-Bo nie chcę się w tobie zakochać-odpowiedział Liam jakby była to najnormalniejsza odpowiedź na świecie, natomiast ja cała się zaczerwieniłam.
-Ta jasne-odburknęłam zdziwiona.-Na pewno się we mnie zakochasz przez głupie przytulanie, cofnęliśmy się do czasów przedszkola?
-Cokolwiek-parsknął i wyrwał się z uścisku.-Nie przytulam się z dziewczynami, najwyżej tylko całuję i inne takie rzeczy.
Jeśli miał aż taki problem, to dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedział. Wielkie mi halo. Odwróciłam się do niego plecami i skupiłam się na serialu.
***
Każdy kolejny dzień był coraz to bardziej gorszy. Tak cholernie brakowało mi mamy. Dzisiaj miałam wreszcie wrócić do domu, w którym było tyle wspomnień. Dzisiaj również miałam pójść się spotkać z przyjaciółmi, a jutro pójść wreszcie do szkoły. Wiedziałam, że to nie będzie łatwe dla mnie wyzwanie.Zeszłam na dół już ubrana. Chris czekał na mnie w salonie, nic się nie zmieniło, ciągle był ponury, smutny i przygnębiony, tak samo jak ja. Przytuliłam się do niego, ponieważ od akcji z Liamem, nie miałam okazji kogo przytulić. Chłopak odwzajemnił mój uścisk i mocno zacisnął ręce na moich ramionach.
Każdy kolejny kilometr sprawiał ból. Wracałam do domu, do mojego domu, do domu , w którym nie było już Amandy Farrow, w którym nie było dawno mnie... Dom, który wiedziałam, że będzie mi codziennie o niej przypomniał, dom, w którym to wszystko się zaczęło. Dom, który był częścią jej...
Stanęliśmy pod owym domem. Dzisiaj nie był ponury, słońce mocno na niego świeciło, ale co z tego jeśli mieszkańcy jego byli ponurzy. Otworzyłam furtkę ze łzami w oczach. Zaczęłam się rozglądać, tak jakbym była tu pierwszy raz, tak jakbym przyjechała tu przed chwilą z mamą taksówką, tak jakbym była tu razem z nią. Stanęłam przed domem, tak bardzo nie chciałam otwierać tych drzwi, drzwi, które niegdyś otwierała moja mama. Wszystko przypominało mi o niej, nawet schody, po których wielokrotnie wchodziła. To głupie, bo przecież wszyscy po nich wchodzimy, ale ona już nie.
Chris otworzył nagle drzwi i niemal wepchnął mnie do środka. Miał chyba już dość moich rozmyśleń i mojej zadumy. Choć było tu pełno osób, Adam, Colin, Olivia, Alice, Archer, Blake, czułam jakby nikogo nie było. Czułam pustkę i w sercu i w domu.
Każdy zaczął po kolei się do mnie przytulać i znowu zaczęłam się rozklejać, a było tak dobrze. Już dzisiaj w ogóle nie płakałam... Nikt nic się nie odezwał, tylko po prostu podeszli jakby nigdy nic i mocno mnie objęli.
-Jestem wam naprawdę wdzięczna-powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.-Ale powinniście już iść. Do zobaczenia jutro w szkole.
Każdy był zdziwiony, może to było niemiłe z mojej strony, ale potrzebowałam ciszy i spokoju. Wystarczył mi tylko Adam i Chris. Przytuliłam każdego po raz kolejny i odprowadziłam ich do drzwi.
-Kocham was-uśmiechnęłam się na pożegnanie.-Dziękuję za wszystko.
-My ciebie też!-odpowiedziała Diana.-Trzymaj się kochana!
Zamknęłam drzwi i usiadłam na kanapie obok Adama. Nikt nic nie mówił, nikt nic nie czuł, nikt nic nie robił. Po prostu siedzieliśmy wpatrzeni w nasze wspólne zdjęcia, a przede wszystkim w zdjęcia mamy. Objęłam Adama i przymknęłam oczy.
CZYTASZ
Mój kochany dupek
Romance"-Kim ty jesteś?-zapytałam.-Skąd ty tyle wiesz?" "-Niestety nie mogę ci powiedzieć-odpowiedział. A po chwili poczułam już tylko jego usta" Veronica Farrow to z pozoru grzeczna dziewczyna. Ma 18 lat i wiedzie spokojne życie do czasu kiedy pewnego dni...