XIV. Musimy zostać

123 15 2
                                    

 Myśli pogubione, serce w kawałkach. 

- Jedno jest pewne, Harry jest doskonałym aktorem. - Myślała dziewczyna, kiedy wchodziła z budynku. Jak on mógł jej to zrobić. Jakby, myślała, że jednak cokolwiek dla niego znaczy. Traktowała go jak najlepszego przyjaciela, a on wbił jej nóż w plecy. Doskonale... Jest środek nocy, co ona powie matce? Przecież teraz... 

 Kolor spłynął z twarzy Melanie, która postawiła przed sobą rzeczywistość. Musi oznajmić matce, że nie mogą się wyprowadzić. Wszystkie te plany, znowu... Niebezpieczeństwa, od których z całych sił usiłowała uciec - teraz musi zostać z nimi. Kolejne wodospady łez obmywały brudną od ziemi twarz brunetki. Wszystko się posypało.

 Po dotarciu do domu, zamknęła delikatnie drzwi, jednak Caroline zdołała je usłyszeć. Kobieta od razu chciała skonfrontować się z córką, zwrócić jej uwagę, że wraca za późno, jednak kiedy zobaczyła w jakim jest stanie, zrezygnowała. 

- Mamo... - Dziewczynie załamywał się głos. - Musimy tu zostać. - Ciche słowa Melanie poważnie zszokowały jej matkę, w końcu to ona chciała wyjechać najbardziej. Sam fakt, że wygląda jak po potrąceniu przez samochód ujmował wszystkiemu sensu.

- Ale kochanie-

- Musimy zostać! - Krzyknęła prawie zdzierając gardło. Zszokowana matka niepewnie przytaknęła na jej słowa i objęła córkę, która wypłakała ostatki łez w jej bordową koszulę. 

 Po kilkunastu minutach Melanie stała pod zimnym prysznicem opierając rękę o ścianę. Zmarnowała swoje całe życie, tylko dlatego, że jest dobrą przyjaciółką. Zimna woda wypychała całe powietrze z płuc brunetki, której siły życiowe spływały wraz z cieczą do odpływu. 

 Wyszła z pod strumienia i zakręcając wodę, w samym ręczniku udała się do pokoju. Jutro, osiemnasta. Mimo obaw o własne życie wciąż gdzieś z tyłu głowy dziewczyny chodziła myśl o bezpieczeństwie Caroline. Co jeśli jej coś zrobią? I może jeszcze zmusza ją do patrzenia? Oglądania tej krwawej sceny, która nie dość, że byłaby rozrywająca na zewnątrz, to jeszcze szatkowała by jej połamane serce w drobny maczek.

 Ubrała za dużą koszulkę oraz bieliznę i bez zagłębiania się w sens życia poszła spać.

~*

 Następnego dnia ciemnowłosa obudziła się z mokrymi od łez policzkami. Ignorując ten fakt, podniosła się i spojrzała na zegarek. Już po południu. Odrzuciła gwałtownym ruchem kołdrę i poszła do toalety. Obmyła twarz zimną wodą i spojrzała w lustro. Dzisiaj dowie się, na co skazała samą siebie.

 Zbiegła do kuchni, gdzie siedziała jej matka. Gdy zobaczyła zmęczoną twarz swojej córki obdarzyła ją pełnym troski wzrokiem. Brunetka przygotowała sobie na śniadanie kanapki. Pierwszy raz od dłuższego czasu jest to coś innego niż jajecznica. Usiadła na drugim końcu stołu i zaczęła jeść. Niezręczna cisza panowała w pomieszczeniu.

- Jesteś pewna? - Zaczęła matka, która na wczorajsze słowa dziewczyny znalazła się w niemałym szoku, a za razem nieprzyjemnej sytuacji. Wszystko co było ustalone, musiało zostać odwołane. Melanie przełknęła głośno kawałek chleba i ułożyła dłonie na stole. Obdarta skóra i zaczerwienienia. Wszystko wpędzało jej przed oczy wczorajsze wydarzenia. Zacisnęła zęby i przymknęła powieki, powoli przytakując na pytanie matki. 

 Kobieta wstała z krzesła i udała się po telefon. Już za chwilę można było usłyszeć jej rozmowę z właścicielem działki. Mówił na tyle głośno, że było go słychać aż przy stole. Jego głos ociekał wściekłością. 

 Dziewczyna wstała od stołu, odstawiła talerz i udała się do pokoju, aby przygotować się na pierwszy dzień. 

𝐍𝐢𝐞 𝐓𝐲𝐦 𝐑𝐚𝐳𝐞𝐦 || 𝐂𝐫𝐞𝐞𝐩𝐲𝐩𝐚𝐬𝐭𝐚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz