20*

749 82 4
                                    

<FELIX POV>

-Dziękuję że zdecydowaliście się mnie odwieźć chłopcy - powiedziała pani Lee, poprawiając swoją torebkę na kolanach - Chociaż wiem, że to głównie dlatego by uniknąć krzyku od Minho i Chana. Naprawdę im nie mówiliście?

-Musieliśmy to wszystko przemyśleć. Na spokojnie, bez podejrzliwych spojrzeń reszty. - wytłumaczył Felix

-Ale jeszcze nie uprawialiście seksu prawda? - oboje zalali się mocnymi rumieńcami, a Lee omal nie spowodował wypadku

-Mamo! - zawołał blondyn - Tak naprawdę wczoraj pierwszy raz się całowaliśmy...

-Tak tylko pytam - zaśmiała się pogodnie, mimo że im nie było do śmiechu - To dobrze że się nie śpieszycie. A wiecie jak z Minho?

-Z tego co wiem to jeszcze nic między nimi nie doszło. Jisung z pewnością by mi powiedział. - zabrał głos Seo

-Po tym co im zrobiliśmy już ci pewnie nie powie - zaśmiał się słabo Felix, parkując na rozległym parkingu

-Dam sobie już dalej radę. Nie musicie mnie odprowadzać. - Changbin pomógł wypakować bagaż podróżny z bagażnika i pożegnał się z panią Lee uściskiem dłoni

-Pa mamo - powiedział Felix, przytulając rodzicielkę - Będę znowu za tobą tęsknił.

-Dobrze wiesz że dzwoniłabym do was gdyby nie te duże różnice czasowe. Ale może napiszę do was list lub nagram wam wiadomość. Zobaczę jak pozwoli mi czas.

-Kończ jak najszybciej ten film - blondyn uśmiechnął się do niej ciepło

-Oczywiście, byle wrócić do moich ukochanych synów - pani Lee skierowała się do środka lotniska, a Felix spojrzał na chłopaka

-Nie mam ochoty tam wracać - odparł ciemnowłosy

-Ja też nie

-Idziemy na dach?

-Nie możemy wiecznie przed nimi uciekać. Kupmy im kurczaka na zgodę. Może nie oberwie się nam aż tak mocno. - blondyn ruszył do samochodu, jednak Seo zatrzymał go na chwilę. Przyciągnął go do siebie i pocałował. Było to lekko niespodziewane, jednak piegowaty szybko odnalazł się w sytuacji i położył dłonie na jego karku.

-Zapomniałem wczoraj wspomnieć, że świetnie całujesz - szepnął po zakończeniu pocałunku czarnowłosy

-I nawzajem - zachichotał Lee - Coś jeszcze ode mnie chcesz czy możemy jechać?

-Najchętniej to zostałbym tutaj do końca wakacji, byle z tobą - policzki Felixa zarumieniły się delikatnie

-Jesteś uroczy - schował twarz w jego bluzę

Para wróciła do mieszkania z kurczakiem na kolacje dla reszty. Pierwszy powitał ich Inseong, który odebrał kurczaka.

-Lepiej uciekajcie. Jak wyszliście to obmyślali plan jak was unicestwić. - szepnął starszy i ulotnił się do kuchni - Chłopaki, kolacja!

-Zrobiłeś coś Seongie? - zapytał Bang, wchodząc do kuchni i zauważając kuzyna. Zmierzył ich oboje surowym wzrokiem.

-Chłopaki kupili kurczaka - powiedział Kim, rozkładając go na talerzach

-To może poczekać. Chodźcie. - zielonowłosy porwał ich za nadgarstki i zaprowadził do salonu, gdzie był Jisung i Minho, który jak zwykle sobie słodzili. Ich miny skamieniały, gdy reszta pojawiła się w pokoju. Siedzieli w ciszy przez dobrą minutę.

-Dobra krzyczcie na nas szybciej, bo jestem głodny - jęknął nagle Felix, a jego brat westchnął

-Po pierwsze jesteście idiotami. Po drugie, jeśli jeszcze cokolwiek przed nami ukryjecie to obiecuję że was stąd wypierdolę. - zaczął Lee, przeczesując swoje włosy - Jesteśmy waszymi przyjaciółmi, więc nie ukrywajcie rzeczy tak oczywistych. Przecież nie chcemy stracić do was zaufania.

-Minho to nie tak. To nie tak że nie chcieliśmy mówić. Po prostu sami chcieliśmy się z tym oswoić. To wszystko było dla nas nowe. Nie chcieliśmy żebyście pytali jak nam idzie, czy już się całowaliśmy i tak dalej, dlatego że nie jesteśmy tak pewni siebie w związkach jak wy.

-No cóż teraz macie tego więcej, bo mamy cały tydzień do nadrobienia - powiedział Bang, zakładając ręce na piersiach

-Więc, całowaliście się już? - zapytał Han

-No oczywiście że tak, Changbin ma malinkę na szyi - odparł pewnie zielonowłosy, wskazując na szyję przyjaciela, który spalił się jak pomidor

-Mówiłem że komar mnie ugryzł - wymamrotał Seo, zakrywając szyję

-Największy komar australijski, Yongbok - zażartował Minho

-W sumie to tak, jestem komarem - powiedział blondyn, wydając z siebie dźwięk komara

-Czyli to twoja sprawka - tym razem Felix się zarumienił - Jezu Yongbokkie, kiedy ty wydoroślejesz...

-Chłopaki ile mam wołać? Zaraz sam zjem - zawołał Kim

-Już idziemy mamusiu - jęknął Jisung i ruszył z resztą do jadalni na kolację

-Idę się umyć - odrzekł Changbin, opuszczając braci i przyjaciela

-Ja może pójdę już spać. Dobranoc skarbie - Jisung pocałował policzek Minho na pożegnanie - Dobranoc Lix

-Miłych snów Jisung - bracia Lee zostali sami w salonie. Nastała między nimi nieprzyjemna cisza.

-Więc... - zaczął Felix, by jakoś ją przełamać jednak nie mógł znaleźć żadnego tematu

-Jesteś szczęśliwy? - zapytał Minho

-Co?

-Czy jesteś szczęśliwy? Z Changbinem jako twoim chłopakiem.

-Czemu miałbym nie być szczęśliwy? Bin jest naprawdę wspaniały i troszczy się o mnie.

-Ale kochasz go prawda? To nie jest tylko szczeniacka miłość?

-Dlaczego zadajesz takie pytania Minho?

-Bo się o ciebie martwię. Chcę wiedzieć czy nie będziesz miał złamanego serca. To moja rola jako starszego brata. - brunet złapał dłoń młodszego brata - Wiem z własnego doświadczenia że szczeniacka miłość kończy się zerwaniem, ponieważ jedna strona była zbyt zapatrzona w drugą. Prawdziwa miłość zaczyna się, gdy jesteś w stanie pogodzić się z odejściem innej osoby. Czy pozwoliłbyś Changbinowi odejść?

-R-Raczej tak - blondyn nie był pewny odpowiedzi. Skąd miał to wiedzieć? Znał się z nim tak krótko, to wszystko jest tylko na próbę. Jednak powiedział mu wczoraj te dwa słowa. Był ich pewny. Lecz czy pozwoliłby mu odejść? Tak na zawsze?

our summer | changlix |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz