Mini-recenzje kilku musicali

115 10 29
                                    


Post z 14 grudnia 2019 roku, funkcjonuje w Leszczynie jako ,,Nowe musicale", aktualnie są to musicale, które znam od dłuższego czasu, ale zasadniczo moja opinia o nich się nie zmieniła.



Dracula, l'amour plus fort que la mort

Jak sam tytuł wskazuje, kolejna odsłona wersji opowieści o hrabim Draculi. Znałam już musical Wildhorna na podstawie tej historii(bo to są w sumie bardziej adaptacje samego motywu Draculi niż książki Stokera), ale francuski musical trochę zepchnął go na dalszy tor.

Zaczęło się przypadkowo: YouTube podsunął mi piosenkę ,,Encore" w wykonaniu Juliena Loko. Myślę sobie: ,,Jest Francja, jest Dracula, czego chcieć więcej?". Piosenka rozkochała mnie w sobie od pierwszych nut. Teledysk jest oczywiście nieziemski(jak to we francuskich produkcjach, uwielbiam ich też za to, że teledyski promocyjne świetnie dopełniają całość i jeśli ktoś nie ma możliwości zobaczyć przedstawienia, to historię może poznać za pomocą teledysków), chociaż pani grająca Minę jakaś dziwna jest. Ale tekst i muzyka rozłożyli mnie na łopatki. Ta piosenka to dla mnie takie połączenie ,,D'Aupres D'Auntre" i ,,Nos corpes a la delivre" z ,,La Legende du Roi Arthur" - czyli bohater odgrywa zdradę ukochanej, ale nie reaguje bólem, a wściekłością i rozpamiętywaniem przeszłości aż do obsesji. Jego krzyk w ostatniej zwrotce jest cudowny. Początkowo byłam przekonana, że Loko gra Draculę, który nie może się pogodzić z tym, że Mina jest z Harkerem, a tymczasem okazuje się... że piosenkę śpiewa właśnie Harker i po przesłuchaniu jakiejś połowy soundtracku, to on wyrasta na najciekawszą i najbardziej dynamiczną postać. Dracula jest dość specyficzny, przede wszystkim nie mówi, jego jedynym środkiem wyrazu jest taniec. Natomiast Harker ma w sobie dużo ikry, życia i jak w powieści mnie nudził, tak tutaj po tych piosenkach kibicuję mu i rozumiem go. Podoba mi się to, że przez dodanie tej postaci większej roli widać tutaj, że mrok tkwi w każdym człowieku, że ten przyziemny Jonathan Harker jest tak samo zdolny do szaleństwa jak wampiry.

Co do reszty - Loko jest dla mnie tam najjaśniejszą gwiazdą, śpiewa cudownie i wkłada w każdą piosenkę mnóstwo emocji. Sama muzyka jest zresztą moim zdaniem świata, ma pazura i pasuje do tej historii. Pojawia się też mrok i groza. Średnio podobają mi sie piosenki Florenta Torresa, który gra Anioła, są dla mnie bardzo nudne i smętne, ale rozumiem dlaczego tak brzmią. No i spojrzenie na samą historię z punktu widzenia Jonathana Harkera też zasługuje na uwagę.



Siddhartha L'Opera Rock

Chciałam sprawdzić czy Fabien Incardona(Malagant z ,,La Legende") gra też w innych musicalach, bo wiem, że ci francuscy artyści w sumie zajmują się zazwyczaj i śpiewaniem, i graniem w filmach, i dubbingiem, a musical to tylko część ich pracy. No i okazało się, że w tym roku pojawił się z nim nowy musical ,,Siddhartha", a ja, debil, który podobno był dobry z historii starożytnej, dopiero po jakimś czasie się skapnęłam, że Siddhartha to było imię Buddy. Ale poprawiłam się, i nawet przeczytałam jego życiorys na Wikipedii.

Co do fabuły - musical jest nowy, więc nie ma jeszcze nagrania, nawet wszystkich piosenek w całości nie ma. Mogę się domyślić, że jest to w miarę wierne opowiedzenie historii Buddy, który w poszukiwaniu sensu życia, porzucił życie w zamku i rodzinę(jego żona właśnie urodziła syna) i udał się na pustynię. Po siedmiu latach stwierdził, że asceza nie czyni go doskonalszym, ale że już został mędrcem, to powrócił do pałacu ze swoimi uczniami.

Shitpost musicalowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz