1

20 0 1
                                    

Weekend. Dla większości studentów oznaczało to jedno, praca do południa i wolny wieczór, którego spędzali ze swoją połówką, bądź jej szukając na hucznych i kolorowych imprezach.

Nie stety moja praca nie pozwalała mi na tak idealny wieczór, a skazywała na wieczną jazdę z punktu a do punktu b. Jedynym plusem tej profesji, była kwota jaką zarabiałam zgarniając całą zwierzynę z imprezy.

Prawda szefem byłam ja, ale czynsz już się zbliżał. Gdybym mieszkała w akademiku mogła bym jeszcze poczekać. Mieszkanie w takiej dżungli mi się nie uśmiecha, więc wolę dopłacić więcej i mieć spokój.

Idealne zarywanie nocki
szykowało się i dziś

  **************

Ha! Już 3 z rzędu zgłoszenie, a jest dopiero 22.10! Zrzuciłam okruszki z czarnego topu który kończył się mi przed pępkiem. Chwyciłam musztardowy płaszcz razem z czarnym szalikiem i ruszyłam w stronę wyjścia.

Miejsce docelowe to ekskluzywna restauracja. Pierwszy raz służbowo do niej jadę. Jest nie daleko od mojej szkoły. Abym mogła z placówki dojść do domu przechodząc przez ten ośrodek kultury musiała bym iść o 20 minut dłużej niż normalnie. Parę razy przeszłam się tam, aby zobaczyć  okolice.

  Restauracja charakteryzuje się tym że stoliki na zewnątrz są po środku przepięknego ogrodu. Są one porozrzucane w różne przepiękne miejsca, więc każdy kto postanowi zarezerwować, będzie mieć chwilę prywatności. Idealne miejsce żeby umówić się ze swoją połówką. Osobiście nigdy w środku nie byłam jest dosyć droga. To w sumie logiczne, jest piękna i mieści się w stolicy.

Klient z pewnością jest bogaty, może jakiś napiwek dostanę. Pewnie zamówił taką taksówkę, aby długo nie czekać. Może wynikła jakaś kłótnia, albo kochankowie chcą szybko dojechać do hotelu, bądź domu któregoś z obojga. Ciekawe kogo dziś tu mamy

*********

Dojeżdżałam już do miejsca z którego dostałam zgłoszenia. Wypatrywałam mojego klienta który powinien stać na krawężniku chodnika. Szybko odnalazłam mój teraźniejszy punkt docelowy. Był to mężczyzna ubrany w czarny garnitur śliniący na granatowo w blasku śnieżnobiałych lamp. Pod kołnierzem białej bawełnianej koszuli miał krawat w tym samym kolorze co garnitur. Wyglądał bardzo elegancko i dostojnie, gdyby nie jego lekko zdenerwowana twarz, która patrzyła pod skosem na budynek po drugiej stronie.

Zatrzymałam się obok sylwetki tego mężczyzny, który potem z niebywałą szybkością wsiadł do auta. Mężczyzna usiadł za mną, po czym zdesperowany rzekł - przepraszam można zapalić? - nie chciałam go bardziej denerwować, więc bez słowa otworzyłam tylną elektryczną zapalniczkę i wyciągnęłam rękę do tyłu prosząc o jednego. Na to mężczyzna uśmiechną się lekko i podał mi, zapalonego papierosa.

Siedzieliśmy przez krótką chwilę bez słowa, gdy tajemniczy mężczyzna z lekką nie chęcią chciał przerwać ciszę, lecz przerwałam jego nabieranie powietrza - nie musi pan nic mówić. Rozumiem jest pan zmęczony - nie posłuchał się moich słów i powiedział - Widzę że pani się na tym zna. Dziękuję - powiedział wdzięcznym zmęczonym głosem.

Jechaliśmy w całkowitej ciszy. Od czasu do czasu słychać było jak towarzysz głęboko się zaciąga i wypuszcza że światem dym. W lusterku widziałam jak jego oczy spoglądają w górę jakby czegoś szukały. Pewnie nie widział za dużo przez opadającą czarną jak atrament grzywkę. Włosy miał lekko długa we i podkręcone na końcach. Cały urok dopełniał foremny nosek i pełne usta. Z każdą przemijającą lampą wyglądał jeszcze lepiej.

Nagle klient podniósł szybko rękę i przystawił swój łokieć do nosa i usłyszałam najsłodszy dźwięk na świecie, mężczyzna kichnął. Za śmiałam się krótko mówiąc - na zdrowie - towarzysz w odpowiedzi uśmiechnął się szczerze. Znajdując mój wzrok w lusterku dodał - dziękuję - za czerwieniłam się lekko trochę zawiedziona iż mnie przejrzał, lecz nie spodziewał się, iż mam jeszcze jedno! Gdy tylko w nie spojrzałam ujrzałam że jego wzrok utkwił w przedniej szybie. Wpatrywał się w nią z rozwartymi oczyma, a źrenice miał rozszerzone. Przenosząc w tamtą stronę wzrok i chcąc dodać     "Co się stało?" ujrzałam to czego nigdy nie zapomnę.

JungKook Historia TaksówkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz