☆☆☆
Przeszedł przez portal i pierwszym co rzuciło mu się w oczy była duża katedra na Manhattan'ie. Zbudowana wydawała się w stylu gotyckim. Dla jego wzroku przeznaczone było widzieć więcej, niż dla potencjalnych przyziemnych - opuszczony i praktycznie zrujnowany kościół. W rzeczywistości Instytut prezentował się bardzo dostojnie. W oknach, na których mieściły się witraże "ludzkich" świętych, można było dostrzec bijące światła, które poprzez kolorowe szkiełka przybierały rozmaite kolory. Nad samym wejściem natomiast, znajdowała się błyszcząca mosiężna płyta - z wyrytą nazwą Instytutu. Zaraz po przekroczeniu progu, czarownik został przywitany oraz przeszukany przez strażników. Marnotractwo czasu - pomyślał wdychając.
- Cyrus* McSultri... - usłyszał, podnosząc wzrok przed siebie. Ujrzał chłopaka o blond włosach, z widocznym tatuażem na szyi. Łowca.
Oczy miał koloru niebieskiego, sprawiające wrażenie przyciemnionych. Był wysokiego wzrostu, miał na oko dwadzieścia kilka lat, jednak każdy znający Nocnych Łowców wiedział, że oni zachowują się o wiele doroślej niż wskazywał na to ich wiek.- Zgadza się. - odpowiedział chłopak, stając na przeciwko Łowcy. Zmierzwił chłodnym wzrokiem jego twarz, idąc od zasłoniętego grzywką czoła, aż do wydatnych kości policzkowych i podbródka. Jego cera była w dość jasnym odcieniu, była zadbana, aczkolwiek zmęczone oraz podkrążone oczy ujmowały mu nieco uroku.
- Sebastian Verlac. - wyciągnął dłoń. - Będę ci dzisiaj towarzyszyć. - dodał po chwili, zwracając swoim londyńskim akcentem uwagę młodego Maga.
- Miałem nadzieję poznać szefa Instytutu. Czyżby też był zajęty tak jak pan Magnus Bane? - uścisnął jego dłoń, czując bite od niej wielkie ciepło. Od razu się skrzywił.
- Niestety dzisiaj nie będzie to możliwe. Pan Lightwood udał się dostarczyć raporty do Clave. - odparł, zakładając ręce na piersi. Sebastian dostał jedno zadanie, miał dopilnować by czarownik polecony im przez Magnusa, wykonał zleconą robotę. Wydawało by się, że to nic prostszego i mógłby to wykonać każdy, lecz dla niego był to krok dalej do zdobycia zaufania oraz nie zawiedzenia Clary, bo przecież to ona przekonała resztę, aby pozwolili mu się tym zająć. Kiedy kilka miesięcy temu został przywrócony do życia przez podłe czarownice, nie spodziewał się ciepłego przyjęcia przez nowojorskich Łowców i nawet niewiele się pomylił, gdyż tylko po jego pojawieniu się czekały go przesłuchania, testy, badania, ale dzięki aniołom ostatecznie pozwolono mu żyć, w ramach rekompensaty za jego cierpienia spowodowane przez Johnathan'a. Teraz miał tylko za cel zdobycie zaufania przyjaciół i odbywanie dalszej służby.
- A jego siostra, brat? - drążył czarownik, nie mogąc powstrzymać ciekawości.
- Są zajęci demonami, które w ostatnim czasie wykazały się dużą aktywnością.
- Rozumiem. - mruknął Cyrus, spuszczając głowę na dół.
- Zatem możemy zaczynać? - zapytał blondyn, przyglądając się zachowaniu Maga. - Na początek może centrum dowodzenia?
- No tak, zabezpieczenia. Oczywiście. - rzekł, jakby powracając myślami skądś daleka.
Przeszli do serca kamer i wszystkiego co należało do elektroniki. Cyrus od razu uruchomił holograficzny ekran, po cichu go przeklinając. Nie cierpiał technologii Nocnych Łowców. Lada moment zabrał się za gestykulowanie rękoma, czemu zza jego pleców przyglądał się Sebastian. Niemal natychmiast pojawiła się niebieska energia, której część wniknęła do panelu. Obraz co sekunda się zmieniał, zaś na twarzy Cyrus'a pojawiło się skupienie.
CZYTASZ
⏳Lekcja Namiętności - Shadowhunters s04
FanfictionMłody czarownik przybywa z Peru do New York'u w zamiarze poszerzenia wiedzy. Jak się okazuje jego odmienność jest bardziej skomplikowana niż innych magów i przyjdzie mu wielokrotnie za to płacić. Czy jest szansa na stały związek dla dwóch dusz, gdz...