Wyszłam z domu i poszłam się przejść. Nie myślałam dokąd idę, szłam przed siebie i jak najdalej żeby tak szybko nie wrócić do domu.
Poszłam tam gdzie mogłam iść i gdzie się czuje najlepiej.Usiadłam na mostku opierając się o belkę. Wpatrywałam sie w wodę zastanawiając się co tak naprawdę zrobiłam że swoim życiem w ciągu ostatnich kilku tygodniach.
Zakochana, byłam w ciąży, kurwa jebane życie. Najchętniej bym się utopiła się w tym jeziorze. Nie mam siły do niczego. Jedynie drużyna trzyma mnie przy tym życiu.
Ktoś usiadł obok. Nie chciałam spoglądać na tą osobę wiedziałam kto to jest... Antek.
-Choli co jest? Co się dzieje?Co ty tutaj robisz i w dodatku sama? - spytał ale ja nic nie odpowiedziałam.
-Odpowiedź proszę martwię się o ciebie.-spojrzałam na niego. Rzeczywiście widziałam zmartwienie na jego twarzy.
-Mam kryzys w swoim życiu i są chwilę w których tracę sens na cokolwiek.
-Wiem jak to jest.
-Nie, wcale nie wiesz. Każdy mówi w taki sposób, a wcale sobie nie zdaje sprawy jak to jest, bo każdy chce pomóc. Nie chcę żadnej pomocy. Sama sobie poradzę. - oświadczyłam przecierając łzy. Będę silna
-Mylisz się. W jednym momencie świat mi się zawalił. Rodzice się mieli rozwieść, szkoła się waliła, treningi. Więc doskonale wiem jak to jest. - wcięło mnie. Nie wiedziałam o jego problemach.
-Przepraszam nie wiedziałam.
-Skąd? Jak wogóle nie rozmawiamy. - posmutniał - Brakuje mi cię. Zawsze byłaś przy mnie. Czułem że nie jestem sam. - chwyciłam go za rękę
-Mi Ciebie też brakuje. - przytuliliśmy się.
Usłyszeliśmy kroki więc postanowiliśmy się odkleić. Ujrzałam Kamila.
-Wkońcu Cię znalazłem. - podszedł bliżej. Ja się znowu oparłam o belkę. - Rodzice byli mocno zdenerwowani tym jak wyszłaś bo słyszałem kłótnie z góry.
-W dupie ich mam. Nie chcę takich rodziców. Wsumie i tak ich nie mam.
-Nie mów tak. Kochają cię. - odezwał się Antek. Kamil popatrzył na niego że zdziwieniem potem na mnie.
-A może to do niego wyszłaś? - podniósł głos Kamil pokazując na Antka palcem. Wkurwiłam się, jeszcze tego brakowało.
-Nawet jeśli tak to co? Ty też będziesz mi czegoś zabraniał?! - podniosłam się i pożegnałam się z Antkiem przytulasem. Wstałam bez żadnego słowa i odeszłam. Znowu zaczęłam płakać. Japierdole ile ja płaczę?
-Pati stój! - usłyszałam w oddali głos Kamila. Nie zatrzymałam się. Pierdole to, chce być sama do cholery! Poczułam ciepłą dłoń na ramieniu.
Zatrzymałam się.
-Misiu przepraszam. - przytulił mnie i pocałował w czoło - Co się dzieje?
-Mam tego wszystkiego dość.. - wyszlochałam w jego klatkę piersiową. - Rodzice mają mnie gdzieś. Wszystko mi się wali. - oderwałam się od niego i spojrzałam w jego oczy.
-Będzie dobrze zobaczysz.
-Wątpię w to. Muszę wyjechać.
-Jak to? Wyjechać?
-Chce odpocząć od tego wszystkiego.
Mam kuzyna pod Warszawą a i tak się szykuje przerwa od szkoły.
-Na ile byś wyjechała? Długo nie wytrzymam bez ciebie.
-Nie wiem na trzy tygodnie? Będę tęsknić za tobą, ale nie chce tu być. Zrozum mnie.
-Rozumiem. - po tych słowach poszliśmy. Kamil odprowadził mnie i poszedł do siebie. Weszłam do domu i tym samym do salonu. Usłyszałam dobrze znany mi głos. Zobaczyłam trenera siedzącego na kanapie. Akurat obrócił się w moją stronę.
-Witaj Pati. - uśmiechnął się ja nie odwzajemniłam tego. Wewnątrz mnie z każdą sekundą wzrastało ciśnienie.
-Co tu trener robi? Chce Pan jeszcze coś namieszać w moim życiu?! - zapytałam.
-Patrycja uspokój się- powiedziała mama.
-Nie mam zamiaru. - pobiegłam na górę i zamknęłam się w pokoju.
Po chwili usłyszałam pukanie. Miałam to gdzieś.
-Co jest Choli? - zerknęłam w kierunku drzwi i trener. Jak na zawołanie poprostu.
-Nic. - udawałam że wszystko jest okej ale to było trudne z tego względu że darłam się kilka minut temu na dole.
-Przecież widzę.
-Jak trener mógł powiedzieć a raczej wygadać sie moim rodzicom że byłam w ciąży?!
-Musiałem im powiedzieć.
-Nic trener nie musiał. Prosiłam ale widzę że to nie miało znaczenia.
-Zamierzałaś im powiedzieć? Szczerze Patrycja.
-Szczerze. To nie.
-No właśnie. Uważasz że to by było w porządku?
-Tak. To była moja sprawa. Coś jeszcze bo muszę zadzwonić?
-Nie. Dowidzenia Choli. - sięgnęłam po telefon i kątem oka widziałam trenera wychodącego z mojego pokoju.
************************************
Hej wam!
Przepraszam że długi czas nie było roździałów ale pracuje nad kolejnym opowiadaniem. W poniedziałek wstawię 25 roździał około 17.
Buziaki 💋
CZYTASZ
| Love me back to life |
Short Story15sto letnia Patrycja idzie do nowej szkoły zawsze była wysportowana, grająca w kadrze Polski jako piłkarka ręczna. Pewna siebie, mająca dużo znajomych i sławę w każdym miejscu. Niewyparzony język i robienie to na co ma ochotę sprawiło że jeden chł...