Rozdział 4 - Muszę odejść

159 17 7
                                    

-Co zrobiłaś? - Wręcz wrzasnęła na mnie Camila.

-Ale ja nie wiem jak to się stało, rozumiesz? Byłam w innym świecie, czułam się... inaczej niż zawsze. Tak jakby wszystkie miłe wspomnienia związane z KJ wróciły. Poczuć jego usta to było moje licealne marzenie.

-Aha.

-Świetny komentarz.

-Wiem.

-Aha.

-Dobra, dosyć. Teraz zbieraj swoje zgrabne cztery litery i pakuj się do auta. Musisz pogadać z Cole'm.

-Ale.. on mi chyba tego nie wybaczy.

-Posłuchaj- przyjaciółka zbliżyła się do mnie. -Jeżeli cię na serio kocha, to wybaczy. On nie umie bez ciebie żyć.

-A jeżeli umie?

-Możesz przestać być pesymistką? Najwyżej wyjedziesz na Hawaje ze swoją licealną miłością. - Cała Camila.

-Nienawidzę cię Mendes.

-Luz.

Przy Camili czułam się jak nastolatka. Nie jak matka i żona. Jak młoda dziewczyna, której tylko imprezy w głowie. Zawsze gdy tylko znajdę wolną chwilę, robimy sobie babskie wieczory. Taki mały odpoczynek od codzienności.

Ale koniec przyjemności. Czas stawić czoła być może jednej z najtrudniejszych rozmów, jakie przeprowadzę w życiu. W moich myślach szalała burza. Czy Cole będzie chciał rozwodu?
Ale z drugiej strony to tylko pocałunek i przecież go odepchnęłam. Chociaż może tylko i aż tylko?

***

-Mamaaaaa! -Archie wpadł prosto w moje ramiona.

-Cześć skarbie.

-O, jest idealna żona. - Usłyszałam ponury głos Cole'a dobiegający z kuchni. Zdjęłam buty, po czym wysłałam dzieciaki do pokoju. Powoli weszłam do pomieszczenia i widok, który zobaczyłam zbił mnie z nóg. Cole siedział przy stole z w połowie pustą butelka whisky.

-Pijesz przy dzieciach?! Oszalałeś? - Nagle Colę wstał i zaśmiał się ironicznie.

-Ja? Ja oszalałem? To może spójrz na to. - Podał mi do ręki zdjęcia. Zdjęcia, na których byłam ja i KJ w mojej sypialni i.... nie, nie jestem w stanie na to patrzeć.

-Cole, to nie jest prawda! Nie rozumiesz, że ktoś przerobił te zdjęcia?!

-Nie wierzę ci - zbliżył się do mnie i wyszeptał: dla mnie nie istniejesz.

Do moich oczu automatycznie napłynęły łzy. Może gdyby nie ten pocałunek... być może Cole nadal by mi ufał i i nie uwierzył by w to, co ktoś zrobił.... zakręciło mi się w głowie, ale szybko otrząsnęłam się, ponieważ usłyszałam głos dobiegający z pokoju dziecięcego.

-Mamo! Przeczytasz mi bajkę? - Szybko ruszyłam do pokoju i wykonałam prośbę mojego dziecka. Na pożegnanie pomalowałam Archiego w czółko, to samo z Amy. Kocham ich, ale nie mogę ich ranić.

Muszę odejść.

Przynajmniej na jakiś czas.

Don't cry baby 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz