Rozdział IV

125 6 0
                                    

Nasze spojrzenia spotkały się. Nie wiem czy moje oczy wyrażały bardziej złość czy przerażenie. Szybko obróciłam się i postanowiłam, że wrócę do dormitorium trochę dłuższą drogą.
- Gdzie ci się tak śpieszy Granger? - usłyszałam, gdy już nabrałam pewności, że nie muszę się z nim konfrontować.
- Czego chcesz? - mruknęłam sucho. Malfoy podszedł do mnie bardzo blisko. Zbyt blisko. Nachylił się nade mną i znowu poczułam dotknięcie różdżki.
- Idziesz ze mną - zabrzmiało groźnie. Postanowiłam nie opierać się bo wiem, że on zdolny jest do wszystkiego. Szliśmy tak wieloma korytarzami. Co chwilę skręcaliśmy w miejsca, o których nawet nie miałam pojęcia. W jednym z nich zobaczyłam Harrego. Siedział przy drzwiach i coś notował. Chciałam krzyknąć ale Malfoy wyczuł to i dźgnął mnie lekko.
- Ooo Hermiona - zauważył mnie Harry, uśmiechnął się a potem dostrzegł, że idzie ze mną Ślizgon.
- Nie mam teraz czasu, porozmawiamy na kolacji - powiedziałam wymijająco. Zerknął na nas podejżliwie ale po chwili odszedł. Byłam załamana, jak on mógł nie zorientować się, że mam kłopoty? Przecież nigdy bym z własnej woli nie przechadzała się z naszym największym wrogiem.
- Nie byłbym taki pewien - zaśmiał się Malfoy szyderczo. Przeraziły mnie te słowa.
Co on chce że mną zrobić - myśli kłębiły mi się w głowie przecież nie mogę tak łatwo mu się poddać.
Szybkim ruchem odwróciłam się w jego stronę i wrzasnęłam:
- Masz mnie natychmiast zostawić!- wyszło na prawdę głośno. Chłopak przewrócił oczami i wykonał ruch różdżką. Poczułam przeszywający ból głowy, zachwiałam się i już kompletnie odpłynęłam. Czułam tylko, że Malfoy bierze mnie na ręce i otwiera jakieś drzwi.

A to wszystko przez nienawiść... || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz