Prolog

9 1 0
                                    

Japierdole anony. Jednocześnie śmiecham , smutam i stracham, bo to, co się odpierdala wśród polskiego proletariatu to już chuj. 

 Poszedłem dzisiaj do sklepu . Jak wracałem to spotkałem się na klatce z sąsiadem Sebą, który mieszka nade mną i jest ogólnie o 3/4 lata starszy . Znam go praktycznie całe życie. No więc Seba też wracał ze sklepu, z tortem urodzinowym (nie, nie takim jak na picrel), bo mu gówniak kończy 6 lat, a widział go może ze 3, bo w więzieniu siedział resztę czasu. Mówi mi: "Anon, cho do nas, bo urządzamy imprezę, małe przyjęcie dla gówniaka, napijemy się". Zacząłem się wykręcać, ale stulejarskie geny przegrały i w końcu uległem, bo nie było się jak wymigać. Powiedziałem, że wpadnę na moment, bo mam nockę w robocie i tak dalej. Wbijam do mieszkania, na ścianie w przedpokoju jakieś ślady po rzygowinach, jakiś inny Seba liże Karynę i wkłada jej rękę pod miniówkę, podczas gdy gówniak trzyma ją za nogę i woła: "mamo, mamoo". Wchodzi Seba i od razu:

 -O kurwa, Sebol, wariacie ty, dawaj ten tort, dawaj kurrwa ten toort!

- Norbi, nie przeklinaj kurwa przy dzieciakach.

-Aaa, no sorry, ogarniam downa już. - i wraca do lizania Karyny.

Podchodzi do nas inny Seba, szafa 2 na 2 metry, tatuaż ''JP" na ramieniu, łysy, praktycznie jak ze zdjęcia "wczytano protokół wpierdol'' . Później wymieniłem parę zdań z towarzystwem zanim wreszcie weszliśmy do dużego pokoju, gdzie gówniak miał zdmuchnąć świeczki. Czekamy na Karynę, która miała przynieść tort z zapalonymi świeczkami. W międzyczasie słucham rozmowy Norbiego i Karyny, który jej wkładał łapy do majtek .

 - Nie tutaj, Norbi, jak Majkel pójdzie spać.

- Kurwa mać, Kari, nie dałaś mi chyba tydzień.

- Bo ostatnim razem spuścileś mi się na oko.

- Oj ,Karynka, niechcący przecież. Jakbyś wzięła w dupę jak mówiłem, to by nie było problemu.

- Nie i chuj. W dupę to sam sobie wsadzaj, pedale jebany.

- Kari, ostrzegam cię.

- No co, znowu mnie pobijesz? Do przedszkola mamusia zmowu pójdzie w ciemnych okularach?

- Zerżnę cię jak będę chcioł.

- No, kolejne dziecko będzie. A jednego wyżywić nie możesz.

- No bo nie chciałaś go skrobać. Zaczekaj parę lat to będziemy organizować też takie urodziny Majkelowi.

W tym momencie wchodzi Karyna z gówniakiem solenizantem. Wszyscy śpiewamy sto lat, gówniak ma dmuchać i jakieś Sebki, koledzy ojca, zaczynają po pijaku wydzierać mordy: " Dawaj, kurwa, młody, dawaaj!". Żeby niby dmuchał. Karyny w tym czasie starają się ich uspokoić. Wyszedłem czym prędzej, bo nie mogłem już wytrzymać i przy okazji bałem się czy ktoś nie zajebie mi kosy pod żebra za to, że podsłuchuję rozmowy albo coś. Wróciłem i tak się zastanawiam, czy dzwonić do jakiejś opieki społecznej, czy nie. A jeśli tak, to czy nie będzie z tego jakiegoś przypału. Teraz piętro wyżej grają jakąś techniawę i tańczą. Parę minut temu był Peja albo inny Tede, czyli ''muzyka'' dla śmieci. 

W sumie opowiem wam, anonki, parę historii o okolicznej patologii. Może mi się poprawi muchomor. Może też mieliście podobne doświadczenia z hołotą i chcielibyście się nimi podzieić?

Antologia Polskiej PatoliWhere stories live. Discover now