<FELIX POV>
-Dziękuję że zdecydowaliście się mnie odwieźć chłopcy - powiedziała pani Lee, poprawiając swoją torebkę na kolanach - Chociaż wiem, że to głównie dlatego by uniknąć krzyku od Minho i Chana. Naprawdę im nie mówiliście?
-Musieliśmy to wszystko przemyśleć. Na spokojnie, bez podejrzliwych spojrzeń reszty. - wytłumaczył Felix
-Ale jeszcze nie uprawialiście seksu prawda? - oboje zalali się mocnymi rumieńcami, a Lee omal nie spowodował wypadku
-Mamo! - zawołał blondyn - Tak naprawdę wczoraj pierwszy raz się całowaliśmy...
-Tak tylko pytam - zaśmiała się pogodnie, mimo że im nie było do śmiechu - To dobrze że się nie śpieszycie. A wiecie jak z Minho?
-Z tego co wiem to jeszcze nic między nimi nie doszło. Jisung z pewnością by mi powiedział. - zabrał głos Seo
-Po tym co im zrobiliśmy już ci pewnie nie powie - zaśmiał się słabo Felix, parkując na rozległym parkingu
-Dam sobie już dalej radę. Nie musicie mnie odprowadzać. - Changbin pomógł wypakować bagaż podróżny z bagażnika i pożegnał się z panią Lee uściskiem dłoni
-Pa mamo - powiedział Felix, przytulając rodzicielkę - Będę znowu za tobą tęsknił.
-Dobrze wiesz że dzwoniłabym do was gdyby nie te duże różnice czasowe. Ale może napiszę do was list lub nagram wam wiadomość. Zobaczę jak pozwoli mi czas.
-Kończ jak najszybciej ten film - blondyn uśmiechnął się do niej ciepło
-Oczywiście, byle wrócić do moich ukochanych synów - pani Lee skierowała się do środka lotniska, a Felix spojrzał na chłopaka
-Nie mam ochoty tam wracać - odparł ciemnowłosy
-Ja też nie
-Idziemy na dach?
-Nie możemy wiecznie przed nimi uciekać. Kupmy im kurczaka na zgodę. Może nie oberwie się nam aż tak mocno. - blondyn ruszył do samochodu, jednak Seo zatrzymał go na chwilę. Przyciągnął go do siebie i pocałował. Było to lekko niespodziewane, jednak piegowaty szybko odnalazł się w sytuacji i położył dłonie na jego karku.
-Zapomniałem wczoraj wspomnieć, że świetnie całujesz - szepnął po zakończeniu pocałunku czarnowłosy
-I nawzajem - zachichotał Lee - Coś jeszcze ode mnie chcesz czy możemy jechać?
-Najchętniej to zostałbym tutaj do końca wakacji, byle z tobą - policzki Felixa zarumieniły się delikatnie
-Jesteś uroczy - schował twarz w jego bluzę
Para wróciła do mieszkania z kurczakiem na kolacje dla reszty. Pierwszy powitał ich Inseong, który odebrał kurczaka.
-Lepiej uciekajcie. Jak wyszliście to obmyślali plan jak was unicestwić. - szepnął starszy i ulotnił się do kuchni - Chłopaki, kolacja!
-Zrobiłeś coś Seongie? - zapytał Bang, wchodząc do kuchni i zauważając kuzyna. Zmierzył ich oboje surowym wzrokiem.
-Chłopaki kupili kurczaka - powiedział Kim, rozkładając go na talerzach
-To może poczekać. Chodźcie. - zielonowłosy porwał ich za nadgarstki i zaprowadził do salonu, gdzie był Jisung i Minho, który jak zwykle sobie słodzili. Ich miny skamieniały, gdy reszta pojawiła się w pokoju. Siedzieli w ciszy przez dobrą minutę.
-Dobra krzyczcie na nas szybciej, bo jestem głodny - jęknął nagle Felix, a jego brat westchnął
-Po pierwsze jesteście idiotami. Po drugie, jeśli jeszcze cokolwiek przed nami ukryjecie to obiecuję że was stąd wypierdolę. - zaczął Lee, przeczesując swoje włosy - Jesteśmy waszymi przyjaciółmi, więc nie ukrywajcie rzeczy tak oczywistych. Przecież nie chcemy stracić do was zaufania.
-Minho to nie tak. To nie tak że nie chcieliśmy mówić. Po prostu sami chcieliśmy się z tym oswoić. To wszystko było dla nas nowe. Nie chcieliśmy żebyście pytali jak nam idzie, czy już się całowaliśmy i tak dalej, dlatego że nie jesteśmy tak pewni siebie w związkach jak wy.
-No cóż teraz macie tego więcej, bo mamy cały tydzień do nadrobienia - powiedział Bang, zakładając ręce na piersiach
-Więc, całowaliście się już? - zapytał Han
-No oczywiście że tak, Changbin ma malinkę na szyi - odparł pewnie zielonowłosy, wskazując na szyję przyjaciela, który spalił się jak pomidor
-Mówiłem że komar mnie ugryzł - wymamrotał Seo, zakrywając szyję
-Największy komar australijski, Yongbok - zażartował Minho
-W sumie to tak, jestem komarem - powiedział blondyn, wydając z siebie dźwięk komara
-Czyli to twoja sprawka - tym razem Felix się zarumienił - Jezu Yongbokkie, kiedy ty wydoroślejesz...
-Chłopaki ile mam wołać? Zaraz sam zjem - zawołał Kim
-Już idziemy mamusiu - jęknął Jisung i ruszył z resztą do jadalni na kolację
-Idę się umyć - odrzekł Changbin, opuszczając braci i przyjaciela
-Ja może pójdę już spać. Dobranoc skarbie - Jisung pocałował policzek Minho na pożegnanie - Dobranoc Lix
-Miłych snów Jisung - bracia Lee zostali sami w salonie. Nastała między nimi nieprzyjemna cisza.
-Więc... - zaczął Felix, by jakoś ją przełamać jednak nie mógł znaleźć żadnego tematu
-Jesteś szczęśliwy? - zapytał Minho
-Co?
-Czy jesteś szczęśliwy? Z Changbinem jako twoim chłopakiem.
-Czemu miałbym nie być szczęśliwy? Bin jest naprawdę wspaniały i troszczy się o mnie.
-Ale kochasz go prawda? To nie jest tylko szczeniacka miłość?
-Dlaczego zadajesz takie pytania Minho?
-Bo się o ciebie martwię. Chcę wiedzieć czy nie będziesz miał złamanego serca. To moja rola jako starszego brata. - brunet złapał dłoń młodszego brata - Wiem z własnego doświadczenia że szczeniacka miłość kończy się zerwaniem, ponieważ jedna strona była zbyt zapatrzona w drugą. Prawdziwa miłość zaczyna się, gdy jesteś w stanie pogodzić się z odejściem innej osoby. Czy pozwoliłbyś Changbinowi odejść?
-R-Raczej tak - blondyn nie był pewny odpowiedzi. Skąd miał to wiedzieć? Znał się z nim tak krótko, to wszystko jest tylko na próbę. Jednak powiedział mu wczoraj te dwa słowa. Był ich pewny. Lecz czy pozwoliłby mu odejść? Tak na zawsze?
CZYTASZ
our summer | changlix |
Fanfiction«this one summer, when two souls met by accident» ! fluff ! angst ! curse words ! harassment ! stupidity of main characters ! changbin x felix minho x jisung hyunjin x seungmin