Dzień 20

330 30 8
                                    

Piątek.

Cały dzień czułam na sobie nienawistne spojrzenie trójki osób. Haruki i tych dwóch blondyn. To zadziwiające jak szybko zdobył uznanie całej szkoły. Zadziwiające jest też jak szybko sprawił, że cała szkoła znowu mnie nienawidzi. Ryoko olewa swojego byłego i gada z przyjaciółkami jakby nic się nie stało. On nie ukrywa związku z blondyną, a ja coraz bardziej mam ochotę go zabić. Od kiedy tak bardzo się zmieniłam? Kiedyś nic by mnie nie obchodziło. Szłam bym przez korytarz czytając książkę i co chwila poprawiając okulary. Teraz idę z telefonem i patrzę, czy Nishinoya nie napisał lub odczytał. Nie żałuję tej zmiany. Mimo że szkoła mnie nienawidzi, to już nie dokucza fizycznie. A moja psychika ma duże poparcie w znajomych mi osobach.

Nagle poczułam tępy ból i upadłam na podłogę. Spojrzałam w górę widząc dwójkę chłopaków i trzy dziewczyny. Kotaro i Haruki. Wstałam nic nie mówiąc, podniosłam telefon i chciałam ich wyminąć kiedy jeden z dwójki głupków zabrał mi urządzenie elektroniczne.

- Myślisz, że ubierzesz się modnie, pomalujesz i nikt nie będzie pamiętał o brzydkiej kujonce?- zapytał Kotaro machając moim telefonem obok swojej głowy.

- Myślisz, że zdradzisz dziewczynę i nikt nie nazwie się chujem? Serio zrobiłeś to mojej siostrze, dla takiego kurwa?- zapytałam opierając ręce na biodrach. Chłopak prychną i spojrzał na mnie z mordem w oczach.

- Twoja siostra mi się znudziła.

- Ah, rozumiem. Znudziła ci się naturalna dziewczyna i postanowiłeś zmienić ją dla plastikowej i tandetnej lalki barbie?- zapytałam. Poczułam jak coś podrapało mnie po policzku. Poczułam ciepłą ciecz i dotknęłam tam palcami. Krew.

- Jeszcze raz mnie tak nazwij, a pożałujesz- spojrzałam na nich, a mój telefon znikł z ręki chłopaka. Spojrzałam na Ryoko, która wyglądała jak bóstwo. Kotaro spojrzał na nią zdziwiony.

- Ktoś ci pozwolił zranić moją siostrę?- zapytała i stanęła obok mnie. Oddała mi telefon.

- Nie potrzebuję pozwolenia, aby ranić takie kur- nie dokończyła bo dostała z liścia. Na jej policzku odbiła się dłoń mojej siostry.

- Ryoko, skarbie...

- Nie nazywaj mnie tak! Skarbie, kotku, myszko. Słodzisz a potem zdradzasz! Nie zbliżaj się do mnie i mojej rodziny!- krzyknęła i pociągnęła mnie do pielęgniarki. Z impetem otworzyła drzwi, a dwójka siatkarzy spojrzała na nas. Nie kojarzyłam ich, jednak bluzki, które mieli ewidentnie o tym świadczyły.

-Kuroo-senpai, Kenma-kun, zrobicie miejsce- powiedziała moja siostra i kiedy farbowany blondyn z odrostami się przesuną, posadziła mnie obok niego. Wyjęła wodę utlenioną i opatrunek, po czym zajęła się moim policzkiem.

- Co się stało?- zapytał obojętnie blondyn grając na konsoli.

- Została podrapana przez małpę.

****

Chciałam już wyjść z klasy i wrócić do domu, jednak zostałam zatrzymana przez nauczyciela. Miałam zanieść coś Panu Nekomacie. Jakieś papiery z zgodą na zawody. Nie interesowało mnie to, jednak postanowiłam spełnić jego prośbę. Ryoko ma zajęcia klubowe, Kaori również, a moje zostały odwołane. Wzięłam od mężczyzny papiery i ruszyłam na salę gimnastyczną. Droga minęła mi na słuchaniu rozmów uczniów wracających do domu. Nie gadali o niczym istotnym. Weszłam na salę powodując hałas i masa spojrzeń powędrowała na mnie.

- Sayu-chan?!- usłyszałam znajomy głos i zaczęłam się rozglądać. Nikt tak na mnie nie mówi w szkole.

- Shoyou, znasz Kobayashi?- zapytał Kenma grając na konsoli.

- Sho-chan?! Yū? Tanaka? Kageyama?- zdziwiona spojrzałam na znajome twarze. Uśmiechnęłam się szeroko, pierwszy raz od paru dni w szkole. - Ohayo!

- Ohayo- Hinata podbiegł do mnie i przytulił mnie, Kayeyama tylko kiwnął głową, Tanaka się zarumienił. Kiedy Hinata skończył się tulić podszedł do mnie Noya.

- Jak sytuacja w szkole?- zapytał, a ja uśmiechnęłam się i pokazałam na opatrunek na policzku.

- To tutaj, zrobiła mi taka jedna- zaśmiałam się, a chłopak mnie przytulił.- Nic się nie stało. Już nie boli- powiedziałam oddając czynność.

- Mimo wszystko. To wredne.

- Wiem. A więc, co tutaj robicie?

- Będziemy grać!- krzyknął podekscytowany Hinata. Zaśmiałam się i podeszłam do starego pana.

- Dzień dobry, Nekomata-sensei. Mój wychowawca chciał przekazać te dokumenty, jednak musiał zająć się zawieszonymi i poprosił mnie bym je przekazała- powiedziałam i podałam staruszkowi plik kartek.

- Dziękuję- uśmiechnął się i zabrał ode mnie przedmiot.- Chciałabyś obejrzeć mecz?

- Właśnie chciałam o to zapytać- odparłam się i uśmiechnęłam się. Siadłam na trybuny a siatkarze zaczęli grać.

****

Było już niewyobrażalnie późno. Nie sądziłam, że Hinata będzie chciał ciągle więcej grać. Była około siedemnasta i szłam obok Nishinoyi. Rozmawialiśmy o tym wszystkim co wydarzyło się od obozu. Powiedziałam mu o małym wyznaniu Haruki, omijając moment z pocałunkiem. W końcu nie był to najlepszy pierwszy pocałunek.

- Czyli, teraz cała szkoła cię nienawidzi bo odrzuciłaś jego miłość?- zapytał chłopak a ja spojrzałam w jego oczy.

- Mniej więcej- powiedziałam dalej patrząc w brązowe tęczówki chłopaka. On również się zatrzymał i patrzył na mnie. Trwaliśmy w przyjemnej ciszy patrząc sobie w oczy.

- Cieszę się, że cię spotkałam- powiedziałam nagle z lekkim rumieńcem. Policzki chłopaka również przybrały ten odcień.

- Ja też. Tęskniłem za twoimi oczami- mimo, że byliśmy cali czerwieni nie odrywaliśmy od siebie oczu.

- Noya-san, gramy dalej!- krzyknął Hinata wyskakujący za rogu. Chłopak spojrzał na niego, a ja zdezorientowana zaczęłam iść w stronę domu.

- Będę się zbierać. Miło było was zobaczyć!

Lekkie opóźnienie bo musiałam dokończyć partię z rodziną.  

I tak nie wygrałam bo się zagapiłam i nie wyrzuciłam karty, ugh!

Do zobaczenie za godzinkę~

❞𝐝𝐳𝐢𝐞𝐥𝐢 𝐧𝐚𝐬 𝐜𝐨𝐬 𝐰𝐢𝐞𝐜𝐞𝐣 𝐧𝐢𝐳 𝐤𝐢𝐥𝐨𝐦𝐞𝐭𝐫𝐲❞ nishinoya yūOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz