II

7.5K 440 108
                                    


Tak jak przypuszczałem po dotarciu na wieżę Gryfindoru, zalała mnie fala pytań o to gdzie byłem, co robiłem i czy wszystko okej, czyli standardowy zestaw.
 Mądry ja zaś powiedziałem, że zasnąłem na korytarzu.
Lekcja dnia: Harry Potter nie umie kłamać na poczekaniu.

Zaraz po wypowiedzeniu tych słów stwierdziłem, że np. mogłem zmyślić dziewczynę czy jakiegoś kumpla z innego domu. Ale nieee po co? Można przecież w środku nocy zasnąć na korytarzu i to bez peleryny niewidki czy czegokolwiek innego. Bardzo wiarygodne, że jakimś szczęśliwym trafem nie przechodził tamtędy żaden nauczyciel lub obrazy nie zaczęły mnie budzić, robiąc przy tym hałas na cały Hogwart

Gdy znowu miała zalać mnie fala pytań to jak na prawdziwego mieszkańca domu Godryka, uciekłem do łazienki. Zamknąłem drzwi na klucz i zsunąłem się po nich siadając na tyłek, co było kolejnym moim błędem
-Pieprzony Malfoy-warknąłem i chyba dopiero teraz zrozumiałem co się stało. Przespałem się po pijaku z szkolnym wrogiem.
Nawet nie wiem jak i kiedy się tam znalazłem. 
Przecież to niemożliwe żebym nachlał się tak, aby nic zupełnie nie pamiętać. No może maksymalnie mam jakieś urywki, ale nie tego co działo się w barze tylko to co robiłem w lochach- To niemożliwe-wyszeptałem, a z moich oczu mimowolnie poleciały łzy-Przecież ja nie chciałem tego, to był gwałt!-stwierdziłem, dobrze wiedząc, że w tamtym momencie chciałem jeszcze więcej i więcej. Gwałtem, więc nie można tego nazwać. Nie robił tego wbrew mojej woli. 

W tej chwili przed oczami miałem wspomnienia z nocy; jego rąk, które jeździły po moim ciele, jego ust od których dostawałem gęsiej skórki, jego we mnie, po prostu jego. Zaszlochałem głośno i walnąłem głową w futrynę drzwi

-Harry? Wszystko dobrze?!-zapytała Hermiona, w której głosie mogłem wyczuć nutkę zmartwienia i strachu
-T-tak- powiedziałem cicho, co jeszcze bardziej zaniepokoiło dziewczynę
-Otwórz drzwi-rozkazała
-Kąpie się, nie mogę- ja plus kłamstwa na poczekaniu- Goły jestem!
-Harry Potterze proszę w tej chwili otworzyć drzwi i nie pogrążaj się!-krzyknęła- Masz trzy sekundy albo otworze te drzwi zaklęciem- dodała nie słysząc żadnej reakcji- Raz....Dwa i Trzy
-Już!-warknąłem gdy dokańczała ostatnią cyfrę. Chwiejnie wstałem, podszedłem do lustra, otarłem ręką łzy i w końcu po wzięciu głębokiego wdechu, otworzyłem drzwi.
-Na Merlina, Harry! Co się stało?-zapytała matczynym tonem i szybko zamknęła drzwi, zanim zlecą się tłumy gapiów. W tym czasie ja znowu skuliłem się na podłodze, oczywiście zapominając o bólu, przez co znowu jęknąłem. 

-Ej, spójrz na mnie-zaczęła łagodnie przemowę, a ja położyłem się jej na kolanach gdy usiadła tak jak ja- na razie nie musisz mi mówić co się stało, tylko pamiętaj, że nieważne co zrobiłeś czy co się stało, ja zawsze będę przy tobie- jakby na potwierdzenie tych słów zaczęła uspokajająco głaskać mnie po włosach i twarz. 

Hermiona tak szczerze jest jedyną osobą, której ufam w stu procentach. Kiedyś przez myśl mi przeszło aby się z nią umówić, ale tak szybko jak ta myśl przyszła tak odeszła. Poza tym jej i tak podoba się ktoś inny, więc nie ma nawet po co się wysilać. Jest idealną przyjaciółką, która będzie cię wspierać, pomoże ci nie zależnie od sytuacji, ale kiedy trzeba powie prawdę i opieprzy. Mógłbym jej powiedzieć, że zabiłem człowieka, a ona pomogła by mi ukryć ciało. Znaczy nie obyło by się bez kazania o nieodpowiedzialności i tym podobne, ale za wszelką cenę próbowałaby mi pomóc. I oczywiście odwrotnie. Dlatego nie bałem się jej powiedzieć o tym co się stało paręnaście godzin temu, wiedziałem, że się nie odwróci. Więc dlaczego się jej nie zwierzyłem? Chyba dlatego, że na tę chwilę sam nie mogłem przyjąć tego do świadomości.
-Wiem, Hermi, wiem-szepnąłem- ale na razie sam muszę się z tym zmierzyć
-Uuuuu, czyli coś poważnego- zaśmiała się lekko
-Taaaa-ziewnąłem- a teraz przepraszam, ale chce się umyć-wstałem, po jakiś 10 minutach, chwiejnie na nogi i lekko kulejąc podszedłem do wanny. Całą drogę czułem na sobie pytający wzrok Miony, ale nic nie powiedziałem i ona też. Kolejny powód, dlaczego ją kocham-potrafi się zamknąć i nie naciskać kiedy nie chce o czymś mówić. Dobrze wie, że gdy najdzie właściwy moment sam do niej podejdę.
Po chwili usłyszałem trzask zamykających się drzwi. Rozebrałem się powoli i wszedłem do wanny z gorącą wodą.
Ta kąpiel zdecydowanie dobrze mi zrobi. Zanurzyłem się cały, zamknąłem oczy, a moje myśli samoistnie przekierowały się na temat. Zgadnijcie kogo?
-Przeklęty Malfoy- westchnąłem

Jesteś moim...| Drarry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz