move

266 15 0
                                    

Kim Taehyung to 17 letni chłopak pochodzący pochodzący z prowincji Gyeongsang. Mieszka on w małym miasteczku, w którym raczej każdy każdego zna. Ludzie są tam dla siebie mili i życzliwi. Panuje tam spokój i harmonia. Szkoła do jakiej uczęszcza chłopak nie jest najgorsza, uczniowie raczej dobrze się tam uczą i nie sprawiają problemów wychowawczych. Taehyung zajmuje czołowe miejsca jeśli chodzi o wyniki w nauce. Jego wiedza wykracza poza poziom i materiał w szkole, przez co chłopak czasem się nudzi. Nie przeszkadza mu to jednak. Ma on swój plan na przyszłość, za niecałe dwa lata ma zamiar wyjechać do większego miasta na studia, chce iść w ślady mamy, czyli na prawo. A raczej wszyscy mu to sugerują. Chłopak nie sprzeciwia się temu, ale na pewno chce tez studiować fotografię, która jest jego ogromną pasją. Los jednak ma nieco inne plany wobec tego młodzieńca i wszystko może nabrać innego tempa, niż chłopak sobie zaplanował.
- Taehyung? - Powiedziała pytająco kobieta, pukając do drzwi prowadzących do pokoju nastolatka. Słysząc ciche "proszę" pchnęła drzwi. Jej syn jak zwykle siedział przy biurku ucząc się, a w jego pokoju panował idealny porządek, przez co na usta kobiety wkradł się delikatny uśmiech. Kobieta weszła nieco głębiej do pokoju i usiadła na równo zaścielonym łóżku.
- Wiem, że nie lubisz owijania w bawełnę, więc powiem odrazu. - Chłopak odwrócił się w kierunku matki, bo wiedział, że to co zaraz usłyszy może być bardzo ważne.
- Dostałam propozycję pracy w jednej z najważniejszych kancelarii w Seulu. Mam czas do następnego tygodnia na przeprowadzkę. Wiem, że mówię ci to dość późno, ale sama dowiedziałam się o tym trzy dni temu. Propozycja ta była wręcz nie do odrzucenia, jest ona szansą dla nas obojga. Już podanie do jednej z najlepszych szkół, tej o której ciągle mówiłeś. Przyjęli cię praktycznie odrazu. Mam nadzieję, że nie jesteś zły... - Powiedziała z nutą niepewności. Chłopak wstał z krzesła, podszedł do matki i mocno ją przytulił. Wiedział, jak wiele to dla niej znaczyło. Faktycznie musili się przeprowadzić prawie 400km, miał mało czasu na pożegnanie się że znajomymi, ale mimo to nie miał prawie żadnych obaw. Był pewien, że jego mama chce dla niego jak najlepiej. Zadawał sobie sprawę jak życie w stolicy różni się od tego tutaj. Czekało go sporo pracy nad zmianą siebie, liczył jednak na to, że szybko znajdzie tam przyjaciół. Nie wiedział jeszcze jak bardzo rzeczywistość będzie różniła się od jego wyobrażeń.

~~~~~~~~
No i jest...
Pierwszy rozdział!!
Będę wstawiała rozdziały raz w tygodniu.
Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną od początku, aż do końca!!
Jeśli macie jakieś uwagi, to śmiało piszcie.
Zapraszam też do przeczytania innych moich książek ( a właściwie jednej >.<)
To chyba tyle...
Miłego dnia, popołudnia, wieczorku

I am truly lonelyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz