Sobota. Dzień festynu.
( Ogólnie wszystko dzieje się tak jak w teraźniejszości)Rano jeszcze smacznie sobie spałam. Aż ktoś nie wskoczył na mnie prawie łamiąc mi żebra. Oczywiście był to mój kochany kolega Pennywise!! Zabije go za straszenie mnie.
- P.. Penny! Mogłam dostać zawału!
Przestraszył mnie nie na żarty.
- Wybacz Felicja. Em... Przestraszyłem cię?
Albo mi się wydaje albo jego oczy błysnęły przez chwilę na pomarańczowo. Hm. Poranne zwidy.
-. A jak kuźwa myślisz! Oczywiście ,że tak!
- Wyyybacz. Ale mam coś dla ciebie! Zamknij oczy!
- O.K.
Zamknęłam oczy tak jak prosił. Minęła może minuta i mogłam otworzyć oczy.
- Ta dam!
Pennywise trzymał w dłoniach TORBĘ MOJEGO ULUBONEGO ZESPOŁU (Albo postaci z anime, co chcesz) Marzyłam o takiej torbie! Ale są one w cholerę drogie.
- Penny! Skąd miałeś na to pieniądze?! I skąd wiedziałeś jaki jest mój ulubiony zespół?! I jakim cudem kupiłeś tą torbę na takim zadupiu?!
- Sza sza sza. Nie ważne. Nie interesuj się. I.. magiaaa.
Podszas mówienia ostatniego zrobił taki ruch dłońmi
- Nie mogę tego przyjąć. To zbyt drogi prezent.W oczach Pennywise ujrzałam smutek i zawód.
- Nie podoba ci się?
- Nie! Coś ty! Jest prze śliczna! Ale jak pomyślę ile pieniędzy wydałeś...
- O to się nie martw!
Rzucił mi torbą w twarz.
- To forma podziękowania za wczoraj! A! Ubierz się ładnie bo za godzinę idziemy na festyn! Ja robię śniadanie!
- Ok!
Penny wyszedł a ja podziwiałam przez chwilę torbę. Była śliczna. Zarumieniłam się delikatnie i uśmiechnęłam się.
- Jest kochany...
Wstałam z łóżka i podeszłam do małej szafki.
-Chwilę... Czy ja przypadkiem nie wzięłam mniej ubrań?
Patrzyłam na wszystkie ubrania. Większość nie była moja! Co jest grane.
Założyłam szare poszarpane jeansy , białą bluzkę na ramiączkach oraz czerwoną koszule która była na mnie za duża. Do torby spakowałam powerbanka ,słuchawki ,telefon ,bluzkę na przebranie tak na wszelki wypadek i portfel. Rozczesałam włosy i nałożyłam błyszczyk na usta. Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. Nigdzie nie było Pennywisa. Postanowiłam sprawdzić na dole. Zgadza się był tam. Był w stroju clowna. No tak pewnie występuje na tej imprezie. Stał do mnie tyłem i coś jadł?
CZYTASZ
Przyjaciele? {Zakończone}
Krótkie OpowiadaniaMam na imię Felicja. Mieszkam w małym miasteczku Derry od urodzenia. Mam 16 lat. Ech... Pochodzę z patologicznej rodziny. Ale więcej w prologu. Pewnego dnia poznaje pewnego bardzo miłego clowna. Nasze relacje potoczyły się w ciekawy sposób.