Rozdzial II - Odkrycie

134 11 4
                                    

W końcu znalazł pokój i do niego wszedł. To co... Lub kogo tam ujrzał przeszło jego wszelkie oczekiwania.

Na kanapie leżał Rohan. Josuke zaniemówił. W jego głowie narodziła się gonitwa myśli, burza mózgów.
- To znowu ty... jak się tu znalazłeś? - zapytał podejrzliwie Rohan.
- No... - zaczął rozkojarzony Josuke.
- Co? - spytał chamsko Rohan unosząc jedną brew do góry.
- Przyszedłem rozwikłać zagadkę tajemniczych zabójstw...
- Co?! Jestem tu w tej samej sprawie! - krzyknął zdziwiony Rohan. Josuke spojrzał na zielonego mężczyznę z zagubieniem. Okazało się, że to Rohan jest jego partnerem w życiowej misji.
- Skoro i tak mamy razem to rozwiązywać to może się lepiej poznamy? - powiedział Rohan lekko przekrzywiając głowę w bok.
- Z chęcią - odparł Josuke.

Kilka godzin później mężczyźni weszli do kawiarni i zajęli miejsca w rogu restauracji przy oknie. Zaczynało lekko kropić, małe krople spływały po szybie oknie w dół z powodu istnienia grawitacji. Wnętrze kawiarni było urządzone w romantycznym stylu. Czerwone fotele pięknie komponowały się z czerwonymi różami w białym wazonie na czarnym stoliku z białym jak śnieg obrusem. Ściany były pomalowane na ostrą czerwień.
- Nie sądziłem, że to ty pomożesz mi w rozwiązaniu zagadki tajemniczych morderstw... - powiedział Josuke patrząc na Rohana.
- No ja też - odparł Rohan i pokiwał głową z uznaniem. Nastała krępująca cisza. Mężczyźni nie wiedzieli co mają powiedzieć żeby ją przerwać. Nie mieli żadnych tematów do rozmowy. Wiedzieli, że nie mają wspólnych zainteresowań, więc tematów też sporo nie było. Ciszę przerwała kelnerka, która do nich podeszła.
- Dzień dobry, czy chcą panowie złożyć zamówienie? - zapytała serdecznie uśmiechnięta kelnerka.
- Dzień dobry, poprosimy cappuccino i sernik ^^ - odpowiedział jej Higashikata i się uśmiechnął.
- Dobrze - odrzekła kelnerka i zapisując coś w notesiku odeszła od mężczyzn.
- Czemu za mnie zamówiłeś? - warknął zły Rohan.
- Chciałem Cię wyręczyć od składania zamówienia - odpowiedział łagodnie Josuke.
- Tch!
Minuty mijały, a mężczyzni rozmawiali między sobą. Po chwili przyszła kelnerka i postawiła ich napój przez nimi.
- Smacznego - powiedziała kelnerka - Sernik zaraz będzie.
- Dziękujemy - podziękował Josuke i zaczął pić cappuccino. Kelnerka chwilę na nich patrzyła lecz po chwili znów odeszła. Mężczyźni zaczęli pić bez słowa swoje cappuccino i nie odzywali się już aż do momentu opuszczenia kawiarni.

Było już dosyć ciemno. Rohan i Josuke spacerowali po parku. Nagle Josuke przez przypadek złapał Rohana za rękę. Zielonowłosy spojrzał na to zajście i się zarumienił.
- Co ty robisz głupcze?!  -  krzyknął zniesmaczony Rohan.
- Sorry Rohan-sensei ;-; - powiedział Josuke, ale nie puścił ręki Rohana.
- Puść mnie! - rzekł Rohan ruszając reką.
- Ok, ok - odpowiedział Josuke i puścił Rohana. Trochę się skrępował tym zajściem, więc spojrzał na krzaki znajdujące się w parku, w którym byli. Nagle zobaczył rękę wystającą w krzaków. Szturchnął Rohana łokciem, los chciał, że trafił w bok brzucha. Zielonooki się wzdrygnął i spojrzał zirytowany na niebieskookiego.
- Co to miało znaczyć? - zapytał z irytacją.
- T-tam - Josuke wskazał na krzaki, a konkretnie to na wystającą z nich rękę. Rohan spojrzał w miejsce wskazane przez Josuke i się zmieszał.
- Sprawdźmy co się stało - powiedział Josuke i spojrzał na Rohana. Ten nic nie powiedział tylko zaczął iść w stronę krzaków wolnym tempem. Josuke ruszył za nim. Gdy doszli do krzaków, zatrzymali się przed nimi.
- Wejdź tam może - powiedział zielonowłosy patrząc na rękę. Josuke jednak użył standa i złapał za leżącą rękę i pociągnął w ich stronę. Powoli wyłaniała się postać kobiety. Tyle, że... była martwa! Niebieskooki zrobił minę obrzydzenia, a Rohan się odsunął od ciała.
- Co to ma być... - powiedział Rohan zdziwiony.
- Lepiej skontaktuję się z fundacją Speedwagona żeby zabrali ciało. To na pewno sprawka tajemniczego mordercy... - mówiąc to Higashikata odszedł na pobocze i zaczął się łączyć z fundacją. Rohan w tym czasie podszedł do kobiety i zaczął się jej bacznie przyglądać. Chuda brunetka ubrana w sukienkę, pewnie po trzydziestce. Miała w szyi ranę z której leciała krew.  Jednak nie to przykuło uwagę Rohana. Kobieta nie miała obu stóp... Zdziwiony zielonooki zajrzał w krzaki czy nie ma ich tam przypadkiem, jednakże nigdzie ich nie widział. Po pewnym czasie Josuke wrócił do Rohana.
- Zaraz ktoś przyjedzie po ciało - odparł Josuke patrząc na Rohana.
- Spójrz Josuke, ta kobieta nie ma obu stóp - powiedział mangaka wskazując na stopy kobiety, a raczej ich brak.
- No i? - zapytał Josuke lekko zdziwiony.
- Kira odcinał dłonie. A ten morderca odciął stopy. Może to jakieś nie wiem wymiany, Kira Yoshikage pozbawiał dłoni, a ten ktoś pozbawia stóp.
- To ma sens... - powiedział nostalgicznie Josuke i się zamyślił. Rohan skrzyżował ręce i spojrzał w niebo. Na niebie pojawiały się już pierwsze gwiazdy. Josuke widząc, że Rohan patrzy w górę, także spojrzał na niebo.
- To takie romantyczne... - powiedział Josuke po chwili namysłu.
- Niby co - spytał Rohan.
- Niebo wczesnym wieczorem - rzekł Josuke i zamknął oczy.
- Aha... - odparł zielonowłosy i przestał patrzeć w niebo.

Chwilę później przyjechali ludzie z fundacji Speedwagona i załadowali ciało do białego busu. Josuke i Rohan chwilę patrzyli za odjeżdżającym autem, a po chwili spojrzeli na siebie.
- Chora sprawa - powiedział Josuke poważnym tonem.
- Ta... - odpowiedział Rohan i zaczął iść w stronę hotelu. Josuke ruszył za nim.

~Ohayo! Dziękuję za przeczytanie kolejnej części mojego opowiadania. Mam nadzieję, że wam się spodobało. Nie zapomnijcie zostawić gwiazdki i komentarza jeśli wam się spodoba! Miłego dnia!! :*

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 19, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Milosc czy nienawisc...? ♡JOSUKE X ROHAN♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz