Na słowo dzieciństwo większości z nas pojawiają się przyjemne wspomnienia. To jak chodziliśmy z mamą za rękę do przedszkola, to jak bawiliśmy się z przyjaciółmi w piaskownicy. Albo też to jak babcia gotowała nam naszą ulubioną zupę. Dzieciństwo dla każdego człowieka powinno być czymś przyjemny, czymś co będziemy wspominać z uśmiechem na twarzy kiedy wejdziemy w życie pełne brzydoty. Kiedy zrozumiemy co to znaczy problemy. I właśnie to dzieciństwo ma nam przypominać, że kiedyś było dobrze.
Dzieciństwo jednak nie dla wszystkich było tak kolorowe. Nie dla wszystkich przynosi przyjemne wspomnienia. Dla niektórych dzieciństwo jest równoznaczne ze słowem droga przez piekło gdzie na każdym kroku spotykali szatana. Nie doznali tam miłości, ciepła, szczęścia. O tym nawet nie było mowy. Weszli w świat pełen brzydoty będąc małymi ludźmi, ale tak bardzo dotkniętymi i bezbronnymi, że już na starcie zrozumieli jakie problemy otaczają innych. Widzieli zło, widzieli gniew w tym samym momencie kiedy sąsiadka z góry bawiła się swoją ulubioną lalką i śmiała się do rozpuku.
-Julka, a ty co sądzisz? -spojrzałam na Mikołaja, który wyciągał w moją stronę puszkę zielonego Monstera. Uśmiechnęłam się lekko i upiłam łyk lekko się krzywiąc, bo smak był dość kwaśny.
-Fuj, ohydny jest -skrzywiłam się odstawiając to coś na stół.
-Mówiłem! Nie macie gustu -uśmiechnął się zwycięsko Kuba i wystawił rękę, abym mogła przybić mu piątkę co zrobiłam.
Zapytacie czy coś się zmieniło do naszego pocałunku? Nie. Wspólnie stwierdziliśmy, że była to nasza chwila słabości, kiedy najzwyczajniej w świecie potrzebowaliśmy bliskości, więc zapominamy o tym. Jakby nigdy nie było takiej sytuacji. Czy bolało? Nie. Bo wiem, że tak będzie lepiej. Dla nas obojga.
Aby już więcej nie przeszkadzać w nagrywkach wyszłam z kuchni i usiadłam w salonie na kanapie gdzie było pusto. Wszyscy się rozdzielili po domu zajęci swoimi sprawami. Jedni nagrywali, drudzy odpoczywali, inni pracowali.
-Jula! -znów usłyszałam swoje imię, więc odwróciłam się w stronę schodów gdzie zbiegał zadyszany Karol -Słuchaj... bo...
-Oddychaj Karol, oddychaj -parsknęłam śmiechem widząc jak chłopak próbuję się nie udusić.
-Musisz pojechać do montażystów i ustalić nowy grafik. Zawaliła nam się jedna kamera, a nie mamy jak kupić. Musimy na szybko coś wymyślić, bo jutro mogą nam się trzy filmy przesunąć.
-Umówiłam się z dziewczynami, że obejrzymy....
-Proszę Cię. Jako jedyna masz grafik w małym palcu, a ja mam papierkową robotę. Zrobię co zechcesz -pomrugał kilka razy na znak swojej desperacji.
-Cholera, niech Ci będzie -przewróciłam oczami wstając z kanapy.
-Dziękuję, kocham Cię -uśmiechnął się do mnie po czym zerwał się, aby wrócić na górę.
A to mnie nazywają pracoholikiem
Za żadne skarby nie chciało mi się tam jechać, bo specjalnie załatwiłam wszystko szybciej, ale jak widać moja praca nie pozwala mi na odpoczynek.
-Może mnie ktoś podwieźć do montażystów? -krzyknęłam lekko, aby wszyscy usłyszeli.
-Ja mogę -spojrzałam na Kubę, który trzymał rękę w górze.
-Nagrywasz z nami odcinek pantoflu -odezwał się Majkel na co dostał lekkiego kuksańca z łokcia od bruneta. Zaśmiałam się na ten widok po czym odeszłam w stronę pokoju Krzycha mając nadzieję, że to on się nade mną zlituję i mnie podwiezie.
CZYTASZ
Może i jestem głupkiem, ale Cię kocham/Patecki (POPRAWIANE)
Fanfiction"-Najgorszym błędem w naszej znajomości był strach. Strach, który niekiedy zjadał nasze zmysły i racjonalizm. Zachłannie i poprzedzany potem na czole, bijącym sercem i jednym małym spojrzeniem. Strach sprawiał, że długo nie wiedzieliśmy jakie uczuci...