Poniższy tekst nie należy do mnie, jedynie przetłumaczyłam go za zgodą autorki.
Język oryginału: włoski
Główny ship: Starker (Peter Benjamin Parker / Spider-Man + Anthony Edward Stark / Iron Man)
Tytuł oryginału: Born To Be Yours - Starker [Peter X Young Tony] [Wattys2019]
Autorka oryginału: miryel
Link do oryginału: https://wattpad.com/story/164245283-born-to-be-yours-starker-peter-x-young-tony-wattys
***
Rozpływam się.
Moje ciało rozsypuje się na tysiące małych, niedających się poskładać kawałków, dając próżni zając moje miejsce, nie pozwalając mi nigdy wrócić.
***
I oto dostrzegłem Tony'ego, na przeciwko ekspresu do kawy, w momencie kiedy zastanawiałem się czy kiedykolwiek spotkam go ponownie. Nawet jeśli w to wątpiłem, miałem nadzieję, że to się wydarzy.
Ręce w kieszeniach, biała koszulka z nadrukiem Mechanicznej Pomarańczy, czerwona koszula w kratę robiąca za kurtkę. Nieświadomie i niezamierzenie ukazywały nastolatka, ze zbyt wieloma rzeczami na głowie, czekającego na napój, który go od nich uwolni.
-Tony? - Niepewnie spytałem. Odwrócił się, aby na mnie spojrzeć i uniósł brwi. Tak jak zawsze, jak zwykle. Jakby to pomagało mu zbudować obronne mury.
Wstrzymałem oddech. Peter, nie powinieneś tego robić. - Pomyślałem.
-Znamy się? - Zapytał Tony.
Czy on naprawdę pyta się czy się znamy? Szczerze, co to za idiotyczne pytanie.
-Nie, jeszcze mnie nie znasz. - Odpowiedziałem uśmiechając się. Nie chciałem tego robić, ale nie mogłem też tego powstrzymać. To było silniejsze ode mnie.
Zniknąłem i pojawiłem się w świecie, gdzie ludzie są ubrani jak ciocia May na starych zdjęciach. Gdzie Avengers nie istnieją, przynajmniej jeszcze. Gdzie Tony przez kaprys losu jest w moim wieku.
Śmieszne, kuriozalne.
Oddzieliło nas pstryknięcie palcami i znalazłem się w świecie, w którym jeszcze się nie urodziłem.
To nie miało sensu. Niemal wprawiło mnie w śmiech, gdyby tylko nie oszołomienie spowodowane tym co się dzieje.
Tony'emu powiedziano, dokładniej Tarcza powiedziała - po tym kiedy znaleźli mnie w chmurze radioaktywnych oparów i przebadali jakbym był co najmniej kosmitą, który właśnie wylądował na ziemi - że to co się dzieje to paradoks czasowy. Nie umarłem tylko przeniosłem się w czasie. Tak jakby zatrzymałem się, aby poczekać na powrót do domu.
W skrócie, jestem w przeszłości i nie mam pojęcia jak to możliwe, ale przecież od ugryzienia przez pająka mało co było w stanie mnie zaskoczyć.
Jedyne co mogłem zrobić to czekać, przynajmniej tak mi mówiono. Musiałem uważać, żeby nie powiedzieć za dużo, ponieważ im mniej wie się o przyszłości tym lepiej dla każdego.
Nawet jeden błąd mógł całkowicie zmienić continuum czasoprzestrzenne i przyszłość z której przybyłem.
Lub jak wolałem to nazywać: swoją teraźniejszość.
W tej rzeczywistości Tony Stark był jeszcze nikim.
Był znudzonym, cichym i niekochanym synem mężczyzny, który budował broń i ją sprzedawał, który współpracował z ludźmi tylko dlatego, że lepiej im było mieć go za sprzymierzeńca niż za wroga.
CZYTASZ
Urodziłem się dla ciebie
FanfictionZniknąłem i pojawiłem się w świecie, gdzie ludzie są ubrani jak ciocia May na starych zdjęciach. Gdzie Avengers nie istnieją, przynajmniej jeszcze. Gdzie Tony przez kaprys losu jest w moim wieku. Śmieszne, kuriozalne. Oddzieliło nas pstryknięcie pal...