerka Lena oferuje jej mieszkanie u siebie.