Dzień 14

405 36 26
                                    

Trzynasty dzień obozu.
Sobota.

Wstałam rano i czułam się jak nowo narodzona. Muszę przyznać jedną rzecz, Nishinoya Yū świetnie zajmuje się chorymi osobami. Ubrałam się i usiadłam przy tym samym stoliku co tydzień temu. Rozmowa nie trwała długo. Od razu każda zgodziła się na ognisko. Uśmiechnęłam się i napisałam plan na kartce. Kaori poszła poinformować osoby o wolnym dniu i planach na wieczór. Ja pobiegłam do samochodu aby wyjąć z bagażnika gitarę klasyczną. Założyłam futerał z instrumentem w środku na plecy i powolnym krokiem wróciłam do domku.

Po wejściu do środka pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy to blond grzywka. A dokładnie jej właściciel na moim łóżku.

- Yū, co ty robisz?- zapytałam i położyłam futerał obok chłopaka, wyciągając instrument .

- Hinata i Kageyama poszli potrenować szybkie ataki. Tanaka pobiegł podrywać dziewczyny, a ja pomyślałem... że mogłabyś ze mną spędzić czas- powiedział z lekkim rumieńcem. Uśmiechnęłam się przepraszająco i usiadłam obok chłopaka mówiąc.

- Przepraszam. Muszę się przygotować na wieczór- widząc smutną minę chłopaka złapałam go za rękę. - Za to możesz zostać tutaj poczytać i mi potowarzyszyć.

Brunet uśmiechnął się szeroko. Wziął książkę i położył się na łóżku. Wzięłam jasno brązowy instrument i zaczełam go stroić. Po roku gry z Panią Mają moja gra na gitarze była na poziomie podstawowym. Pani Maja była polką, która przeprowadziła się do japoński szukając przygody i miłości. Obie rzeczy odnalazła. Po nastrojeniu gitary, zagrałam znaną mi melodię. Nieźle.

****

Przez cały dzień siedziałam i przygotowywałam się do ogniska. Zegar pokazywał już siedemnastą, a ja wreszcie byłam wyrobiona. Nishinoya od jakiś dwóch godzin nie przewinął ani jednej strony i ukradkiem mi się przyglądał. Mimo wszystko był gdzieś w połowie książki, gdzie akcja nabierała największego tempa, więc nie mam pojęcia jak on mógł tak po prostu przestać czytać.

- Yū, idź się przygotuj na wieczór- powiedziałam, a chłopak spojrzał na mnie.

- Nie mogę iść tak?

- Będzie ci zimno. Poza tym ja też chcę się przebrać- powiedziałam, a chłopak kiwnął głową i wyszedł. Założyłam czarne getry i jakiś sweterek. Rozpuściłam włosy i poprawiłam okulary. Wsadziłam gitarę do czarnego pokrowca z tęczową przypinką z napisem białym napisem 'Like Homo'. Miałam dwanaście lat kiedy ją kupiłam i od kiedy zaczęłam grać na gitarze, wiedziałam że musi znaleźć się na pokrowcu. Wyszłam z domu i poszłam w odpowiednią stronę, już z daleka zauważając blondynkę rzucającą suche gałęzie na kupkę. Podeszłam do niej i odłożyłam gitarę. Obie wzięłyśmy się do roboty.

Usunęłyśmy ściółkę, zabierając ją na bok. Poszłyśmy nazbierać kamieni, aby zrobić z nich okrąg. Po skończonym przygotowaniu miejsca, zaczęłyśmy układać gałęzie. Postanowiłyśmy zrobić stos. Wyjęłam z kieszeni pokrowca brzozową korę i wsadziłam do środka stosu, wraz z cienkimi patykami. Mama zaczęła zbierać wszystkich. Od razu zobaczyłam w tłumie rude włosy, chłopak miał na sobie za dużą czarną bluzę, zakładaną przez głowę, z napisem z przodu ,,Setter Soul". Zaśmiałam się wiedząc do kogo należy ubranie. Kageyama i Tanaka mieli zwykłe czarne zapinane bluzy, najpewniej klubowe. Nishinoya założył czerwoną bluzę, przez głowę z napisem libero na piersi. Jego włosy były opuszczone, a nie stały tak jak zwykle i mimo, że widziałam go już tak, to dopiero teraz zauważyłam jak bardzo uroczo wygląda. Wszyscy siedli na kocach na ziemi.

- Zajęliście wszystkie koce, więc każda z nas dołączy do jednej grupy. Dzisiaj będzie takie pożegnalne ognisko. Już jutro wracamy do domu. Wiele z was poprawiło swoje umiejętności co nas naprawdę cieszy. Mamy nadzieję, że dobrze się bawiliście i życzymy wam jak najlepiej- powiedziała moja mama. Kaori uśmiechała się do ludzi, a ja trzymałam gitarę między nogami. Rozejrzałam się gdzie mogłabym usiąść i zobaczyłam machającego do mnie rudowłosego. Podeszłam tam i położyłam gitarę, po czym wróciłam zapalić ognisko.

Wraz z blondynką kucnęłyśmy i zapaliłam zapałkę, podpalając korę w środku ogniska. Ogień powoli zaczął wygasać, lecz Kaori podmuchała trochę i już niedługo ognisko się zapaliło. Usiadłam przy czwórce znajomych i wyjęłam gitarę. Mama zapowiedziała mnie i zaczęłam grać jakieś znane młodzieżowe kawałki. Wszyscy gadali, jednak widziałam jak ich palce, stopy, czy nawet głowy ruszają się w rytm granej melodii.

- Kiedy nauczyłaś się grać?- zapytał się Hinata, a ja spojrzałam na niego.

- Nie pamiętam- powiedziałam i po zagraniu piątej piosenki z rzędu odłożyłam gitarę. Kaori widząc to podeszła do mnie i zabrała mi instrument. Siadła na swoje miejsce i sama zaczęła grać. Zaśmiałam się na zachowanie dziewczyny i spojrzałam na ogień. Wysoki płomień wydawał się dotykać granatowego nieba. Żółty zmieszany z pomarańczem płoną otulając nas lekkim ciepłem. Małe iskierki latały wesoło w górę na granatowym niebie, próbując dogonić gwiazdki. Niewidzialny dym, zostawiał lekką poświatę rozmazując widok przed nami. Melodia grana przez blondynkę, wspomagana była dźwiękiem pękających patyków w ogniu. Patyki podrzucane co chwila przez mamę, zwiększały ogień, który dawał mocne światło. Właśnie dlatego, mimo że była późna noc, wszystko było wyraźnie widać. Nagle zawiał lekki, wieczorny wiaterek. Zadrżałam lekko, a przede mną pojawiła się dłoń z czarną bluzą. Spojrzałam zdziwiona na ciuch.

- Będzie ci zimno- powiedziałam i spojrzałam na chłopaka. Zdziwiłam się, kiedy bluzę dawał mi Nishinoya.

- Nie będzie. Pomyślałem, że nie weźmiesz i na wszelki wypadek wziąłem dodatkową- zaśmiał się nerwowo, a ja wzięłam przedmiot z rumieńcem. Założyłam go i wtopiłam w moje własne ciepełko, wdychając zapach chłopaka. Nie pewnie położyłam głowę na ramieniu bruneta, ten lekko się spiął. Już chciałam wstawać, gdy mnie zatrzymał.

- Byłem po prostu zaskoczony- szepnął, a ja przymknęłam oczy, naciągając rękawy bluzy na dłonie. Zapach Nishinoyi jest bardzo uzależniający.

❞𝐝𝐳𝐢𝐞𝐥𝐢 𝐧𝐚𝐬 𝐜𝐨𝐬 𝐰𝐢𝐞𝐜𝐞𝐣 𝐧𝐢𝐳 𝐤𝐢𝐥𝐨𝐦𝐞𝐭𝐫𝐲❞ nishinoya yūOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz