2

170 18 13
                                    

               W momencie, gdy Liam mnie wyminął w celu zaprowadzenia mnie do Harry’ego, ogarnęło mnie dziwne uczucie. Zatrzymał się we framudze i widać było, że się spiął, odwrócił się w moją stronę, patrząc się w moje oczy z niedowierzaniem. Nigdy w życiu nie poczułem takiego uczucia, takiej chęci rzucenia się na kogokolwiek i przytulenia go. W chwili, gdy mój wilk kazał mi z niezrozumiałych dla mnie powodów pocałować Liama, odwróciłem zmieszany wzrok od tych nieziemsko pięknych brązowych oczu szatyna.

-No to pierw do Harry’ego czy chcesz zobaczyć swój pokój?- powiedział niebieskooki alfa.

-Możemy najpierw iść do Harry’ego- odpowiedziałem i chociaż nie było tego widać, ale strasznie się cieszyłem, że omedze nic się nie stało.

-To może zacznijmy od nowa, bo poznaliśmy się w naprawdę nieciekawych okolicznościach. Więc jestem Louis a twoje imię to..?- cała nasza trójka się zaśmiała- nadal czekam aż wyjawisz mi swoje imię.

- Jeżeli nie wiesz, jak się nazywam, to wiedz, że mama dała mi na imię Zayn-Louis próbował być poważny.

- No to dobrze, Liam zdradź Zaynowi swoje imię, bo może biedak nie wie, hmmm nie pomyślałeś o tym, żeby się przedstawić Liamie, prawda?- podziwiałem Louisa, za to, że umiał wypowiedzieć to bez zaśmiania się.

- Oh, faktycznie zapomniałem się przedstawić. Miło cię poznać Zayn, jestem Liam-po podaniu mi ręki, Louis leżał na podłodze zwijając się, ze śmiechu.

-Wstawaj Tommo- pomógł niższemu wstać-mam do ciebie jedno pytanie Zayn- tym razem zwrócił się do mnie, gdy wsiedliśmy do windy a Louis wcisnął guzik na 2 piętro.

- Tak? - odparłem. Nie wiedziałem o co może zapytać, bo mógł o wszytko.

- Chciałem zapytać się, czy ty i Harry jesteście ze sobą- tego pytania się nie spodziewałem.

- Nie, nigdy nic nas nie łączyło i nie będzie łączyć. Jesteśmy po prostu najlepszymi przyjaciółmi- obie alfy spojrzały na mnie, Louis z nadzieją a Liam z tajemniczymi iskierkami w oczach, które po chwili znikły. Szliśmy chwilę w niezręcznej ciszy aż doszliśmy do jasnych drewnianych drzwi.

- Tu jest pokój Harry’ego- powiedział Louis i otworzył drzwi, a moim oczom ukazał się pokój sporych rozmiarów z szaro białymi ścianami. Posiadał 2 pary drzwi, które zapewne prowadziły do łazienki i garderoby. Koło szklanego wyjścia na balkon stał regał z książkami. Na środku stało duże łóżko, które pomieściłby co najmniej 7 osób, koło niego znajdywały się dwie szafki nocne. Naprzeciwko łóżka na ścianie wisiał telewizor, a na suficie znajdował się staroświecki żyrandol. Na łóżku leżał Harry, czytając książkę. Słysząc nasze wejście, odwrócił się gwałtownie i rzucił się mi na ramiona.

- Zayn! Strasznie się stęskniłem.

- Też miło cię widzieć. Nie widziałeś mnie około 4 godziny.

- Aż 4 godziny to były wieki.

- Wiecie, że my nadal jesteśmy w pokoju?- powiedział Liam jakby to, że ich ignorujemy było wielkim przestępstwem.

- No Liam przerwałeś nam rozmowę, jesteś złym alfą- powiedział do szatyna Harry, a widząc jego niezadowoloną minę dopowiedział- oczywiście żartuje, gdybyś był zły to dla mnie i dla Zayna z pewnością źle by to się skończyło.

Zadziwiało mnie, że ten nieśmiały omega miał tak dobry kontakt z oprawcami, którzy jednak działają w słusznym celu i nawet nie mam im za źle porwania nas, po tym czego się dowiedziałem od ojca Liama, przecież żadna żyjąca istota z honorem, godnością i co najważniejsze z dobrym sercem nie zabijałaby bezbronnych kobiet i dzieci.

- Zanim dojdzie tu do jakiegoś morderstwa, sprzeczki bądź czegoś gorszego, proponuje spacer. Mam z Liamem duże zaufanie do waszej dwójki więc jestem przekonany, że nie będziecie uciekać. Co wy na to?

Wszyscy wraz ze mną pokiwali głowami i za Liamem wyszliśmy przed dom.


you make me strong // ziam a/b/oOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz