Wracałaś właśnie ze szkoły do domu słuchając swojej ulubionej piosenki BTS oglądając w międzyczasie zdjęcia swojego ulubionego biasa na pintereście.
Przed progiem swojego domu zobaczyłaś karton z dziurkami. Nie było podanego nadawcy, ani adresata, ale stwierdziłaś, że skoro postawili ją na twoim podwórku to jest dla ciebie, więc wzięłaś paczkę i zabrałaś ją do domu. Była lekka.
-Witaj w domu [t/i]!-krzyknęła z kuchni Ritsuka, twoja gosposia.
-Witaj Ritsuka-san-odpowiedziałaś.
Mieszkałaś sama w domu, ponieważ twoi rodzice wywalili cię z domu, gdy miałaś wybrać się do liceum w innym mieście. Stwierdzili że wynajmą ci gosposie do pomocy i na tym skończyła się ich pomoc.
Ritsuka wyszła zza ściany i mogłaś zobaczyć jak jej krótkie, różowe włosy wylewają się z leźnego koka. Spojrzała na ciebie swoimi czerwonymi oczami, a następnie spuściła wzrok na pudełko. Jak zwykle ubrana była w różowe dżinsy, biały T-shirt i fartuch z wyszytym słodziutkim miśkiem.
-Co tam jest?-zapytała ciekawa.
-Nie wiem, jeszcze go nie otworzyłam-odparłaś.
-A nadawca?
-Nie ma.
-No to może ją otworzymy?-zaproponowała wyciągając z kieszeni scyzoryk.
-Okej-zgodziłaś się odkładając paczkę na kanapę w salonie.
Ritsuka wbiła nóż w taśmę sklejającą ,,skrzydełka" kartonu i szybkim ruchem przecięła łączenie. Po schowaniu scyzoryka do kieszeni fartucha różowowłosa otworzyła karton, z którego wyskoczył biały kot.
-Miał!-miałknął kot wbiegając pod kanapę.
-Kot?-zdziwiła się Ritsuka.
-Nie, Krzysztof Krawczyk-odparłaś sarkastycznie.
-Niezła szpila [t/i]-pochwaliła cię Ritsuka.
-Dzięki, staram się-odparłaś.
-Miał!-kot ponownie dał o sobie znać.
-No chodź tu kici kici-kucnęła Ritsuka i chciała wyjąć kota spod kanapy, lecz ten ją udrapnął-Ała!
-Nie bądź taka zaborcza, przestraszyłaś go-kucnęłaś koło kanapy i powoli wystawiłaś rękę w kierunku kota.
Trzymałaś ją nieruchomo, gdy kot ostrożnie wyszedł spod kanapy i powąchał twoje palce. Po chwili zwierzak trącił twoją dłoń pyskiem i zaczął domagać się pieszczot.
Zaczęłaś głaskać kota po łebku, gdy nagle twoją uwagę przykuła obróżka z zawieszką. Chwyciłaś delikatnie metalową zawieszkę i przyjrzałaś jej się z bliska. Napisane było na niej ,,Lev".
-Lev, co?-zapytałaś drapiąc mruczącego kota za uchem, jednak gdy wypowiedziałaś wyryty na jego obróżce wyraz, poderwał głowę.
-Czyli wabisz się Lev, co?-zapytałaś, a kot pokiwał twierdząco głową-Zaraz ty rozumiesz co ja mówię?-zapytałaś zaskoczona, a kot ponownie pokiwał łebkiem na potwierdzenie-A to niespodzianka-stuknęłaś opuszkiem małego palca nos Lev'a (czy powinnam to odmienić Lva, bk szczerze nie wiem czy rosyjskie imiona się odmienia).
Lev zamruczał przymykając oczy z zadowolenia i zaczął mruczeć.
-Niezły z niego numerek!-stwierdziła Ritsuka-No dobra a teraz z innej beczki, co z nim zrobimy?
-Jak to co?-zapytałaś zaskoczona pytaniem gosposi-Zatrzymamy go.
-Jesteś pewna?-zapytała niezbyt przekonana Ritsuka.
CZYTASZ
✔Puszysta paczka I Lev Haiba X Reader I One Shot✔
FanfictionOto one shocik z Lev'em. PS zdjęcie z okładki nie jest moje.