Długo szukałam ramion, w których czułabym się bezpiecznie i dobrze. Przechodziłam z ramion do ramion, ale w żadnym wypadku nie czułam tego czegoś. Nawet w ramionach mojego ojca, który po śmierci matki został mi jako jedyny. I w tych ramionach czułam się źle. Dlatego szukałam. Uważałam, że trafię na te ramiona naturalnie. Bez żadnych wymuszeń, bez żadnej szopki. Że kiedyś znajdę ramiona, w których zatonę.
I znalazłam.
Znalazłam i zatopiłam się najmocniej jak tylko mogłam. Niemniej jednak uczucie, które towarzyszyło mi będąc w tych ramionach było warte wszystkiego.
Spojrzałam za zegar, który wskazywał godzinę czwartą siedem. Przewróciłam się na drugi bok, aby widzieć jak księżyc wychodzi zza budynków. Świecił swoim blaskiem, który wpadał do mojego pokoju nadając smugi. Czasem wydawało mi się, że księżyc potrafił świecić bardziej niż słońce. Jednak to słońce stało się potęgą świata, a księżyc zeszedł na drugi plan. Szkoda.
Bo i mrok może być piękny
Znów ta cholerna myśl, która napływała do mojej głowy średnio co piętnaście minut. Za każdym razem kiedy ją wyrzucałam ona wracała. Jakby nie rozumiała słowa "nie".
Może nie śpi?
Tej nocy pragnęłam bliskości jak nigdy dotąd. Nie chodziło mi o nic wielkiego. Chciałam znaleźć się w tych ramionach. W tych bezpiecznych, ciepłych, urzekających ramionach. Choć raz chciałam myśleć, że on należy do mnie, a ja do niego. Jeden, jedyny raz.
Nie wiem kiedy znalazłam się przed jego drzwiami do pokoju. Naprawdę nie wiem. Jakby moje własne nogi zdecydowały za mnie, że mam się znaleźć przed tymi drzwiami. I nie wiem czy mam się śmiać czy płakać.
Zapukałam lekko, aby usłyszał jeśli faktycznie nie śpi. Nie dostałam żadnej odpowiedzi, więc pozwoliłam sobie uchylić drzwi i wejść do pokoju.
Na jednym łóżku leżał lekko chrapiący Majk, a na materacu nie kto inny jak Kuba. Mówił mi, że Majkel tak się rzuca, że postanowił spać na podłodze. Nie dziwię się, bo pozycja Majka w tamtym momencie przypominała coś w stylu zdeptanej gwiazdy.
-Jula? -popatrzył na mnie śpiącym wzrokiem. Podeszłam do niego lekko kucając. Wyglądał jak malutkie dziecko owinięte kołdrą po samą szyję, z poduszką w batmana.
-Mogę spać z tobą? Nie mogę zasnąć -wyszeptałam najdelikatniej jak mogłam Poniekąd bałam się jego reakcji. Zdarzało nam się spać razem, ale zwykle w dwupiętrowym łóżku, gdzie ja byłam na górze, a on na dole. Chyba, że mówimy o wspólnym pokoju nad morzem. Nigdy z samej woli dlatego czułam lekki niepokój pytając go o takie rzeczy. A może on sobie nie życzy?
-Jasne, wskakuj -uśmiechnął się i uchylił kołdrę, tak, abym mogła bez problemu pod nią się położyć. Odwzajemniłam uśmiech i położyłam się na ku moim zdziwieniu wygodnym materacu.
Patrzyliśmy na siebie przez chwilę jakbyśmy czegoś szukali, ale nie wiedzieliśmy czego. Po prostu tak. Patrzyliśmy. W ciszy. Nie mówiliśmy nic. Żadnego słowa. To była nasza chwila. Cicha, spokojna, ale tylko z pozoru, bo czułam jaką rewolucję przechodzi mój umysł pod wpływem tego spojrzenia.
-Dobranoc -wyszeptał zakładając mi kosmyk włosów za ucho po czym przyciągając mnie do siebie.
Znalazłam. Znalazłam te ramiona. Żadne inne.
Ciepłe
Bezpieczne
Wyjątkowe
A przede wszystkim ramiona, których nigdy w życiu bym nie oddała.
* * *
Otworzyłam oczy słysząc czyjeś głosy. Przewróciłam się do pozycji bocznej uchylając jedno oko.
No pięknie
-Prywatności nie znacie? -wychrypiałam spoglądając na dwójkę cwaniaków, którzy niewinnie się uśmiechali. Karol z tym swoim uśmiechem patrzył to na mnie, to na śpiącego koło mnie Kubę, a Dawid niewzruszony wszystko to nagrywał.
-Dwadzieścia procent za robienie contentu -dopowiedziałam.
-Tak właśnie wygląda wasza przyjaźń, wszystko uchwycone na kamerach -puścił mi oczko różowo włosy, aby skierować się wraz z operatorem do wyjścia.
-Gnojki! -krzyknęłam jeszcze na koniec zanim wyszli. Opadłam na materac głośno wzdychając. Ci to zawsze znajdą sposób, aby nagrać cokolwiek wskazującego na coś więcej między mną, a Kubą. Staliśmy się jednym z największych shipów w intrenecie, a ja nie mogę się odpędzić od pytań typu: Jesteś z Kubą?, Czujesz coś do Kuby? Będziesz kiedyś z Kubą? Niby mi to nie przeszkadza, ale ciężko mi jest prowadzić swoje media kiedy mam nawałnicę takich wiadomości.
-Kto to był? -usłyszałam zachrypnięty głos chłopaka, więc na niego spojrzałam. Patrzył na mnie spod kołdry, które nawinęła się na jego twarz.
-Nasz kochany Karolek i jeszcze bardziej kochany Dawidek -rzuciłam sarkastycznie co chłopak skomentował cichym prychnięciem. Podniosłam się do pozycji siedzącej przeciągając swoje obolałe kości. Ta wczorajsza przeprawa źle odbiła się na moich mięśniach, bo teraz czuję jak zakwasy je obciążają. Niestety moja kondycja nie należy do najlepszych.
Spojrzałam jeszcze raz na Kubę, który pod nosem się uśmiechał. Te ostatnie godziny wtulona w jego ramiona przespałam bez najmniejszego problemu i oddałabym wszystko, aby było tak codziennie.
-Idę zjeść coś, chcesz? -spytałam na co ten pokręcił głową. Wstałam i w ciszy wyszłam z pokoju. Zanim jednak zeszłam na dół podparłam się ściany kucając.
Zatraciłaś się w nim. Tak kurewsko mocno, że nie ma już odwrotu. I ty to wiesz. Wiesz o tym każdego dnia, ale i tak codziennie pragniesz go jeszcze bardziej.
-Julka, chodź tutaj na chwilę! -usłyszałam krzyk z dołu.
Wiesz, że i tak nic z tego nie wyjdzie, ale masz nadzieję, bo dzisiaj trafiłaś w jego ramiona. Ale tylko dzisiaj.
-Już idę!
* * *
krótki rozdzialik, taki trochę luźny
CZYTASZ
Może i jestem głupkiem, ale Cię kocham/Patecki (POPRAWIANE)
Fanfiction"-Najgorszym błędem w naszej znajomości był strach. Strach, który niekiedy zjadał nasze zmysły i racjonalizm. Zachłannie i poprzedzany potem na czole, bijącym sercem i jednym małym spojrzeniem. Strach sprawiał, że długo nie wiedzieliśmy jakie uczuci...