~ 3 ~

2.9K 219 158
                                    

Syriusz w towarzystwie przyjaciół spędzał wolne popołudnie na błoniach, gdzie wspólnie wylegiwali się na trawie i dyskutowali na przeróżne tematy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Syriusz w towarzystwie przyjaciół spędzał wolne popołudnie na błoniach, gdzie wspólnie wylegiwali się na trawie i dyskutowali na przeróżne tematy.

— Co za nudy... — Mruknął zrezygnowany Peter — Po co nam umieć transmutować zwierzęta w kielichy? Nie lepiej byłoby gdyby uczyli nas jak wyczarować ciastka czekoladowe albo lody karmelowe? — Zapytał z rozmarzonym uśmiechem — Miałbym wtedy ich pod dostatek!

— Istnieje coś takiego jak Prawo Gampa — Wtrącił Remus.

— Jakie prawo? — James zerknął na przyjaciela, czekając na jego wyjaśnienie.

— Jest to prawo dotyczące elementarnej transmutacji. Istnieje od niego pięć podstawowych wyjątków, z których pierwszy dotyczy jedzenia. Zgodnie z tym wyjątkiem nie można stworzyć jedzenia z niczego. Można je jedynie transmutować, wezwać do siebie, jeśli się wie, gdzie się znajduje albo zwiększyć jego ilość, jeżeli ma się już trochę.

— Skąd Ty to wszystko wiesz? — Zapytał Syriusz, będący pod wrażeniem wiedzy swojego przyjaciela.

— Z książek — Odparł Lupin, wzruszając ramionami.

Black rozejrzał się dookoła, a uśmiech momentalnie wyparował z jego twarzy. Niedaleko nich spacerowały jego kuzynki, które spoglądały na otaczających je uczniów z wyraźną wyższością.

— A zapowiadał się taki, piękny dzień... — Mruknął Syriusz, odwracając wzrok od kuzynek.

Jego przyjaciele zerknęli w ich stronę, na co James zapytał:

— Czy wszyscy z Twojej rodziny trafili do Slytherinu?

— Tak — Odparł posępnie Black — Mam tylko nadzieję, że Tiara przydzieli Regulusa do Gryffindoru, gdzie pozna prawdziwych i lojalnych przyjaciół.

W tym momencie siostry Black przeszły obok czwórki Gryfonów, nie zaszczycając ich ani jednym spojrzeniem.

— Czy ona zawsze są takie? — Zapytał Remus.

— Zbyt pewne siebie i aroganckie? Tak — Odpowiedział Syriusz — Lepiej, kiedy udają, że nie istniejemy. Gdybyście musieli spędzić choć godzinę w ich towarzystwie...

Black westchnął głośno, odprowadzając wzrokiem swoje kuzynki. Oparł się na łokciu i rzekł:

— Najmniej do czynienia mam z Bellatrix. Jest najstarsza, toteż ma swoje towarzystwo i zajęcia. Jest podła do szpiku kości. Podsłuchałem kiedyś, jak mówiła o zaklęciach Niewybaczalnych.

Peter wzdrygnął się na te słowa. Rozejrzał się dookoła jakby spodziewał się, że za moment naskoczy na nich Bellatrix i potraktuje jednym z owych zaklęć.

— Jak ma na imię ta druga siostra? — Zapytał James, najwyraźniej zaciekawiony rodziną swojego przyjaciela.

— Andromeda. Ona jest... — Syriusz nieco się zawahał — Ciężko stwierdzić czy jest podobna do Bellatrix. Na pewno pod względem wyglądu, jednakże różnią się charakterem. Nie wszczyna kłótni i nie okazuje zainteresowania Czarną Magią, chociaż mogę być w błędzie.

Trójka Gryfonów uważnie słuchała o Szlachetnym i starożytnym rodzie Blacków. Każdy czarodziej znał owe nazwisko, toteż byli niezwykle ciekawi jaka ta rodzina jest naprawdę.

— Następna jest Narcyza. Ta blondynka — Syriusz wskazał dyskretnie głową w stronę kuzynek — Odkąd się urodziła, wygląda jakby ktoś podstawił jej pod nos końskie łajno. Ma wieczne pretensje do całego świata i wymagania nie z tej planety. Ona i Bellatrix zdecydowanie są ulubienicami ciotki Druelli.

— I na koniec została nam Lysandra, którą niestety znamy najlepiej — Rzekł James z krzywym uśmieszkiem.

— Tak... — Westchnął Syriusz — Lys to wrzód na dupie. Ma chyba jakiś kompleks najmłodszej córki. Uważa, że życie to wieczna rywalizacja o względy innych. W zawziętosci nie ma sobie równych, a upierdliwa i ciekawska jest jak mało kto. W dzieciństwie zabrała mi ulubionego pluszaka, któremu oderwała głowę i z triumfem na twarzy spoglądała na mnie, kiedy skarżyłem się matce.

— Że akurat ona musiała urodzić się ostatnia i mieć z nami zajęcia... — Mruknął Peter na co reszta mu przytaknęła.

— Mówię wam, chłopaki — Dodał Syriusz poważnie — Moja rodzinka jest nieźle pokręcona. Cała nadzieja we mnie, w jedynym i godnym tak szanowanego nazwiska, czarodzieju.

 Cała nadzieja we mnie, w jedynym i godnym tak szanowanego nazwiska, czarodzieju

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czysta Krew • Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz