❤️Lexy❤️
Obudziłam się wtulona w tors Marcina. Marcin bawił się moimi włosami i gdy zauważył, że się obudziłam pocałował mnie
L- dawno wstałeś?
M- jakoś 5 minut temu. Wydaje mi się czy jesteś jakaś smutna?
L- nie ,wydaje ci się tylko
M- mów o co chodzi Lexy
L- no dobrze. Chodzi o Wiktora
M- co z nim?
L- Marcin uciekłam sprzed ołtarza i zostawiam go bez słowa. Jestem potworem, on tak się starał
M- żałujesz?
L- nie, nie o to chodzi kochanie. Po prostu muszę go przeprosić. Inaczej nigdy nie zaznam spokoju w sercu
M- okej, kochanie. Zawiozę cię dzisiaj do jego domu
L- nie sadzę by był to dobry pomysł, wolałabym pójść sama
M- nie ma mowy idę z tobą, nie zostawię cię z nim . Nie ufam mu
L- dlaczego mu nie ufasz?
M- nie wiem, intuicja
M- idziemy?
L- tak
Przy domu Wiktora
L- Marcin proszę cię zostać dom dalej, jeśli coś będzie się działo, zawołam cię, obiecuje
M- dobrze
Zapukałam do drzwi. Otworzył je brat Wiktora
brat Wiktora(bW)
bW- Wiktora nie ma
L- przyszłam z nim porozmawiać
bW- lepiej odejdź, on teraz czuje się bardzo źle przez to co zrobiłaś
L- dlatego tutaj jestem. Wyobrażam sobie jak mu ciężko, muszę mu wytłumaczyć, dlatego tu przyszłam
bW- naprawdę lepiej pójdź sobie, on jest bardzo zły
L- nie, ja zostanę, nie ruszę się stad do póki z nim nie porozmawiam
po moim słowach drzwi otworzyły się szerzej. Spojrzałam na brata Wiktora,który miał strach w oczach,potem zauważyłam Wiktora
W- co tutaj robisz?- zapytał z rozgoryczeniem
L- przyszłam ci powiedzieć, że... czuje się z tym źle. Bardzo, bardzo mi przykro. Nie chciałam cię zranić, ale pojawił się Marcin i nie... nie mogłam. Wybacz mi
W- dlaczego mi to zrobiłaś?Poniżyłaś mnie przed wszystkimi
L- przepraszam. Nie chciałam żeby tak wyszło
W- przepraszam mówisz. Po tym wszystkim jak cię wspierałem, kochałem, pomagałem. Mówisz mi po prostu przepraszam? Umrę jeśli mnie zostawisz- zaczął ciągnąć moją bluzkę
L- nie, nie mów tak
W- mówię prawdę umrę
L- nie mów tak, to nie prawda
W- ależ tak
L- nie umrzesz. Musisz zaakceptować, że...to co jest między nami nie jest prawdziwe- Wiktor walnął mocno w drzwi
W- to co ja czuje jest prawdziwe!-krzyknął
Zaczęłam się go bać. Nigdy nie widziałam go takiego.
Po chwili ręka dotknął moje policzki i powiedział
W-przepraszam, nie chciałem. Nie bój się mnie
L- nie, nie...
W- poczekaj porozmawiajmy. Może nam się jeszcze uda- zaczął mnie dotykać
L- nie ja nie chce
Wtedy zza rogu wyszedł Marcin
CZYTASZ
Miłość nie musi być idealna wystarczy, by była prawdziwa
Novela Juvenil❤️Miłość i nienawiść✖️ 🤰🏾Życie i śmierć⚰️