•~< 1 >~•

64 10 1
                                    

- Do zobaczenia Chile!

- Pa!

Codzienne utajnianie uczuć staje się monotonne. Każdy dzień wygląda tak samo i nie mam jak tego uniknąć. Jedna rzecz, a raczej osoba jest dla mnie ważna i chcę, aby była przy mnie dzień i noc. Mówię tutaj o Argentynie, moim "przyjacielu„ od dziecka, ale ja chciałbym, aby to nie była tylko przyjaźń. Niestety jestem zbyt nieśmiały, aby wyznać moje uczucia do chłopaka. Przyczyną może być strach przed tym, że zostanę odrzucony i Argentyna nie będzie chciał już być moim przyjacielem. Ja nie mogę go stracić! On jest moim najlepszym przyjacielem, nawet jeżeli tylko ja czuję coś więcej..
Mogę udawać, że nic nie czuję do niego, ale tym sposobem nie oszukam samego siebie! Chcę, aby on był ze mną w złych chwilach, bo ja go kocham!

Moje życie wygląda codziennie, tak samo: najpierw wstaję i jak się ogarnę to jem śniadanie, potem spotykam się z Arge* i na koniec wracam do domu.
Nie ważne jakbym chciał, to nie zmienię mojego życia, bo jestem tchórzem!

(*Arge - przezwisko Argentyny, które będę często używać)

Ugh! Nienawidzę siebie za to, że nie mam jaj iść do niego i powiedzieć mu co czuję! Od tych rozmyśleń rozbolała mnie głowa! Muszę przestać się tak zamartwiać, przecież mam czas i jak wreszcie przełamie lody, to pójdę do niego i mu powiem. Tylko kiedy to będzie? Jutro? Za trzy miesiące? A może lata? Przecież ja tyle nie wytrzymam!

Nawet nie przebierając się, zasnąłem na kanapie w moim salonie. Obudziłem się i nie widziałem kompletnie nic, tylko jakąś lampkę. Chciałem podejść do tej lampki, ale nie potrafiłem się ruszyć, chociaż nie jestem niczym związany, ani przykuty do czegoś. Nogi odmawiają mi posłuszeństwa!

- Gdzie ja jestem? I co się tu dzieje? - szepnąłem cicho, nawet jeżeli nie widziałem nic. Może przez to, że jest tu tak ciemno, albo ponieważ ja jestem ślepy. - Halo?! Jest tu ktoś?!

- Już wstałeś? - Usłyszałem głos obok mnie - Trochę już tu tak stoisz, wiesz?

- Kim jesteś?! Gdzie ja jestem?! Czemu nie mogę się ruszyć?! - Zacząłem krzyczeć pytania, ale postaci dalej nie widziałem, aż wreszcie wyszła z cienia. Była to starsza kobieta, której rysy twarzy nie widziałem przez ciemność..

- Nie sądzisz, że zadajesz za dużo pytań na raz? - Zapytała kobieta, podchodząc powoli do mnie.

- Kim ty jesteś?! - zapytałem jednocześnie poirytowany i przestraszony.

- Na to odpowiedź nie dostaniesz - odpowiedziała kobieta, która była już naprzeciwko mnie. - Ale wiem, że masz problem z wyznaniem uczuć..

- Co ty niby o mnie wiesz?! - Czuję się bardzo nieswoją, wiedząc o tym, że jakąś kobieta na ciebie patrzy, nie wiedząc jakie ma zamiary wobec mnie - Chyba nie czytasz w myślach?!

- Może i nie, ale wytłumacz to w jaki sposób, jestem w twoim śnie? - To jest sen?! Skoro to mój sen, to ona musiała wejść mi jakoś do głowy - Nie potrafisz tego wytłumaczyć, prawda?

- Jak ty się tutaj znalazłaś? - Uspokoiłem się trochę, co kobieta chyba zauważyła.

- Mam ci coś do przekazania. - Kobieta wyciągnęła niebieską różę w szklanej pokrywie - Podoba ci się?

- Jest piękna, ale dlaczego mi ją dajesz? - Zapytałem i po chwili zostałem odpowiedź.

- Przypomina ci coś ten kolor? - Zarumieniłem się, gdy usłyszałem to pytanie. Dlaczego? Kolor róży przypomina mi o Argentynie - Tak też myślałam...

- Ale jaki ma on związek z tą różą? - Zapytałem zaciekawiony całą tą sytuacją - Albo raczej, jaki ma związek ze mną?

- Ta róża to cząstka ciebie, z czasem płatki zaczną z niej spadać, będzie to oznaczać, że masz coraz mniej czasu..- Kobieta powiedziała to zdanie bardzo poważnie, więc się zacząłem bać - Musisz wyznać miłość osobie, którą kochasz..

- A jak tego nie zrobię zanim wszystkie płatki opadną? - Zapytałem podnosząc jedną brew do góry..

- Wszyscy o tobie zapomną i będziesz duchem, który widzi każdą osobę, ale po prostu nie będziesz istniał. Jeszcze jakieś pytania? - Kobieta wydaje się nie żartować z zaistniałej sytuacji.

- Ale jak to wszyscy----? - Nie było mi dane dokończyć, bo kobieta przerwała mi w połowie zdaniu.

- I nawet nie próbuj mówić o tej róży komukolwiek, a w szczególności Argentynie! Płatki zaczną wtedy spadać szybciej! Czas nam się kończy, ponieważ się budzisz! Żegnaj! - krzyknęła kobieta i zaczęła powoli znikać.

- Zaczekaj! - Zdążyłem krzyknąć zanim się obudziłem. Chwyciłem się za głowę i zobaczyłem, że przede mną na stole stoi ta róża w szklanej pokrywie. - No i co ja mam teraz zrobić? Jakbym mógł poprosiłbym Argentynę o pomoc, ale ta kobieta brzmiała naprawdę poważnie...

Zacząłem myśleć, o tym co mam zrobić. Na początku, powinienem schować gdzieś tą róże, ale gdzie?

- Ugh! Co ja mam zrobić?! - zacząłem krzyczeć na cały dom. Na szczęście mieszkam sam, przez co czasem czuję się samotnie, ale w tym wypadku było to korzystne. Wziąłem tą róże i zaniosłem do starego pokoju, nikt tam nie wchodzi licząc mnie, więc będzie to dobre miejsce na schowanie tej róży. Postawiłem ją na biurku, na którym nie jest zbytnio widoczna. Zamknąłem drzwi na klucz i poszedłem do kuchni, ponieważ wypadało by coś zjeść po 3 godzinach.

Po zjedzeniu kanapki z dżemem, ktoś do mnie zadzwonił. Tym kimś okazał się Brazylia.

- Stary, wszystko dobrze? - usłyszałem głos w słuchawce.

- Co masz na myśli? Tak wszystko dobrze.. - odpowiedziałem trochę zaskoczony pytaniem ze stron chłopaka.

- Dzwoniłem do ciebie, chyba z godzinę temu i nie odebrałeś, a to do ciebie nie podobne...- Powiedział chłopak z wyczuwalną troską.

- Godzinę?! Sorry, że nie odebrałem, ale usnęło mi się na kanapie po spotkaniu z Arge - Powiedziałem trochę zmieszany.

- Spotkaliście się? - Zapytał Brazylia z lekkim zaciekawieniem.

- Codziennie się spotykamy..- Powiedziałem czując, że zaczynam się rumienić.

- Chłopie czemu mu nie powiesz, że go kochasz? Przecież widać, albo przynajmniej ja widzę.. - Brazylia powiedział, a ja poczułem, że jestem całkowicie czerwony.

- Uhh...Wiesz, że jestem słaby w wyrażaniu uczuć, a co jak mnie odrzuci i nie będziemy już najlepszymi przyjaciółmi?! - Powiedziałem zestresowany tym, że ktoś odkrył moje uczucia...Dobrze, że to nie Argentyna, bo bym na zawał zszedł..- Ale proszę, nie mów mu...

- Spoko, ja nie zdradzam przyjaciół, ale musisz mu wreszcie powiedzieć - Powiedział poważnie o miesiąc starszy chłopak..

-Tsa...Wiem, ale to nie takie łatwe dla mnie, jak dla ciebie - Powiedziałem lekko zirytowany, bo przecież Brazylia miał już chyba z 10 chłopaków.

- No dla mnie może i nie, ale nie wiesz jak wyglądało moje pierwsze wyznanie. Tsaaa to było krępujące..- Brazylia ma rację może i nie wiem, jak wyglądał jego pierwsze wyznanie, ale wiem, że na pewno się stresował bardziej, niż na jakimkolwiek przedstawieniu, albo coś w tym stylu.

- Ehh..No może i tak...

Rozmowa z Brazylią trwała do godziny 20, bo potem musiał iść do swojego chłopaka, czy coś, a ja zostałem sam w wielkim domu...
Nie zostało mi nic innego do zrobienia, więc poszedłem spać. Jak zwyklę zasnąłem dopiero po północy, przez stres....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak to będzie wyglądać!

Będzie taki styl i mam nadzieję, że przyjmiecie tą książkę!

Bay~

Bez pożegnania: 1091 słów
Z pożegnaniem: 1111 słów (Tak XD)

Coś ponad przyjaźń..//countryhumans// ChiArgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz