[pov Shrek]
Pewnego brzydkiego dnia gdy siedziałem na moim tronie, (czytaj. Sraczu) ktoś próbował wejść na moje bagno. Ja wkurwiony że ktoś przeszkadza mi w moim sranku szybko wyszłem z mojego królestwa żeby wpierdolić temu gwałcicielowi. Gdy wyszłem zobaczyłem że tym "ktośiem" jest ten chuj z ebolą. Do moich drzwi dobijał się osioł który miał na plecach wielki wór.
-Czesc Shrek, dawno się nie widzieliśmy- powiedział osioł po czym mnie przytulił.
-Ej~! Idź odemnie bo mnie ebolą zarazisz!- krzykłem.
-Ah, zapomniałem się odkazić. Masz coś przy sobie?
-Tak....Ogień.-po czym wyjąłem z kieszeni wielką zapalniczkę i zacząłem "odkażać" tą parówę.
Gdy osioł był już odkazony, rzucił mi pod nogi wór.
-Dobry towar. Polowałem na niego w samym Honolulu. Znalazłem go na drzewie gdy się chustał. Chyba był naćpany.
Gdy otworzyłem worek moim oczom ukazał się chłopak z kasztanowymi lokami i brązowymi oczami.
-Ile place?
-Wiesz, możesz wziąść go za darmo. Nie jest tak dobry jak inni. -po tych słowach osioł poszedł do kamienia i go podrywał. Ewidentnie był pjiany.Z dedykacją dla HazzaCieWyrucha