𝒜𝑔𝒶𝒾𝓃

44 4 0
                                    

<< Pink >>  

    Wtorek.

    Cholera, cholera, cholera.

    Dlaczego ten pieprzony budzik dzwoni, kiedy go nie potrzebuję, a gdy się spieszę, to milknie?

    Opętany jakiś.

    Albo to moja wina.

    W zasadzie, jedyne, co pamiętam z wczorajszego wieczoru, to moment oglądania seriali i jedzenia lodów. Nawet się nie zorientowałam, kiedy zasnęłam.

    Wczorajsza kłótnia z przyjaciółką strasznie mnie dobiła, ale to nie zmienia faktu, że nie zamierzam jej przeprosić pierwsza. W końcu to ona zachowuje się jak naburmuszona diva i nie potrafi zrozumieć tego, że źle robi.

    Nie zamierzam się na razie do niej odzywać.

    Dlatego teraz, przez swoje roztargnienie , biegnę na łeb, na szyję, tylko po to, żeby zdążyć na swoją pierwszą lekcję.

    Czyli wf.

    Wpadam do szkoły dziesięć minut po dzwonku i od razu pędzę do szatni. Biegnę na oślep, zatrzymuje mnie dopiero mocne zderzenie z czyjąś klatką piersiową. Podnoszę wzrok - wpadłam na dosyć wysokiego chłopaka o ciemnych włosach, brązowych oczach i  mocno zarysowanej szczęce.

- Uważaj jak chodzisz - prycham wściekle - Palant - 

    Ruszam dalej.

    Wbiegam do szatni, ciskam swoje rzeczy w kąt, a po kilku chwilach zaczynam się przebierać. Robię to szybko, wiążę buty , spinam włosy i żwawym krokiem idę na salę.

    Wchodzę do pomieszczenia, a nasz nauczyciel - Jongin, od razu zawiesza na mnie swój niezbyt zadowolony wzrok.

- Czemu się spóźniłaś? - pyta. Jego głos jest zirytowany i zmęczony jednocześnie.

- Budzik mi nie zadzwonił... - mówię cicho.

- No dobra, trudno - wzdycha - Idź grać - 

    Wykonuję jego polecenie, od razu wbiegając na boisko. Obiegam salę wzrokiem - nigdzie nie widzę znajomej blondwłosej osoby.

    Prycham.

    Albo się spóźni, albo nie przyjdzie w ogóle.

    Z resztą, co mnie to obchodzi, nie mój problem.

    Robię krótką rozgrzewkę z boku sali, po czym wbiegam na boisko, dołączając do grupki dziewczyn, grających na boisku.

    Jestem tak zajęta, że nie zauważam, kiedy do sali wchodzi moja przyjaciółka. Orientuję się dopiero, gdy słyszę żywy głos Jongin'a oraz jego głośny śmiech. Odwracam głowę w ową stronę - blondynka nieprzebrana w strój do ćwiczeń, siedzi na ławce, a Kim wesoło rozmawia z nią, dużo gestykulując. Śmieje się, a dziewczyna, co jakiś czas rumieni się.

    Zaciskam zęby.

    No dobra, może jestem troszeczkę zazdrosna.

    Co ja gadam.

    Zżera mnie ta cholerna zazdrość, tak bardzo, że zaraz wybuchnę.

    Jeszcze, jak oboje szczerzą te swoje ząbki, w tych uśmiechach... Ugh.

    Dzwonek.

    Przebieram się i wychodzę z szatni na następną lekcję.

    Matematyka.

【Exodus】Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz