musimy jechać do szpitala

1.4K 58 5
                                    

❤️Lexy❤️

Zostało mi 5 minut do wyjścia
Założyłam szary dres i biały top i zeszłam na dół

M- o już jesteś, jaka punktualna
L- tak haha, chodźmy

Chwile później dojechaliśmy do wesołego miasteczka w tym mieście było naprawdę wielkie
M- to gdzie idziemy najpierw ?
L- może chodźmy zagrać o misia haha? Kto pierwszy napełni głowę klauna wodą wygrywa
M- dobrze
Wygrał Marcin
L- dawałam ci fory
M- mhm jasne piękna. Proszę weź go, ty z misiem w ręku wyglądasz lepiej haha
L- dzięki Marcin
Spędziliśmy miło cały dzień w wesołym miasteczku
W domu
L- zrobie kolacje
M- nie razem ją zrobimy
L- no dobrze , chodźmy do kuchni
M- okej
Otworzyłam lodówkę
L- pustki w tej lodowce, mamy ograniczone produkty. Hmmm może zróbmy lazanię? Akurat mamy składniki
M- dobra
Robią lazanię strasznie nabałaganiliśmy, rzucaliśmy się mąką, warzywami, jednym słowem świetnie się bawiliśmy. Zjedliśmy kolacje Marcin powiedział, że jutro on zrobi nam romantyczna kolacje

Dzień później
Gdy wstałam poczułam piękny zapach z dołu. Założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Zobaczyłam tak Marcina, który coś pichci
M- o hej już wstałaś
L- tak, co tak pachnie?
M- siadaj, zrobiłem ci naleśniki
L- ojej dziękuje, daj skosztuje
M- bierz ile chcesz
L- Marcin nie będziesz żałował tego wyjazdu?
M- wiesz żałuje
L- tak myślałam, słuchaj jeśli chcesz możemy wracać, nawet teraz
M- nie głuptasie daj mi skończyć. Żałuje, że nie zabrałem cię gdzieś wcześniej
L- ooo
M- a teraz chodźmy może na konie ? Co ty na to? Kiedyś pamiętam kochałem jeździć konno
L- wow Marcin zaczynasz sobie coś przypominać
M- to dzięki tobie, to jak jedziemy?
L- tak,tylko daj mi chwilkę, przebiorę się
M- jasne, czekam
Ubrałam oversizową białą bluzę z logiem adidasa i czarne dresy, postawiłam na wygodę w końcu to tylko konno, a dresy to moje życie

M- pięknie wyglądasz
L- dzięki ty też haha
M- chodź, jedziemy

W stajni
L- Marcin bo ja boje się jeździć konno, nigdy nie próbowałam
M- wszystkiego trzeba próbować, np teraz mogłabyś mnie pocałować
L- fuck you
M- raczej fuck me
L- O wow Marcin coraz więcej rzeczy pamiętasz
M- tak haha, spokojnie nauczę cię jeździć
L- no nie wiem czy podołasz
M- osz ty nie wierzysz we mnie?
L- dobra chodź bo konia spłoszymy haha
Marcin uczył Lexy jeździć, gdy Lexy już podłapała i trochę się już nauczyła, postanowiła spróbować sama się przejechać, bez Marcina, który trzymał konia za linę. Jednak, gdy koń zaczął się wierzgać,  Lexy nie była wstanie go okiełznać i spadła z niego
L- ała
M- nic ci nie jest?- spytał przerażony
L- chyba nic- Spróbowałam wstać i poczułam ogromny ból w kostce
M- coś cię boli?
L- tak Marcin, kostka bardzo mnie boli
M- chodź opatrzę ci ją
Marcin wziął Lexy na ręce i pomógł usiąść jej na krześle
M- daj opatrzę ci
L- dziękuje
M- musimy jechać do szpitala, mogłaś ją skręcić
L- nie Marcin już jest dobrze- próbowałam wstać by mu to udowodnić, ale strasznie bolała mnie noga i nie mogłam utrzymać równowagi i poleciałam na podłogę
M- nie Lexy jedziemy i koniec. Chodź
Wziął mnie na ręce i pojechaliśmy do szpitala

Miłość nie musi być idealna wystarczy, by była prawdziwa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz