Rozdział 11

4.9K 196 3
                                    

⚫⚫⚫⚫4/3⚪⚪⚪

🎆NIESPODZIANKA✨

JAK NA TENT MOMENT MAMY:

ponad 1000 odsłonięć

ponad 100 gwiazdek

ponad 10 rozdziałów

🥳I TRZEBA TO UCZCIĆ !!!🥳

DLATEGO DZIŚ WSTAWIAM TEN ROZDZIAŁ. TO FORMA PODZIĘKOWANIA DLA WAS😊

JESTEŚCIE WIELCY💪

Valentina

Budzę się w pustym łóżku.Podnoszę się na łokciach,by rozejrzeć się dookoła. Wiem, że Vincenzo tutaj był; mogę poczuć jego zapach na poduszkach. Już mam wstawać, gdy dostrzegam go wychodzącego nago z mojej łazienki.

Patrze na jego piękną ciało i ślinka mi cieknie. Teraz zdaję sobie sprawę z tego, że jestem bez majtek, kiedy jego oczy błądzą po moim ciele, zatrzymując się dłużej na piersiach, na których znajdują się blizny. Automatycznie podciągam koc, by się okryć i patrzę jak jego oczy spoglądają w górę, by spotkać moje.

- Co robiłaś ostatniej nocy? - Pyta, idąc w moim kierunku wciąż kompletnie golusieńki, bez jakiegokolwiek wstydu.

- Bawiłam się. Co Ci do tego? - Pytam buńczucznie. On z kolei podchodzi i zdziera koc z mojego ciała.

- Ponieważ jak już Ci mówiłem, jesteś moja i nie uciekniesz od tego, maleńka. - Próbuję wyrwać mu koc, ale nie mam szczęścia, więc unoszę głowę i patrzę mu w oczy.

- Idź pieprzyć swoje idealne lalunie i zostaw mnie w spokoju. Możesz być znakomity w łóżku, a ja mogłam się dobrze bawić, ale to nie daje Ci prawa do posiadania mnie. -Idę jak burza do łazienki i kiedy go mijam, łapie mnie za ramię; przysięgam, ten facet chce mieć podbite oko.

- Co do kurwy nędzy robi malinka na Twojej szyi?!

Przełykam ślinę i nonszalancko wzruszam ramionami. Szarpie się z nim, próbując uwolnić się z uścisku, ale wzmacnia chwyt. Udaję, że się poddaję, a następnie pochylam się i podcinam mu nogi; wciąż trzyma mnie za ramię i cięgnie mnie ze sobą na ziemię. Uderzam go w bok wolną ręką, aby uciec, a on jakimś cudem ląduje na mnie. Mogę poczuć jego twardość.

- Odpowiesz mi. - Warczy mi w twarz.

- Pieprz się! - Wyrzucam z siebie.

- Już Ci mówiłem: w każdej chwili. - Puszcza mnie wolno,a ja sięgam po koc, by się ponownie okryć. Wyrywa mi go z rąk.

- Nie waż się ponownie przede mną zasłaniać! Kurwa mówię poważnie. To ciało jest moje i jest cholernie idealne. - Warczy.

- Nie jest idealne! Jest kurwa uszkodzone!!! A Ty odebrałeś mi prawo naprawienia tego!!! - Wrzeszczę na niego. Patrzy na mnie i upuszcza koc, kiedy wreszcie rozumie o co chodzi. Zadając Christian'owi swoją własną torturę, zabrał mi coś, co chciałam samodzielnie naprawić, a on odebrał mi tę możliwość.

-Zrobiłem to dla Ciebie. Wszystko co teraz robię, jest dla Ciebie. Nie widzisz tego? Musiałem to zrobić, żeby naprawić też siebie, żeby naprawić to co mi zabrał. Zabrał mi Ciebie. Skrzywdził Cię ,więc sprawiłem, że ten pojeb cierpiał bardziej niż sięgała czyjakolwiek wyobraźnia.

Spoglądam na niego i myślę, że mnie kocha; nie jestem pewna czy jestem na to gotowa, więc wstaję i kieruję się do łazienki, a on mnie nie powstrzymuje.

***

Kiedy jestem ubrana i gotowa, idę na dół, aby stawić czoła wściekłości. Jako pierwszego spotykam Rock'a, który patrzy na mnie i kręci głową. W odpowiedzi uśmiecham się do niego słodko i posyłam mu buziaka.

Dostrzegam ojca i jego ludzi w kuchni, więc zmierzam w tamtą stronę. Vincenzo siedzi przy ladzie kuchennej z miską płatków śniadaniowych i jest ubranego tylko w dżinsy. Patrzy na mnie, napełnia miskę i podsuwa mi ją; biorę ją z wdzięcznością i siadam, by zjeść.

- Kirnos, dlaczego zeszłej nocy przed bramą parkował glina? I powiedz mi, dlaczego moi ludzie widzieli Cię nago w basenie? - Pyta ojciec, stając przede mną. Spoglądam w górę, by zobaczyć, że na mnie patrzy i rzucam kontem oka na Vincenzo, którego oczy wychodzą z orbit.

- To Niebieskooki; wpadł by sprawdzić, czy wszystko ze mną w porządku. Nie ma się czym martwić tato. - Słyszę jak Vincenzo chrząka i dopowiada swoje trzy grosze, do pytania dotyczącego nagości.

- Jeśli zobaczę, że któryś z was ponownie na nią spojrzy, to usunę wam pierdolone gały. - Warczy. Przewracam oczami i z powrotem patrzę na ojca.

- Cóż, więc lepiej się go pozbądź, ponieważ jest teraz przed bramą. Kirnos, następnym razem używaj mózgu. Wiesz co się tutaj dzieje. - Po tych słowach odchodzi rozwścieczony, a ja uderzam głową o blat, za bycie tak głupią. Patrzę w górę na Vincenzo, ale nie znajduję go. Spoglądam na Rock'a, a on wskazuje na zewnątrz, uśmiechając się ironicznie.

-O, kurwa.-Wybiegam na zewnątrz i widzę Niebieskookiego przyszpilonego do jego samochodu przez Vincenzo. Wyciągam broń i przykładam ją do głowy wytatuowanego mężczyzny.

- Natychmiast go puść. - Mówię uprzejmym głosem.

- Pieprzyłaś go zeszłej nocy, prawda? - Pyta ostro, wciąż trzymając Niebieskookiego za gardło. Patrzę jak jego uścisk się zacieśnia i opuszczam broń.

- Co z tego, gdyby tak było? Już Ci mówiłam, nie jestem twoja. Będę bzykać kogokolwiek będę chciała. - Puszcza pana detektywa i zwraca się twarzą do mnie.

- Dosyć tej dziecinady; załatw swoje gówniane sprawy z tym frajerem i przyjdź do środka za pięć minut.Jeśli do tego czasu Cię nie będzie, to wyciągnę konsekwencje - Uśmiecha się do mnie wypowiadając ostatnie zdanie, a ja obserwuję jak jego super seksowny tyłeczek dumnie zmierza do wnętrza domu.

Dlaczego ten mężczyzna sprawia, że tak szaleję? Kocham jego wkurzające zachowanie, a zarazem nienawidzę, ale głównie sprawia ono, że mam ochotę na niego wskoczyć. Nie lubię być kontrolowaną, a to jest to czego on chce; chce kontrolować z kim się widuję i co robię; w sumie wszystko inne też. Nawet mój ojciec nie ma takiego prawa, więc dlaczego miałabym na to pozwalać mężczyźnie, którego ledwo znam?

Myślę, że mogłabym mu oddać całą siebie i to najbardziej mnie przeraża. Pracowałam bardzo ciężko, by stać się tym, kim jestem i teraz mogę się pozbyć tego wszystkiego w sekundę.Przerażające...

___

I koniec!!!

na dziś oczywiście😎😂

DZIĘKUJE WAM JESZCZE RAZ

alekssandraM🖤

Kirnos✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz