Pov. Satoru
Rozejrzałem się leniwie po pomieszczeniu. Znowu byłem w swoim pokoju. Westchnąłem. Przypomniałem sobie zdarzenia przez które obecnie znajdowałem się owej sytuacji. Udałem się do gabinetu szukając informacji. Po godzinie szybko się ogarnąłem zbiegając na dół. Szybko coś przegryzłem,a następnie wziąłem patelnię i pistolety. Kiedy Kyoko mnie spostrzegła od razu przybiegła sprawdzając czy mi nic nie jest oraz jak się czuję. Odpowiedziałem,że biegnę ratować tego kretyna,bo szybciej go zabiją niż oni go uratują. Próbowała mnie powstrzymać,ale uderzyłem ją patelnią po czym powlokłem do łóżka dotykając jej doronych jajek. -Phi. Nawet mnie nie kręcą. -uśmiechnąłem się wybiegając z domu. Robiłem to najszybciej jak się dało,ale nigdy nie byłem dobry w żadnych sportach. Dopóki miałem broń miałem szansę by go uratować. Wiem. Zachowuje się jak nieodpowiedzialny gówniarz,ale nie mogę czekać. Każda sekunda się liczy.W końcu odnalazłem budynek,a następnie cicho wszedłem. Nigdzie nikogo nie było. -Dziwne... -Pomyślałem. Sądziłem,że tu będzie od masy ludzi,ale jak wiadomo nie chwali się dnia przed zachodem słońca,bo się wszystko spierdoli. Mijałem kolejne pomieszczenia nie znajdując ani jednej żywej duszy. Wręcz przeciwnie-czasem widziałem mnóstwo śladów już dawno zaschniętej krwi. Błagałem,żeby żadna z nich nie należała do mojego ukochnego.Obeszłem pierwszą połowę budynku. Usłyszałem rozmowę mężczyzn tuż za ścianą,a serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Musiałem jednak wziąć się w garść. Zerknąłem najdyskretniej jak się dało.
Znalazłem go. W moich oczach pojawiły się łzy. Leżał na ziemi związany oraz w ranach,jednak był przytomny. Znajdowało się nad nim cztery osoby,które śmiały się w najlepsze. Coś we mnie pękło. Poczułem nieopisany gniew i rozpacz. Wycelowałem w dwóch z nich drżącymi dłońmi,a następnie bez chwili zawahania strzeliłem. Trafiłem,jednak pozostała dwójka od razu wyjęła swoją broń. Wycelowała we mnie próbując pozbawić życia,ale zdążyłem się ukryć za ścianą.Wybiegli,ale zdążyłem się schować w dziurze. Kretyni nie pomyśleli. Zajebista mafia. Nie pomyśleli nawet,żeby zabezpieczyć budynek. Udałem się do pomieszczenia rozglądając się. Wziąłem z parapetu nóż rozcinając węzły po czym wtuliłem się w niego wybuchając płaczem.
Pov. Takashi
Nie mogłem uwierzyć w to co właśnie widzę. Mój skarb...kruchy,wrażliwy i wszystkiego się bojący właśnie zabił dwóch ludzi chcąc mnie uratować.
Objąłem go drżącymi rękami,a na moich policzkach pojawiły się łzy szczęścia. Jednak wiedziałem,że teraz ja muszę dać radę mimo bólu,który ogarnia moje ciałe ciało. On dał z siebie chyba już wszystko. Pocałowałem go namiętnie szepcząc,że musimy się z stąd jak najszybciej wydostać. Podniósł się pomagając mi.
Udało nam się wyjść z budynku,gdy zobaczyliśmy ich. Zerwaliśmy się do ucieczki,ale jeden z nich strzelił w moją stronę. Wiedziałem już,że nie dam rady tego uniknąć,bo byłem na skraju wytrymałości,ale wtedy stało się to.Satoru...mój kochany Satoru...on...osłonił mnie. Dostał kulką w płuca. Świat się dla mnie zatrzymał,a nogi pode mną ugięły przez co padłem na ziemię. Zza pleców pojawiła się cała obsada ludzi na czele z Kyoko. Szybko pozbyli się intruzów jednak mnie to nie obchodziło.
Trzymałem w rękach mojego skarba błagając aby wytrzymał. Żeby żył dla mnie. Uśmiechnął się do mnie kaszląc krwią oraz łapiąc za rękę. Z trudem wychrypiał:
-Kocham Cię Takashi...byłeś dla mnie całym światem...najwspanialszą osobą...moim wybawcom oraz cudownym mężem...cierpliwość i troska,którą mnie obarczyłeś sprawiło,że znowu poczułem,że jestem coś wart. Pamiętaj,że Cię bardzo kocham,Taka.....
Nie dokończył,bo zaczął pluć krwią,a następnie jego ciało stało się wiotkie. Płakałem i błagałem jak małe dziecko aby mnie nie opuszczał,gdy zabierali go mi,aby ratować jego życie. -Satoru. Będziemy razem,zobaczysz,że wyzdrowiejesz,więc błagam cię...zostań ze mną !!!
W tym momencie podeszła do mnie Kyoko,a ja natychmiast wtuliłem się w nią krzycząc,że ja powinienem zginąć,a nie on. Dziewczyna bez słowa się mnie objęła i próbowała zapewnić,że na pewno się uda uratować mój sens życia. Coraz bardziej płakałem nie mogąc już w sobie trzymać dłużej emocji. Minęło jakieś pół godziny,gdy emocje na tyle opadły bym mógł poczuć przeszywający całe ciało ból. Ostatnie co zobaczyłem to ciemność.
CZYTASZ
Zostań ze mną [ZAKOŃCZONE]
Kısa HikayeSatoru ma 19 lat,od śmierci swojej matki ojciec zamyka go w klatce często gwałcąc. Pewnego dnia informuje go,że zostanie sprzedany pewnemu mężczyźnie,który ma się nim lepiej ,,zaopiekować". #1 handelludźmi #1 uke