wracam po przerwie z takim oto cudeńkiem.
Kiedy człowiek zostaje zraniony czuje chęć zemsty. W jego głowie pojawia się plan odegrania, aby cierpienie rozłożyło się na dwóch. Nie obchodzą go konsekwencje wynikające z jego czynów. W tamtym momencie nie kieruje się rozsądnością, a swoim bólem. To jak bardzo zabolało go czyn drugiej osoby. Dopiero po fakcie dokonanym dochodzi do niego, jak toksyczne i jak egoistyczne było to z jego strony. Ale wtedy już jest za późno na cokolwiek.
Grali w swoją własną grę. Na własnych zasadach i własnych pionkach. Tylko czekali na przegraną oponenta. Aż zadziwiające się, że ta gra nosiła nazwę miłość.
Z dedykacją dla wszystkich, którzy niegdyś uczestniczyli w podobnej grze lub wciąż w niej uczestniczą. Wierzę w waszą rozsądność.
Wstałam z niesamowitym bólem głowy. Od paru dni czułam się nieco gorzej i miałam szczerą nadzieję w sercu, ze to tylko zwykłe przeziębienie.
-A ty, co taka nieswoja? -spojrzałam na Łukasza, który przyszedł do kuchni z kawą w ręce. Ślędczałam nad jakimiś papierami, modląc się, aby nikt mnie tego dnia nie zdenerwował.
-Zwykły ból głowy, łyknęłam dwie tabletki, czekam aż pomogą -odpowiedziałam wymijająco i wróciłam wzrokiem do papierów. Chciałam odwalić to co najgorsze już na początek dnia, aby nie męczyć się z tym później. Miałam w planach odwiedzenie swoich rodziców, a na to potrzebowałam całego popołudnia.
Kiedy Łukasz wyszedł z kuchni, po pomieszczeniu rozległ się dźwięk wiadomości. Musiałam przerzucić kilka teczek, zanim dokopałam się do swojego telefonu.
Nieznany: hejka, tu olek. mam nadzieje, ze nie spisz :) moze gdzies wyskoczymy, mam wolne
Uśmiechnęłam się lekko. Zmieniłam nazwę kontaktu i odpisałam.
Julia: jestem wolna wieczorem, 19 na krakowskim rynku?
Olek: pasuje, do zobaczenia
-Hej, co ty się tak uśmiechasz do telefonu? -spojrzałam na Marcysię.
-Umówiłam się z Olkiem -odparłam, a ta wytrzeszczyła oczy i porozumiewawczo spojrzała na Kubę, który siedział w salonie.
-To nie randka, zwykłe spotkanie.
Gdzieś jednak w podświadomości chciałam, żeby to usłyszał, żeby wiedział, że tego wieczoru nie z nim będę rozmawiać przy piwie.
* * *
Siedziałam salonie tuż obok Kuby, który pokazywał mi zdjęcia małpek. Nie interesowało mnie to jakoś szczególnie, ale zerkałam na jego telefon, aby nie było mu smutno. Majkel po pierwszym razie rzucił na niego niezbyt ładny epitet i poszedł spać.
-Julkaaa! -po schodach zbiegł Karol, wiec odwróciłam się, aby nawiązać z nim kontakt wzrokowy.
-Załatwiłeś tą nockę w kinie za dwa tygodnie?
-Tak, wszystko ustalone. Nawet dostaniemy popcorn za darmo -odparłam dumnie i spojrzałam na zegar, a po chwili na Kubę.
Nie mógł być zazdrosny. Byliśmy tylko przyjaciółmi, on był zainteresowany inną dziewczyną. To nie będzie nic złego.
-Kuba -spojrzałam na niego -Pomożesz mi się ogarnąć na spotkanie z Olkiem?
-Tym kelnerem? -spytał, a ja potwierdziłam w tym samym czasie Karol dorzucił swój komentarz.
CZYTASZ
Może i jestem głupkiem, ale Cię kocham/Patecki (POPRAWIANE)
Fanfiction"-Najgorszym błędem w naszej znajomości był strach. Strach, który niekiedy zjadał nasze zmysły i racjonalizm. Zachłannie i poprzedzany potem na czole, bijącym sercem i jednym małym spojrzeniem. Strach sprawiał, że długo nie wiedzieliśmy jakie uczuci...