-Jak myślicie, czy pomoże nam to w jakiś sposób? -spytał Snipe przyglądając się z uwagą kartce leżącej na stoliku.
-Nie sądzę... Miejsce w którym ją znaleźliśmy nic nie podpowiada, na kartce nie ma odcisków palców, zastosowano szablon, a przecież nie wyślemy tam żadnego z uczniów. Tym bardziej Bakugo czy Todorokiego. - powiedział ponuro Aizawa.
-Ale ta informacja przecież musi coś znaczyć! Nie możemy obserwować miejsca potencjalnego spotkania? - powiedział z przejęciem Hizashi. Dyrektor pokręcił powoli głową.
-Już dokładnie zbadaliśmy miejsce w którym mieliśmy pozwolić na rzekomą rozmowę z którymś z dwóch najlepiej sobie radzących uczniów w rankingu. Mają Kurogiriego i jego niezwykle problematyczne czarne portale. Założę się, że sami nie obserwują tego miejsca i prawdopodobnie zlecili to komuś innemu i są gotowi dzięki teleportacji dostać się tam natychmiast. - powiedział cicho.
-A co gdybyśmy... -ręka która pojawiła się na ustach Yamady skutecznie uciszyła resztę zdania które miał zamiar powiedzieć. Z oburzeniem spojrzał na czarnowłosego sprawcę tej sytuacji, ale kiedy zauważył jego skupiony wzrok natychmiast złagodniał i czekał na wyjaśnienie.
-Słyszycie? -spytał szeptem Shota podchodząc cicho do drzwi. Zanim jednak mężczyzna zdążył dotrzeć w to miejsce rozległ się jakiś hałas i usłyszeli odgłosy pośpiesznej ucieczki. Eraserhead dotarł szybko do drzwi i wypadł za nie z niesamowitą prędkością. Zdezorientowany rozejrzał się po pustym korytarzu i wrócił dalej oglądając się przez ramie do stołu.
-Ktoś podsłuchiwał. -powiedział Aizawa, kiedy już usiadł.
|||||||||||||||||||||||||||||
Szlaq! Prawie nas zauważył. Mam nadzieję, że nie domyślił się kto uciekał. Kiedy tylko Aizawa-sensei wyszedł, a raczej wybiegł z sali ja wciągnąłem Kaminariego za ścianę, a Sero dzięki swojej taśmie ulotnił się na drugim końcu korytarza.
Kirishima oddychał ciężko patrząc z niecierpliwością na Kaminariego i czekając na przekazanie zdobytych informacji. Chłopak uniósł palec i skupił się na uspokojeniu serca walącego od nadmiaru adrenaliny. Przełknął nerwowo ślinę.
-Słuchaj stary, nie uwierzysz. Dostali jakąś kartkę od Ligi na której jest prośba o rozmowę z Todorokim lub Bakugo. Po niej obiecują, że wypuszczą Izuku oraz zależnie od tego kto pójdzie, tego kto będzie z nimi rozmawiał. Nie chcą żadnego z nich puścić ani nawet nie myślą o zdradzeniu tego uczniom. -powiedział Denki i patrzył na Kirishime oczekując jego reakcji.
-Myślisz że... Mamy powiedzieć Bakugo? -spytał czerwonowłosy.
-Ostatnio bardzo dziwnie się zachowywał. Tak jakby też się tym przejmował. Nie żebym posądzał go o brak ludzkich uczuć, jednak takie otwarte ich okazywanie nie jest do niego podobne. Może jeśli powiemy to w jakiś łagodny sposób uda nam się opracować plan i odbijemy Midoriye. -zamyślił się Kaminari.
-Dobra, powiemy mu ale nie dzisiaj. A w ogóle najpierw wolałbym poinformować o tym Todorokiego, przecież też jest w to zamieszany. -stwierdził Eijirou.
-O tym nie pomyślałem... Zgadzam się z tobą. Jutro powiemy im obojgu o planie, jednak Shoto poinformujemy trochę wcześniej, żeby jakby co nam pomógł. -podsumował Denki.
-Brzmi świetnie. -wyszczerzył się Kirishima.
∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆
Bakugo siedział i z niedowierzaniem wpatrywał się w czwórkę osób która siedziała na kanapie na przeciwko niego i czekały na jego reakcje.
-Chwila, czyli mam współpracować z tym pół gorącym pół zimnym dupkiem? -powiedział wreszcie Katsuki.
-Bakubro, wiem że nie czujesz się z tym dobrze, ale dzięki niemu szanse na powodzenie planu wzrastają. -powiedział ostrożnie Kirishima.
-Sugerujesz, że sam bym sobie nie poradził? -syknął Bakugo.
-Nie to miałem na myśli. Dobrze wiesz, że już teraz ten plan jest niepewny, ale dzięki Todorokiemu będziemy mieć większą pewność, że się powiedzie. -wyszeptał powoli czerwonowłosy.
-... To jaki jest plan - zapytał blondyn, a na uśmiech jego trójki przyjaciół natychmiast się skrzywił.
××××××××××××××××××××××××××××××
Bakugo wpatrywał się w sufit myśląc na temat ich planu. Mieli go zrealizować w ten weekend, czyli dokładnie za dwa dni. Katsuki zastanawiał się czy im się powiedzie. Normalny człowiek po prostu określiłby to uczucie jako martwienie się. Ale nie on. Nie chciał przyznać tego przed samym sobą, ale się bał. Był wdzięczny Shoto za jego pomoc, ale mimo tego nadal się bał. Tak cholernie bał. Że coś się nie uda, że zawiedzie, że popełni jakiś błąd. Jednak najbardziej się bał o to czy w ogóle będą mieli kogo ratować...
|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|
Siema!
Chciałam wam podziękować! Myślałam, że tą książkę przeczyta najwyżej dziesięć osób. A tu taka niespodzianka. Muszę was przeprosić za długość tego rozdziału, ale obiecuje że następny będzie miał o wiele więcej słów.
Do następnego!
(703 słów)
CZYTASZ
Bez nadziei - bakudeku [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDawni przyjaciele z dzieciństwa nagle spoglądają na siebie w zupełnie inny sposób. Czy przyznają się do tej nagłej zmiany? Jak na to wpłyną traumatyczne wydarzenia, które mają nastąpić w niedalekiej przyszłości? Czy nadal pozostaną w stanie bez żadn...