Godzina 5:00, a Annie nie umie spać. Wstała i poszła do łazienki. Postanowiła się od dzisiaj za siebie wziąść, zadbać. Dla Saymona, jak i dla siebie. Wykąpała się, przemyła twarz i lekko pomalowała. Uczesała się w koka. Ubrała niebiesko-czarną koszulę w kratkę, czarną spódniczkę do kolan i czarne rajtuzy, czarne glany. Wyglądała przepięknie. Nagle obudził się Alex. Na widok współlokatorki opadła mu szczena.
- Annie.. Ty.. Ty.. Przecudownie dzisiaj wyglądasz!
-Hahaha. Dziękuję. - Zaśmiała się, lecz doceniła komplement. - No zbieraj się, za 30 minut śniadanie! - Chłopak spojrzał na zegar wiszący na ścianie i od razu wyrwał się z łóżka, zaczął się szybko zbierać i razem z Annie zbiegli szybko na dolne piętro, na śniadanie. Na szczęście się nie spóźnili, weszli na stołówkę idealnie, 6:15. Śniadanie wyśmienite, do wyboru, do koloru - szwecki stół.
Annie naprawdę była zadowolona z posiłków w nowej szkole, tym bardziej, że nie jadała mało. Tym razem nie usiadła przy stoliku tylko z Alexem jak przy wczorajszym obiedzie, tylko też z Ken'em. Cała trójka zjadła w błyskawicznym tempie, ale zasady jak to zasady..Musieli czekać na całą resztę i dopiero wtedy wyszli ze stołówki. Była godzina 6:45, Annie miała lekcje na 8:35. Poszła do swojego pokoju. Alex'a nie było. Położyła się, pomyślała o Saymonie..
*Puk puk*
-Wejdź.. - Powiedziała Annie, z obojętnością. Wszedł do pokoju Saymon - O wilku mowa.. - Zdziwiła się, może to przeznaczenie? Pomyślała chichocząc w duchu.
- Że słucham? - Spytał.
- A nie...Nic, nic. Nie stój tak w progu, wejdź. Że tak zapytam..Co Ty tutaj robisz?
- Jesteś nowa. Pomyślałem, że Cię odwiedzę. Nie wiem po co..Po prostu naszła mnie taka ochota.
- Nie no, okej. Miło. - Zarumieniła się.
- Z minuty na minutę jesteś coraz to piękniejsza. - Powiedział chłopak, siadając obok Annie i patrząc prosto w jej błękitne oczy.
- Jesteś bardzo miły, dziękuję. Ale po co mi to mówisz? - Chciała wiedzieć, czy mówi to od tak, czy ma może jednak powody.
- Żebyś wiedziała..Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek ujrzałem, naprawdę. - Był coraz bliżej Annie.
- A twoja dziewczyna nie jest taka piękna?! - Gwałtownie wstała, nie mogła wytrzymać.
- Żartujesz?! Haha. Ale naprawdę jesteś śliczna.
- Ja jestem śliczna i piękna, to jaka jest ona? Prześliczna i przepiękna? Daruj sobie.
- Ona? Kto?
- Juliett.
- No racja, jest bardzo ładna ale co z tego?
- Nie rozumiem Cię. Jest twoją dziewczyną.
- Nie, nie jest moją dziewczyną. - Zaśmiał się.
- Jak to..Wczoraj ją zabrałeś na ten spacer..I..nazwałeś małą.. I w ogóle..
- Następnym razem się upewnij zanim cokolwiek wywnioskujesz. - Nie przestawał się śmiać. - Nie jest moją dziewczyną, tylko siostrą. Młodszą siostrą. Wziąłem ją na spacer, bo jej obiecałem. Ostatnio nie miałem dla niej czasu, chciałem jej to wynagrodzić.
- A ja naprawdę myślałam że wy..Hahah.. Matko, jaka ja jestem bezmyślna i.. No głupia! Sorry.
- Nie jesteś głupia, może to inaczej wyglądało, jakbyśmy byli razem. - Usta Annie z ustami nieznajomego chłopaka powoli zbliżały się do siebie, miało dojść do magicznego pocałunku, dwóch zauroczonych w sobie nastolatków, lecz tą piękną chwilę, zarówno jak dla Annie i Saymona przerwał Ken, wchodząc niespodziewanie do pokoju. Annie od razu odsunęła się od chłopaka. Ken chyba nawet nie zauważył do czego miało dojść, ważniejszy był dla niego powód tego przyjścia.
- Annie, jest 7:30. Idziesz ze mną, a potem lekcje.
- Ale gdzie?!
- Natychmiast chodź. - Saymon wyszedł pierwszy. Annie wyszła wkurzona, Ken za nią.
- Gdzie idziemy? - Spytała poirytowana.
- Nie ważne gdzie, musimy pogadać. - Wyszli z budynku, coraz bardziej oddalali się od niego, aż w końcu Ken się zatrzymał.
- Powinnaś o czymś wiedzieć.
- O czym?! - Nie odpowiadał, był zamyślony. - No gadaj!
- Nie możesz tu dłużej zostać.
- Że słucham?! Najpierw mnie ściągacie tu praktycznie siłą, a teraz mnie wyganiacie?! Wy wszyscy powariowaliście!
- Nie to miałem na myśli.
- To może powiesz mi co miałeś?!
- Chyba wystarczy że zmienisz opiekuna i zapomnisz o mnie na zawsze. - Odszedł. Tak po prostu, odszedł. Nie wytłumaczył Annie o co mu chodzi, dziewczyna była strasznie zaskoczona, zdenerwowana. Poszła na lekcje.
*20 minut później*
- Co robisz tak wcześnie? Lekcje są za 10 minut, masz jeszcze czas.
- Ja..Poczekam.
- No jeśli wolisz..
10 minut wcale nie mijało tak długo.
- Jestem David. Od dzisiaj uczę was magii, a tak dokładnie, jej historii. Doskonale o tym wiecie, chciałem się tylko przedstawić Annie. Moi drodzy, magia istnieje od wielu, wielu lat..
*7 godzin później*
- Nareszcie po szkole i obiedzie, czas wolny. Jak Ci się podobają lekcje u nas? - Spytał Alex.
- Są dość ciekawe. - Odpowiedziała znudzona Annie.
- A co Ci się najbardziej podoba?
-Wszystko. - Irytowały ją pytania.
-Ale co tak najbardziej? Naj naj?
- Człowieku daj mi spokój. - Oznajmiła cicho i poszła na górne piętro, do pokoju. Chciała odpocząć, lecz tam zastała Kena.
- Znowu Ty..Co ode mnie chcesz? Wyprowadzić mnie? Wyjść umiem sama.
- Sorry za wcześniej, po prostu...
- Po prostu co, no?! Masz mnie dość, hmm?
- Dziewczyno kocham Cię!! Spodobałaś mi się na samym początku, jak pierwszy raz po Ciebie przyjechałem. Byłaś tak samo piękna jak teraz. Jesteś idealna ale co z tego?! Kochasz Saymon'a, uwielbiasz Alex'a. A magia?! Co z magią?! Niedopuszczalne jest żeby opiekun kochał swoją wychowankę! To karalne! Nie może się nikt o tym dowiedzieć! Wypieprzą mnie, a ja tego nie chce. A z resztą.. Ciebie to nie interesuje. Muszę już iść.
CZYTASZ
Wybrana
FantasíaHistoria dziewczyny której życie, z dnia na dzień, zmieniło się na zawsze. Magia, czary. Rzeczy nie spotykane na co dzień.