Rozdział 66

393 12 3
                                    

- Przymkniemy go na czterdzieści osiem. - Popatrzyłam na mężczyznę, który właśnie wyszedł z pokoju przesłuchań i głęboko westchnęłam. - W końcu musi zacząć sypać.

- No nie wiem...

- Lucy. - Usłyszałam za sobą.

- Krystian?

- Lucy, słuchaj. - Wyrzucił. - Sprawdziliśmy z Darem telefon tego całego Hermana. Facet jest mocno podejrzany.

- Możesz jaśniej?

- To może być jakaś grubsza sprawa.

- Dobra, Krycha, do konkretów. - Wtrącił poirytowany Olgierd.

- Facet może być powiązany z przestępczym półświatkiem. Znaleźliśmy w jego kontaktach mnóstwo zagranicznych połączeń. Po sprawdzeniu z bazą, nie były to raczej towarzyskie rozmowy. No i...

- I?

- Łucja, on cię obserwował już od dłuższego czasu.

- Co?

- Facet ma zapchany cały telefon twoimi zdjęciami.

- Żartujesz sobie ze mnie? - Pokręciłam głową, wodząc spojrzeniem pomiędzy oboma mężczyznami. - Nie...

- Dobra, masz jakieś konkretne nazwiska? - Starszy detektyw skinął na młodszego, który niemal natychmiast wyciągnął zza pleców papierki i jeszcze więcej papierków.

- Czekaj, czekaj. Powtórz. - Przerwałam mu, gdy zaczął kartkować akta i wymienił jedno, interesujące mnie w tym wypadku nazwisko.

- Jabło...

- Nie, nie. To wcześniej.

- Małecki?

- Małecki. - Powtórzyłam. - Małecki, Małecki...

- Krzysztof. - Dodał tamten.

- Krzysztof Małecki... Wiem. - Gwałtownie przeniosłam swój wzrok na policjantów, którzy przybrali pytający wyraz twarzy. - Maciek prowadził kiedyś jego sprawę. Pamiętam, bo była dla niego wyjątkowo ważna... Czyli jednak...

- Nie no słuchaj, to że był jego klientem, nie oznacza...

- Właśnie oznacza!

- Łucja, spokojnie. Może to tylko zbieżność nazwisk. Zweryfikujemy to.

- Ale i tak nic nie znajdziecie. - Wyrzuciłam poddenerwowana zaistniałą sytuacją. - Wy naprawdę nie wiecie, z kim macie do czynienia...

(...)

- Kornuś, jak myślisz? - Odezwałam się zamyślona, przesuwając palcem po ekranie smartfona. - Bo znalazłam tu taki przepis...

- Kotku, jak chcesz. Wszystko, co zrobisz będzie pyszne.

- Dobra, to dzisiaj wieczorem zrobię piernik, a jutro rano wstanę zrobić kaczkę, żeby była na obiad. Czy może lepiej indyka?

- Nie przesadzasz?

- Ja? Nie.

- Może troszeczkę? - Zaśmiał się i położył dłoń na moim udzie, skręcając samochodem w naszą uliczkę.

- Nie. A ty się dzisiaj bierzesz za sprzątanie.

- Łuuucja...

- No co? Poodkurzasz, pościerasz kurze, umyjesz łazienki. Aha, no i trzeba w końcu naprawić tą szafkę w kuchni...

- Łuuucja...

- Zdolny jesteś, dasz sobie radę. - Cmoknęłam go w policzek, mieszając dłonią w jego ciemnych włosach.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 27, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Łucja Wilk - Sound Of Silence Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz