Rozdział Pierwszy - Nieoczekiwany List.

42 4 2
                                    


Podczas krótkiego pobytu w Novigradzie Lillia nie mogła, nacieszyć się urokiem miasta. Czarodziejka świeżo wypuszczona spod skrzydeł Aretuzy z zaskoczeniem wpatrywała się w list, który podała jej Babka.

- Nie wiem czy pamiętasz moja droga, żadnych chłopców na mojej stancji nie chcę widzieć! Przegonię za drzwi Ciebie, jeśli jaki mi tu zapuka! -

Babcia ledwo słaniała się na nogach, jednak głos miała donośny i bardzo ochrypnięty. Każdy dźwięk wydobywający się z ust staruszki, można było porównać do tarcia szorstkiej szczotki. Lillia wbiegła po spruchniałych schodach, łapiąc za zbyt długą, zieloną tunikę. Usiadła na krześle przy oknie, otwarła list i zaczęła czytać go z podekscytowaniem. Od papieru bił zapach kory i liści, sam list obwiązany był zieloną latoroślą.

~

Droga Lillio. Verden 1264r.

Napewno pamiętasz jak pewnego dnia zabłądziłyśmy w lesie. Miałyśmy wtedy po dwanaście lat, jednak tego nie da się zapomnieć. Na początku śmiałyśmy się żartując o tym, że zaraz zza drzewa wyłoni się straszna kreatura chcąca nas pożreć. Kiedy w lesie zaczęło się ściemniać, nasz nastrój uległ diametralnej zmianie. Nie pamiętam która bardziej się bała, a która wymyślała potwory wpędzając nas w jeszcze większą panikę. Po pewnym czasie dotarłyśmy do niezwykłego lasu. Świeciły w nim zielone iskierki, drzewa powykrzywiane były w najróżniejsze kształty, ziemia pokryta kwiatami o jakich słyszałyśmy tylko w bajkach. Wtedy tego nie wiedziałyśmy, jednak to był Brokilon. Od śmierci uratowały nas Driady. Ty się ich bałaś, ja zaczęłam podążać ich ścieżką. Kiedy tego pamiętnego poranka pod las nadjechała niejaka Tissaia De Vries, bez wahania opuściłaś Brokilon. Zostawiłaś mnie i istoty które tyle dla Ciebie zrobiły. Jak wiesz, nie napiłam się wód Brokilonu. Poszłam niejako twoim śladem, ale zajęłam się magią organiczną. Jednak znowu tu jesteśmy. Brokilon Cię wzywa siostro. Chcę abyś odpłaciła mu się za to co zabrałaś. Przyjedź do Verden, będę czekać na Ciebie w karczmie siedem kocich łap.
Ps. Nie jedź traktem przy rzece.

Allya~

~

Drżące palce Lilli zaczęły mięść papier. Bliska była upuszczenia kartki i krzyknięcia tak głośno, jak tylko się dało. Powstrzymało ją otwarte okno, oraz odgłos chrapiącej Babki, dochodzący spod jej pokoju. Tylko z jej policzków popłynęło parę kropli, w których zawarła całe swoje cierpienie. Wszystkie wspomnienia związane z Ally i Brokilonem są dla niej naprawdę trudne. Wiele razy próbowała wymazać tamte lata z pamięci, jednak zawsze powstrzymywały ją wspomnienia związane z siostrą. Zwinęła list w rulon i związała go czerwoną wstążką. Powolnym ruchem zsunęła z siebie tunikę. Ubrała spodnie z miękkiej, brązowej skóry, kasztanowe kozaki nowo zakupione w Novigradzie, założyła białą koszulę z cienkim paskiem dekoltu zaczynającym się od obojczyków i kończącym pod biustem. Wszystko to obwiązała pasem w kolorze wina ze srebrną klamrą. Ozdoba w krztałcie róży przyciągała uwagę, odbijała wszystkie kolory tęczy. Oliwkową narzutę sięgającą do połowy uda, spięła klamrą. Ostatni raz podchodząc do lustra, poprawiła długie, falowane na końcówkach, blond włosy. Cztery pasemka spięła w mały kok z tyłu głowy, w którym umieściła złotą broszkę z zielonym kryształem. Przedmiot ten miał silne właściwości magiczne. Niewiele takich istnieje na świecie i niełatwo jest je naładować energią magiczną. Jednak jeśli komuś się to uda, przedmiot taki jest potężnym artefaktem, przydatnym nie tylko w starciach. Opuszczając stancję z małym workiem w ręce, Lillia starała się nie obudzić Babki. Kiedy postawiła na stoliku kuchennym mały mieszek złota, staruszka wstała na równe nogi podoążając za hałasem.

- Co ty tu... - Babka spojrzała najpierw na mieszek, a potem na wyszykowaną do drogi czarodziejke. Podeszła powoli do stolika, łapiąc za mieszek i sprawdzając ciężkość. W tej chwili na jej twarzy wymalował się grymas szczęścia. Podeszła do Lilli uwieszająca się na jej szyji.

- Dziękuję dziecko... Idź już, idź! - Babka jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odzyskała swój zadziorny charakter poganiając czarodziejkę do wyjścia.

- Dowidzenia! - Jej krzyk został stłumiony przez huk zatrzaskiwanych drzwi. Zrezygnowana dziewczyna poczuła na sobie wzrok mieszczan z sąsiednich domów, zapach smażonej cebuli na przemian przeplatający się z wonią perfum pań z domów publicznych, krzyki przekupek, śmiechy dzieci...
Bała się tego co ją czeka. W duchu powtarzała sobie, że w końcu zakończy ten rozdział na zawsze, dobrze że dostała ten list. Im bardziej nad tym myślała wątpiła w to czy wyjdzie z tego żywa.

_________Postaci występujące_________
w tym rozdziale

Lillia V'ar Sherdvahn

Lillia V'ar Sherdvahn

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 06, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Obrończyni Brokilonu. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz