~4~

142 13 8
                                    

*Carlos*

-Carlos zaczekaj!-usłyszałem głos Jaya za sobą, ale nie obejrzałem się szedłem przed siebie. Powiedziałem o tej restauracji po to, żeby spławić chłopaków. Tak naprawdę zmianę zaczynam po południu. Zacząłem się zastanawiać na tym wpisem w dzienniku. Kto mógł mi zrobić taki dowcip? Jay i Harry odpadają, bo oni nawet nie wiedzą, że mam dziennik. Mój ojciec nie zna się na technologii. A może jednak... Zacząłem przeglądać w necie informacje na temat zamiany ciał. Po chwili wyłączyłem telefon. "Nie! To niemożliwe!"-pomyślałem, ale z mniejszym przekonaniem niż wcześniej. Wszystko wskazuje na to, że... "Nie Carlos! To przecież niemożliwe! Zjawiska paranienormalne nue istnieją i tyle."-pomyślałem, a następnie zacząłem iść w kierunku restauracji. Po kilku minutach drogi byłem już na miejscu. Wszedłem do środka i zacząłem iść do szafki, kiedy nagle zatrzymała mnie Audrey.

-Cześć Carlos. Dzięki za wczorajszy spacer.-powiedziała

Co?! Przecież ja nigdzie nie szedłem z nią wczoraj na spacer!

-A my byliśmy wczoraj na spacerze?-spytałem

-Tak. Po pracy odprowadziłeś mnie na dworzec. Fajnie się z Tobą rozmawiało. Inaczej niż zwykle.-powiedziała

-Serio? Pewnie zapomniałem o tym dworcu. Lecę szykować się na zmianę.-powiedziałem. To wszystko jest bardzo dziwne. Przecież gdybym odprowadził Audrey na dworzec to bym pamiętał. Prawda? Otworzyłem drzwi szafki i zacząłem się szykować do zmiany. Obym nie spotkał Audrey dzisiaj, bo będzie chciała, żebym odprowadził ją na dworzec, a nie wiem jaką dać wymówkę. Po ubraniu się w ciuchy firmowe zacząłem pracować, a przynajmniej chciałem, bo Audrey mnie zatrzymała.

-Lepiej teraz tam nie idź. Przyszedł ten Pan od wykałaczki.-powiedziała

Co?! Jakiej wykałaczki?! O co tu chodzi?!

-Jakiej wykałaczki?-spytałem, ale Audrey już zdążyła się oddalić. Westchnąłem i z nudów zacząłem czytać kartę dań. Po chwili Audrey wróciła.

-Na razie nie czepia się o ten wypadek z wykałaczką, ale lepiej się do niego nie zbliżaj. Mam pytanie...

-Mów.-powiedziałem

-Odprowadzisz mnie dziś na dworzec?-spytała

O nie! To jest coś czego się obawiałem! Jak się teraz z tego wyplątać?

-Słuchaj Audrey po pracy jestem zajęty, więc...-zacząłem, ale mi przerwała

-Ale wczoraj nie byłeś.-powiedziała

-Ale dzisiaj będę.-powiedziałem i odeszłem od niej biorąc do ręki karty dań i poszedłem obsługiwać gości. Udało mi się skończyć zmianę po kilku godzinach. Ubrałem się w normalne ciuchy i wyszedłem szybko, by nie spotkać Audrey. Na szczęście mi się udało. Wróciłem do domu.

-Cześć synu. Jak tam Twoja zmiana?-spytał

Co?! Nie mówiłem mu o zmianie?!

-Skąd wiesz o zmianie?-spytałem

-Sam wczoraj mówiłeś. O dzienniku także.

Co?! Nic takiego nie mówiłem?!

-Przecież nic nie mówiłem!-wykrzyknąłem

-Chodź do stołu.-powiedział ojciec

-Nie jestem głodny.-powiedziałem i poszedłem do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku. Zacząłem zastanawiać się nad tym co zdarzyło się tego dnia. Niby nie wierzę w przypadki paranienormalne, ale wszystko to niestety potwierdza.

-Ja się z nią... Zamieniam na ciała.-wyszeptałem

~~~

Hejka! Oto kolejny rozdział! Mam nadzieję, że Wam się podoba.

Z okazji świąt Wielkanocnych życzę Wam zdrowia, szczęścia, pomyślności, dobrych ocen, miłej klasy, dużo weny do pisania książek, miłości i radości.

💕Pozdrawiam💕

💕Julcia082💕

💕Zamiana ciałami ~Carvie~💕Tom I TrylogiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz