Taehyung od 8 roku życia jest zafascynowany Min Yoongim. Mężczyzna jest jego bohaterem, który uwolnił go z rąk kata. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że został wciągnięty w świat przestępczy, a potem było już za późno.
Paring
Taegi / Vkook
Jihope
Nam...
Yoongi skrzywił się wchodząc do mieszkania jednego z dłużników jego ojca. Facet grał w kasynie i dużo pił. Pożyczał pieniądze przez cały czas. Jego dług rósł też o odsetki. Dodatkowo próbował ich zdradzić i spółkować z innym, wrogim gangiem. Nie mieli zamiaru wnikać co kombinował. Gość miał pecha bo trafił na ich szpiega gdy pytał o członków tej drugiej grupy. Mieszkanie wypełniał zapach alkoholu, dymu papierosowego i, co zdziwiło Yoongiego, krwi. Najwyraźniej w tym domu działo się więcej niż sądził. Miał tego gościa za alkoholika. Nie zakładał jednak, że mógłby bić żonę albo dziecko. Może krew była przypadkowa... W końcu po pijaku zdarzają się różne wypadki. - Przeszukajcie dom. Mruknął do dwójki kompanów. Dwóch innych zajęło się przywiązywaniem faceta do krzesła. Uśmiechnął się wrednie widząc, że jakaś kobieta jest ciągnięta za włosy do pokoju. Stwierdził, że to musi być żona dłużnika. Wyglądała na zaniedbaną, ale była ładna. Przyda się do spłaty długu. Jakoś musieli odzyskać pieniądze. Może im ich nie brakowało, ale musieli utrzymywać swoje standardy i zasady. Musieli się ich trzymać. Pomijał to, że byli mściwi - Czy to wszyscy? Spytał. Mieszkańcy domu milczeli więc Yoongi wyjął nóż i przejechał ostrzem po policzku mężczyzny. Wiedział, że mają syna, ale dzieciak niekoniecznie musiał być w tym czasie w domu. - Zadałem pytanie. - T.. To wszyscy.. N.. Nie ma t.. Tu nikogo i.. Innego. Wyjąkała kobieta, wyraźnie przerażona. Po chwili jednak usłyszeli dziecięcy krzyk. Yoongi zacmokał, udając, że jest zawiedziony. - Nie ładnie kłamać.. Pilnujcie ich. Poszedł do pokoju, z którego dobiegał dźwięk. Spojrzał pytająco na kolegę, który stał na środku pokoju wyraźnie wściekły. - Chowa się pod łóżkiem. - Nie możesz poradzić sobie z dzieckiem? Yoongi prychnął. Był najmłodszy w tej grupie, ale jako syn szefa miał władzę. Chociaż nie podobało się to za bardzo innym. Kucnął i zajrzał pod łóżko. Uśmiechnął się lekko widząc skuloną, małą postać. - Cześć. Dlaczego się chowasz? Dziecko pokręciło głową i próbowało jeszcze bardziej się schować. Był wciśnięty w takie miejsce, że ciężko było go dosięgnąć. - Przyszedłem ukarać twoich rodziców. Chcesz zobaczyć? Uśmiechnął się widząc, że dziecko przesuwa się zainteresowane. Normalnie powinno się wystraszyć. To było interesujące. - Ukarać? Usłyszał głos chłopca. Był cichy, drżący, wyraźnie przestraszony... I zachrypnięty, jakby niedawno krzyczał. Ale przecież dzieci krzyczą, prawda? - Tak. Byli niegrzeczni i zasługują na karę. - A ja? Yoongi zastanowił się chwilę. Gdyby wziął dzieciaka ze sobą, mógłby mieć albo dodatkowy ciężar albo kolejną zabawkę, którą mógł szkolić na wiernego pieska. - Ty mi pomożesz. Powiedział. Poczekał chwilę. W końcu spod łóżka wyczołgała się mała, wychudzona postać. Chłopiec miał na sobie za dużą koszulkę i spodenki. Jego ciało pokryte było siniakami i dziwnymi ranami. Widać było, że nie miał w tym domu lekko. Co dziwne, nie widział wcześniej żadnych śladów na ciele jego matki. Założył więc, że znęcali się głównie nad chłopcem. To ułatwiało sprawę. Zmanipulowanie go na jego stronę było łatwiejsze. - Idziemy? Chłopiec nadal był przerażony. Spojrzał niepewnie w stronę wkurzonego mężczyzny, który wcześniej próbował siłą wyciągnąć go spod łóżka. - On jest ze mną. Bardzo się spieszy do karania twoich rodziców. Powiedział Yoongi. Dziecko odsunął się mimo wszystko od towarzysza Yoongiego, łapiąc jednak Mina za rękę. Chciał żeby jego rodzice zostali ukarani. Bolało go przez nich, a nie żyjąca już babcia zawsze mówiła, że nie może boleć. Że to źle jeśli rodzice tak robią. Kiedyś chciała go od nich zabrać, ale nie zdążyła. Razem poszli do kuchni, w której siedzieli przywiązani do krzeseł rodzice chłopca. Yoongi uśmiechnął się lekko widząc, że Dziecko z zaciekawieniem patrzy na krew spływająca po policzku mężczyzny. - Zdradzisz mi swoje imię, dzieciaku? Spytał, choć znał je z dokumentów, na których zapisane były informacje o tej rodzinie. - T.. Tae.. Taehyung. - Więc, Taehyungie... Popatrzymy teraz razem na karę twoich rodziców. Yoongi usiadł na jednym z dostępnych krzeseł i wziął dziecko na kolana. Zauważył, że chłopiec nie zbliża się do nikogo innego. Nie podbiegł do żadnego z rodziców. a przecież ich stan był teraz niezbyt ciekawy. Wyraźnie się o nich nie bał. Był zainteresowany karą, nie ratowaniem opiekunów. Koledzy Yoongiego odwiązali mężczyznę od krzesła, i unieruchomili związując jego kończyny ze sobą. Zaczęli go bić. Taehyung ukrył twarz w koszulce Yoongiego, co jakiś czas jednak zerkał ciekawy. Z jednej strony był przerażony. Bał się, że tata później ukarze za to jego. Nie podobały mu się też krzyki ojca. Nienawidził, gdy był tak głośno. Bał się go wtedy jeszcze bardziej. Z drugiej strony podobało mu się, że jego ojciec obrywa. Że w końcu jego też boli. Tae odruchowo złapał za rękę, która jeszcze niedawno była złamana bo ojciec się zdenerwował i rzucił nim o ścianę. Tak, on zasługiwał na karę. Dziecko spojrzał na swoją rodzicielkę, kurczowo trzymając się Yoongiego, jakby starszy był jego kotwicą, bohaterem. Ona nigdy go nie obroniła. Zdarzało się też, że specjalnie zdradzała ojcu gdzie się ukrył żeby sama nie oberwała. - A.. A mama? Spytał malec. Yoongi zaśmiał się radośnie. Będzie miał z nim sporo dobrej zabawy. On też był mściwy... - Zajmijcie się nią chłopcy. Taehyungie uważa, że ona też zasługuje na karę.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.