Rozdział 10

722 43 31
                                    

Izuku per.

Biegłem jak najszybciej by dotrzeć do pielęgniarki. Wparowałem do jej gabinetu i zobaczyłem że jest pusty.

- co tym razem Midoryia? Która kończyna złamana?- spytała Recovity girl. Haha. Zabawne.

- gdzie Luna?- spytałem spanikowany.

- przed chwilą wyszła ze swoim chłopakiem- powiedziała pielęgniarka. Stałem jak słup soli. CHŁOPAKIEM!? przecież ona nie ma chłopaka! Szybko wyszedłem z gabinetu i ruszyłem w stronę szatni. Na pewno nie zapomniała o tym że zawsze wracamy razem. Musi czekać. Na pewno czeka. Po chwili zauważyłem ją. Jak zawsze była piękna. Ale szła z Bakugou. Dlaczego z nim idzie? Zaraz... czy oni... nie. Nie są parą. Nie mogą być. Na pewno to jakaś pomyłka. Oni nie mogą być razem... z co jeśli mogą? Co jeśli straciłem swoją szansę? Co jeśli jest już za późno. Nie. Przecież to nie może się tak skończyć. Luna i Kacchan nie pasują do siebie. Po prostu nie. Po chwili zauważyłem jak Todoroki wychodzi ze szkoły z jakąś dziewczyną o ciemnoszarych włosach. Oho. Mina będzie mieć nowy ship do ćpania. Tak czy inaczej wróciłem do Luny. Dziewczyna szła z Katsukim tak jak by nigdy nic. Jednak coś mnie niepokoiło. Czegoś szukała wzrokiem. Miała też zmartwienie w oczach. Po chwili nasze spojrzenia się spotkały. Dziewczyna od razu się uśmiechnęła kiedy mnie zobaczyła. Brunetka szybko pobiegła w moją stronę.

- Izuku! Myślałam że już poszedłeś- powiedziała przytulajàc mnie mocno. Zarumieniłem się kiedy to zrobiła. Ona jest taka słodka.

- nie mógł bym iść bez ciebie- powiedziałem.

- coż. Ważne że jesteś. Muszę ci coś powiedzieć- odezwała się po chwili brunetka. Dziewczyna odsunęła się ode mnie i spojrzała w moje oczy.

- s-słucham cię- powiedziałem. Nie wiem czemu, ale czułem się zahipnotyzowany jej wzrokiem. Ma tak piękne oczy.

- wiesz... bo długo się nad tym zastanawiałam i... nie zrozum mnie źle... bardzo cię lubię, ale... ja... idę na imprezę u Minu z Bakugou- powiedziała Luna. W tym momencie cała moja radość zniknęła. Zamiast tego pojawiły się gniew, zazdrość i smutek. Spojrzałem za Lunę i zobaczyłem Katsukiego. Stał i się uśmiechał zwycięsko. Chciałem krzyczeć że to nie może być prawda. Że Luna ma iść ze mną, ale nie mogłem. Wiedziałem że to jej wybór i nie mogę go zmienić. Skoro Luna kocha się w Kacchanie to powinienem ją wspierać.

- t-to super- powiedziałem z wymuszonym uśmiechem.

- nie gniewasz się na mnie?- spytała Luna.

- co? Skąd że? Cieszę się twoim szczęściem- powiedziałem.

- ale ja cię tak jak by wystawiłam. Przecież miałam iść z tobą na tę imprezę i...

- Luna, wszystko ok. Chcesz iść z Kacchanem więc idziesz z Kacchanem. Nie chcę cię zmuszać do pójścia na imprezę ze mną skoro tego nie chcesz- powiedziałem.

- to dobrze że się nie gniewasz... wiesz... bałam się że nie będziesz już chciał się ze mną przyjaźnić i...

- nawet tak nie mów. Zawsze będziemy przyjaciółmi i nic tego nie zmieni- powiedziałem.

- cieszę się- powiedziała Luna.

- dobra a możemy już iść. Mam za chwilę autobus- powiedział nie zadowolony Kacchan.

- em... wiesz... może idę z tobą do Miny, ale do domu wracam z Izuku. To nasza tradycja i nie zamierzam jej niszczyć- powiedziała Luna.

- no dobra. Będę po ciebie jutro o szesnastej trzydzieści- powiedział Kacchan do Luny. Chłopak ruszył w stronę wyjścia. Czułem w sobie taki smutek jakiego jeszcze nigdy nie czułem. Po chwili razem z Luną ruszyliśmy do szatni. Po przebraniu butów poszliśmy do domu.

- Izuku?- odezwała się po chwili Luna.

- tak?- spytałem z niechęcią.

- t-ty się nie gniewasz co nie?- spytała Luna.

- mówiłem już że wszystko dobrze. Jeśli lubisz Kacchana to idź z nim na imprezę. Nie pogniewam się- powiedziałem. Luna się leciutko uśmiechnęła w moją stronę. Jednak widziałem w jej uśmiechu coś niepokojącego. On nie był taki szczery i piękny jak zawsze. To wyglądało to jak by nie była szczęśliwa, a mimo to udawała że wszystko ok. Tak czy inaczej dalej szliśmy do domu w ciszy.

Time skip.

Po zjedzonym obiedzie i zrobieniu lekcji ja i Luna postanowiliśmy obejrzeć film. Jednak nie ciekawiłem się nim za bardzo. Cały czas myślałem o tym że Luna idzie na imprezę z Kacchanem. Dlaczego wybrała jego? Co on ma w sobie czego ja nie mam? No dobra. Głupie pytanie. Przecież Katsuki jest przystojniejszy, silniejszy, ma lepszy quirk i w ogóle jest super, a ja? Ja umiem tylko uśmiechać się i jąkać jak debil. Nic dziwnego że Luna woli iść na imprezę z Katsukim. W końcu gdyby poszła ze mną to mogła by zostać wyśmiana że idzie z takim nerdem. Spojrzałem na brunetkę. Dziewczyna wyglądała na zamyśloną. Ciekawe co jej po głowie chodzi?

Luna per.

Nadal nie wiem czy dobrze zrobiłam. Niby chcę iść na imprezę z Katsukim, ale jednocześnie chcę iść z Midoryią. To takie skomplikowane. Chyba najlepszym wyborem by było po prostu nie iść na imprezę. Ech... czemu wszechświat karze mi po między nimi wybierać? Z jednej strony lubię Kachnana, a z drugiej chyba zaczynam coś czuć do Izuku. Tylko jak można się zakochać w mniej niż tydzień? To nie ma sensu. Dlaczego świat jest taki trudny? W sumie to nie powinnam się już nad tym zastanawiać. Sen mi podpowiedział że Izuku w końcu odwzajemni uczucia Uraraki i będą razem. Tylko że ja też przecież lubię Izuku. Czemu sen mi pokazywał że mam wybrać Katsukiego skoro o wiele bardziej lubię Deku? Co ja mam zrobić? Czemu nie mogłabym na jeden dzień przestać istnieć? To by było najlepsze rozwiązanie. Po chwili zastanawiania się nad tym wszystkim oczy zaczęły mi się zamykać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Izuku per.

Luna zasnęła oparta o moje ramię. Powili wziąłem ją tak by jej nie obudzić i położyłem na łóżku. Schowałem wszystkie rzeczy i sam postanowiłem iść spać. Przez długi czas nie umiałem zasnąć. Tak bardzo chciałbym wiedzieć czy Luna czuje coś do Katsukiego? Czy mam jeszcze szansę? Po około godzinie w końcu udało mi się zasnąć.

Deku x OC: I promise I protect You [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz