Rozdział#1 Arthur "Nevada" Hamilton

4 1 0
                                    

Arthur Hamilton pochodzi ze Stanu Nevada. Kiedyś miał pracę, dom, rodzinę. Teraz kiedy popadł w długi u Włoskiej mafii na kwotę ponad miliona dolarów. Popadł w alkoholizm przez to, stracił pracę, żona wyrzuciła go z domu i stracił kontakt z dziećmi. Do Nowego Jorku trafił zupełnie przypadkiem. 

Od kilku dni przypatruje mu się pewien mężczyzna. Jeżdżący drogim autem, ubrany w codziennie nowy garnitur. 

-Czego on ode mnie chce? pomyślał sobie Hamilton 

Arthur musiał jakoś dorobić na jedzenie więc robił kieszonkowe roboty. Kradł torebki, smartfony i różne inne rzeczy wartościowe rzeczy. 

*Kilka tygodni później*

Arthur spacerował po galerii szukając swojej kolejnej ofiary. Nagle ktoś go wciągnął do męskiej toalety.

-No i co teraz cwaniaczku. Takie okradanie niewinnych kobiet co? wypytywał

-Panie ochroniarzu, przepraszam. Nie mam pieniędzy nawet na jedzenie, przepraszam. zaczął się tłumaczyć

-Nie jestem ochroniarzem. Mark Terense. przedstawił się podając Arthurowi rękę 

-Arthur Hamilton. Miło poznać. odwzajemnił

-Słuchaj spotkajmy się jutro na parkingu tej galerii. Mogę mieć dla ciebie dobrą ofertę pracy. -

Tajemniczy mężczyzna odszedł a Arthur był w szoku. 

-Dobra oferta pracy? Co ja mam kurwa galerianem zostać? - pomyślał sceptycznie.

*Następnego dnia*

Arthur czekał na nieznajomego w umówionym miejscu. 

*40 minut później*

Obok mężczyzny zaparkował czarny mercedes klasy S. Wysiadł z niego facet w garniturze i okularach przeciwsłonecznych. 

-Arthur Hamilton? - zapytał opierając się o luksusowe auto 

-Tak, to ty Mark? - zapytał patrząc na niego jak wryty

-Jego pracownik, wsiadaj. - powiedział wracając do samochodu wyrzucając plik studolarówek na parking

Arthur wsiadł bez zawahania. W aucie unosił się zapach papierosów a w miejscu na kubki znajdowały się niedopalone pety.

- Szef mi mówił że potrzebujesz pieniędzy. - powiedział nieznajomy przyjaźnie

- Taa, ale co to ma do rzeczy? - zapytał podejżliwie

- Pan Terense szuka ludzi do pracy. - nie zdradzał szczegółów

*godzinę później*

-Arthur! Siadaj napij się, whisky? Gin? Rum? - zapytał przyjaźnie

- Piwo. - odparł

- Nie mamy tutaj tanich alkoholi. - zaśmiał się jeden z pracowników

- Słuchaj Arthur. Mam dla ciebie idealną pracę, żyła złota. Dwa miliony dolarów na głowę. - powiedział Terense poczym zapalił cygaro

- Co to za praca? - zapytał zaciekawiony Arthur

- Od dzisiaj należysz do grupy "Project Zero". Waszym zadaniem jest wyczyścić skarbiec Banku "Rosh" w San Francisco. - oznajmił spokojnie Terense

- To największy bank w Stanach! Jak mamy go niby obrobić? - zapytał pełny zwątpienia.

- Dacie radę. - odparł biorąc łyka whisky

- Dacie? Z kim będę pracować? - wypytywał nieswojo czujący się Arthur

- To jest Floryda i Ohio. Jesteś teraz wspólnikami. - odparł pokazując na wchodzących do pomieszczenia ludzi

- Nie jestem co do tego przekonany.. - powiedział pełny niepewności

- Możesz zrezygnować, ale będę musiał Cię zabić. - powiedział Ohio

- Skąd jesteś? - zapytał Terense zaciekawiony

- Pochodzę z Nevady. - odpowiedział już tracący cierpliwość

- Dobrze. Floryda, Ohio poznajcie Nevade! - przedstawił Arthura reszcie grupy

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 14, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Amerykańska Robota Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz