<< Yellow >>
Zadzwonił dzwonek.
Weszłam samotnie do klasy matematycznej, od razu siadając w ławce.
Również sama.
Reszta klasy też zajęła miejsca, a po kilku chwilach do środka wchodzi Chanyeol.
Przesuwa po wszystkich zgromadzonych rozleniwionym wzrokiem, zaczynając pisać coś na tablicy.
Wzdycham, otwieram zeszyt, zaczynając przepisywać wszystkie podpunkty i zagadnienia. Starałam się słuchać Chanyoel'a, ale jego głos sprawił, że po prostu odpłynęłam, przestając myśleć o czymkolwiek.
Byłam tak nieobecna, że nie zauważyłam, jak do mojej ławki podszedł Yeol. Stanął nade mną, mówiąc:
- Mogłabyś słuchać albo chociaż udawać, że to robisz? - był zirytowany, rozdrażniony. Skuliłam się lekko w sobie, patrząc w dół.
- Przepraszam... dobrze, obiecuję, że będę uważać - mówię.
Wyraz twarzy Chanyeol'a, kiedy owy usłyszał mój smutny, zmęczony głos, dużo złagodniał, a w oczach pojawiła się troska.
- Coś się stało? - zapytał, nachylając się nad moją ławką - Zwykle nie siedzisz sama -
- Nieważne - zbywam go. Nie mam najmniejszej ochoty rozmawiać o swoich problemach przy całej klasie. A on jest idiotą, jeśli myśli, że tak po prostu mu o tym powiem.
- Coś ci nie wierzę, złotko. Zostaniesz sobie na przerwie, wtedy porozmawiamy, dobrze? -
No raczej nie mogę powiedzieć ,,nie", więc nie mam wyboru. Kiwam głową, a Park wznawia lekcję.
Przez kolejne trzydzieści minut czuję, jak reszta klasy wypala wzrokiem dziurę w moich plecach.
Wykład się kończy, wszyscy uczniowie wychodzą, a ja zostaje w sali. Chanyeol chrząka, bierze krzesło i siada obok mnie.
- Powiesz mi co się stało? - zaczyna, obserwując mnie.
- A co miałoby się stać? Wszystko jest w jak najlepszym porządku - nawet siebie potrafię okłamać. O wow, dobra jestem, sama w to wszystko uwierzyłam.
- Powiedz mi prawdę - żąda, a w jego władczym głosie pojawia się seksowna chrypa.
Po moim kręgosłupie przechodzą przyjemne dreszcze.
- Po prostu... kłótnia z bardzo bliską mi osobą dała mi do myślenia - zajebiście, dobijam się jeszcze.
- A co dokładnie ci uświadomiła? - dopytuje.
- Jak beznadziejną i bezwartościową osobą jestem - mruczę, czując jak pod moimi powiekami zaczynają zbierać się łzy.
- Przecież to absolutna nieprawda. Kto ci takich rzeczy nagadał? -
- Nie kłam. Przecież wszyscy wiemy wiemy, jaka jest prawda. Jestem dziecinna, samolubna, zazdrosna, za głośnia, przygłupia, nie... - nie daje mi dokończyć.
Wstaje gwałtownie, by po chwili nachylić się nade mną i złączyć nasze usta w agresywnym, pełnym pasji pocałunku . Zaskoczona, nie wiem co zrobić, ale po kilku sekundach, całkowicie się mu oddaję. Odwzajemniam pocałunek, niepewnie oplatając dłońmi jego kark i szyję. Mężczyzna bez żadnego problemu, jakbym nic nie ważyła, o zgrozo, chciałabym, podnosi mnie, łapiąc mnie pod udami i od razu sadzając na pobliskiej ławce. Zaciska swoje dłonie na moich biodrach, coraz bardziej napierając na moje usta. Mruczy zadowolony, kiedy czuje, jak moja dłoń wkrada się w jego włosy, delikatnie i subtelnie je przeczesując.
Gdy znudziły mu się już moje usta, przeniósł się niżej - na szyję. Zostawiał na niej długie, mokre pocałunki. Jezu, co ja robię.
Całuję. się. z. nauczycielem.
!?!?!?
Ale, o matko, zna się na rzeczy.
Chwila.
A jak ktoś tu wejdzie?!
- Chanyeol... przestań... - mówię, starając się brzmieć poważnie, jednak gdy czuję, że platynowłosy zostawił w widocznym miejscu kolejną malinkę, dosłownie rozpływam się w jego dłoniach.
- Hmmmm...? - szepta z ustami przy mojej skórze, a jego oddech łaskocze mnie w obojczyk.
- Yeol - szarpię go za włosy, wyrównując poziom naszych oczu - Jeśli ktoś tu wejdzie? -
Jednak, żeby nie czuł się poszkodowany, daję mu krótkiego całusa w sam środek ust, mężczyzna ochoczo go odwzajemnił.
- Tak, masz rację - mówi - Ale będę chciał to jeszcze kiedyś powtórzyć -
- Powiem ci, że ja też - uśmiecham się szeroko.
- A teraz idź, wykorzystaj przerwę, porozmawiaj z przyjaciółką, może w końcu się pogodzicie -
- Skąd... ty to...? - jak?! Przecież nikomu o tym nie mówiłam.
- To widać, słonko - puszcza mi oczko - No już, idź -
Posłuchałam go, wybiegłam z sali szukając mojego kochanego, różowego farfocla.
Teraz historia.
CZYTASZ
【Exodus】
FanfictionɴᴀᴘʀᴀᴡᴅĘ ɢŁᴜᴘɪᴇ ᴏᴘᴏᴡɪᴀᴅᴀɴɪᴇ ᴏ ᴅᴡÓᴄʜ ᴅᴢɪᴇᴡᴄᴢʏɴᴀᴄʜ, ᴢᴀᴄᴢʏɴᴀᴊĄᴄʏᴄʜ ɴᴀᴜᴋĘ ᴡ ɴᴏᴡᴇᴊ ꜱᴢᴋᴏʟᴇ ʀᴀᴢᴇᴍ ᴢ ᴄᴀŁʏᴍ ᴇxᴏ, ɴᴏ ᴋᴛᴏ ʙʏ ꜱɪĘ ꜱᴘᴏᴅᴢɪᴇᴡᴀŁ (ꜰᴛ. ᴛ.ᴏ.ᴘ & ɢᴅ) !!!!!!!! ᴜᴡᴀɢɪ !!!!!!!!!! - ᴛᴏ ᴊᴇᴅɴᴏ ᴢ ᴍᴏɪᴄʜ ᴘɪᴇʀᴡꜱᴢʏᴄʜ ᴏᴘᴏᴡɪᴀᴅᴀŃ, ɴɪᴇ ᴡɴɪᴋᴀᴍ, ᴄᴏ ᴍɪ ᴡᴛᴇᴅʏ ᴘᴀᴅŁᴏ ɴᴀ ᴍÓ...