Zanim stałem się obiektem prześladowań martwych dzieci i fandomu Fnafa, byłem zwykłym żulem pracującym u Freddiego :). Przylazłem jak zwykle na kacu do pracy, a szef znowu posłał mi tylko pogardliwe spojrzenie. Nie mógł mnie wyrzucić - tylko ludzie z problemami chcieli tu pracować, a ja od lat mimo mojego stanu jeszcze niczego nie rozwaliłem.
Szedłem sobie tak przez lokacje starając się nie przewrócić o własne nogi i śmieci walające się po podłodze. Już prawie doszedłem do saferoomu kiedy pod moimi nogami pojawiło się dziecko biegnące do kibla. Moje szczęście ( i mój kac) sprawił że potknąłem się o nie i przypadkowo wbiłem ostrze mojego noża myśliwskiego w klatkę piersiową dzieciaka jakieś 38 razy. Następnie grzecznie wstałem i spojrzałem się na moje dzieło.
Korytarz przejęła grobowa cisza. Po krótkim zaćmieniu umysłu kulturalnie powiedziałem to dzieciaka:
- O ku#wa przepraszam! Właśnie przebiłem ci klatkę piersiową!
Niestety bachor nie zareagował na moje słowa. Ta dzisiejsza młodzież... ledwie je draśniesz a te małe smarkacze nawet ci nie odpowiedzą >:(
Oczywiście zrobiłem to co do mnie należało! Zabrałem dzieciaka do saferoomu do innych ciał rozkładających się w kostiumach miśków. Przyznaje, że w przeszłości zdarzyło mi się uszkodzić parę dzieciaczków, ale starałem się zrobić wszystko co w mojej mocy aby wyszły z tego cało! Kiedy skończyłem upychać małolata do miśka, wyszedłem, zamknąłem pokój na ok 5 kłódek i jak co dzień wyszedłem z pizzeri przez okno na zapleczu.
Czemu nie poinformowałem pogotowia o dziecku? Maluch kiedyś przecież się ogarnie a ja po tym dniu mam dość życia... za dużo pracuje powinienem wziąć sobie wolne. Gdybym zadzwonił na policje nikt by mi nie uwierzył ten dzieciak chciał abym go zabił.... a tak to nie będę miał za to żadnych konsekwencji po prostu jak co tydzień pójdę do nowego Freddiego i znowu się zatrudnię. Co może pójść nie tak? :D
NICZEGO NIE ŻAŁUJE!
YOU ARE READING
Purple guy origin
ParanormalPisze bo mam koronaferie i mi się nudzi. Przepraszam za istnienie tego syfu ^^