Początek

49 10 1
                                    

Idąc przez ulicę Seulu, rozkoszować się jesiennymi promieniami słońca, padającymi na jego twarz. Spojrzał na zegarek, znajdujący się na jego lewym nadgarstku i przyśpieszył troszkę kroku. Nie mógł się spóźnić, choć wiedział, że Pan Kim jest bardzo wyrozumiały odnośnie do studentów. W pełni rozumiał ich zapracowanie i często nieprzespane nocki, zarywane przez ilość nauki. Sehun jako student prawa miał jej aż za dużo, ale nie narzekał. Kochał swoje studia, prace i nawet tą małą ilość wolnego czasu, którą w większej mierze przeznaczał na grę w futbol w szkolnym klubie.

Wszedł do dosyć sporej kawiarni w centrum Seulu, w której aktualnie pracował. Przywitał się z kelnerem pakującym swoje rzeczy.

-Miłego Weekendu Sehun!- pomachał do Sehuna, który już przebrany w fartuch, zajął miejsce za ladą z szerokim uśmiechem. Był piątek co oznaczało, że po południu będzie więcej ludzi niż zwykle. Westchnął sięgając po telefon, znajdujący się w kieszeni jego spodni. Wybrał numer do swojego przyjaciela, ale ten nie odebrał.

~Nie ma go od rana.~

***

Chanyeol przebudził się leżąc w niewygodnej pozycji na kanapie. Obudził go budzik, który nie wiadomo jakim sposobem został nastawiony.
~Sehun mnie zabiję~
Leniwie wstał z kanapy, przecierając twarz dłońmi. Sunąc nogami po podłodze lierował się do łazienki, wziąć szybki prysznic, aby dojść do jakiegoś ładu. Zawsze przychodził spóźniony lub w ogóle nie przychodził. Ominął dzisiejsze zajęcia, na które nawet nie chciało mu się chodzić. To jego ojciec chciał aby poszedł na prawo i był prawnikiem. Jeszcze ostanio się dowiedział, że musi się ożenić. Nawet ma już dziewczyne wybraną do tego. Chan nie chciał się żenić ani przejąć firmy po ojcu. Ma inne plany na życie, a prawo go w ogóle nie interesuje.

Wyszdłem z mieszkania i ruszył do kawiarni gdzie pracował. Zaparkował przy niej, wszedł do środka. Rozejrzał się po osobach tutaj będących. Poszedł na zaplecze. Uśmiechnąłem się do swojego przyjaciela.

-Już jestem!

-Dwie godziny spóźnienia. Nowy rekord.

-Zapisz to, abyśmy to zapamiętali- zaśmiał się, nawiązując fartuch.

-Zapisze, a żebyś wiedział. - wziął do ręki długopis i zapisał w rogu kartki datę i godzinę. - A teraz się rusz, klienci czekają.

Chanyeol tylko westchnął, odchodząc od uśmiechniętego przyjaciela. Sehun potrząsnął głową i usiadł za ladą w ręce biorąc swój telefon.

Czas mijał, a kawiarni dalej nie odwiedził nachalny dzieciak, który codziennie obserwował Sehuna. Zawsze przychodził zaraz po zajęciach i siedział do zamknięcia kawiarni. Każdego dnia zamawiał to samo- Czarna kawa i kawałek ciasta truskawkowego. Od roku, codziennie, nie ważne czy lato czy zima, codziennie, na jego zmianie.

- Idę na zaplecze.- usłyszał głos Chanyeola na co przytaknął. W kawiarni nie było już nikogo więc śmiało Park mógł wyjść na przerwę. Sehun dalej przeglądał media społecznościowe aż nie usłyszał charakterystycznego dźwięku dzwonka, który oznajmiał przybycie nowego klienta. Podniósł wzrok, natrafiając na te ciemne, prawie czarne wielkie oczy, wpatrzone w jego twarz. Chłopak szybko odwrócił wzrok i odchrząknął zajmując swoje stałe miejsce. Hun miał już zawołać przyjaciela  aby zajął się klientem kiedy przypomniał sobie, że Yeol zasługuje na chwilę odpoczynku. Wstał więc z miejsca, powoli podchodzac do stolika, przy ktorym siedział stały klient.

- Co podać? - zapytał obojętnie, chociaż sam nie wie po co pytał. Dokładnie wiedział co zamówi.

- Czarna kawa i kawałek ciasta truskawkowego, dwa razy. - Czarnowłosy przytaknął i wrócił za ladę, zabrał się za robienie kawy, którą tak wszyscy chwalili. Mogl zostać baristą, ale praca jako prawnik zapewniała mu lepszą przyszłość i status społeczny.

Przygotowane zamówienie położył na stoliku chłopaka O miodowych włosach, który podziękował mu lekkim uśmiechem.

W tym czasie, kiedy to Sehun toczył walkę wewnątrz siebie, żeby nie zabić młodszego, Chanyeol siedział na schodach z tylu kawiarni zaciągając się dymem papierosowym. Był to jego nałóg, który w żaden sposób mu nie przeszkadzał. Nikomu nie przeszkadzał. Spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę dziewiętnastą. Została mu godzina pracy i około dwadzieścia minut sprzątania. Westchnął i resztę papierosa zdeptał butem. Wstał ze schodów i wrócił do przyjaciela. Jakie było jego zdziwienie, kiedy zastał swojego kolegę mordującego wzrokiem uroczego chłopaka, który siedział przy stoliku ze swoim przyjacielem. Oczywistym było, że Oh nie za bardzo przepada za młodszym, jednak nie musi tego pokazywać na każdym kroku.  Spojrzał na młodszych, którzy niczego nie świadomi śmiali się, a ich uśmiechy były tak promienna, że nawet sam Park się uśmiechnął.

- Uroczy są. - skomentował wyższy śmiejąc się przy tym cicho. Sehun spojrzał na niego z uniesioną brwią, co jeszcze bardziej rozbawiło Parka.- No co? Mówię tylko prawdę.

- Opanuj się Romeo.- Skrzywił się Hun, patrząc na uśmiechniętych młodszych, a szczególnie ma jednego.- Nie potrzeba nam małych chłopców.

***

Kawiarnię zamknęli równo o 20, dzięki czemu posprzątali szybciej i znacznie wcześniej znaleźli się w ich wspólnym mieszkaniu. Zaraz po przekroczeniu progu Sehun zniknął w kuchni, chcąc przygotować kolację dla siebie i Chanyeola.

- Gotowe! Szef kuchni poleca- Kanapki z serem i szynką.- Sehun uśmiechnął się dumny patrząc na swoje dzieło. Zajął jedno z wolnych miejsc obok swojego przyjaciela i tak jak on wziął jedną z kanapek.

- Jutro ja gotuję.- powiedział wyższy z ustami pełnymi kanapki. Ten widok rozśmieszył Sehuna, który już ledwie siedział na krześle, zwijając się ze śmiechu. Życie z Park Chanyeolem było ciekawe i nigdy mu się nie nudziło. Codziennie coś nowego, śmieszna czy smutna sytuacja, którą przechodzili razem. Od dziecka przyjaciele,a raz nawet coś więcej, bracia którzy pomagają sobie na każdym kroku, zawsze.

Jednak życie Luhana nie było takie przyjemne jak Sehuna. Codziennie przychodził do kawiarni, gdzie pracował przystojny kelner wraz ze swoim kolegą. Kawiarnia była jego odskocznią od życia codziennego, ucieczką od domu i ojca.

Powoli zmierzał w stronę domu, ze spuszczoną głową, z kapturem na głowie i słuchawkami w uszach. Bał się wrócić. Mimo tego, że był już pełnoletni dalej mieszkał z rodzicami, w trosce o matkę. Przekręcił klucz w zamku i wszedł cicho do środka. Zdjął buty i najciszej jak tylko mógł przeszedł do swojego pokoju. Nie chciał spotkać po drodze ojca, którego się panicznie bał. Położył plecak obok biurka, a sam usiadł na łóżku, podciągając kolana pod brodę. Chciał się wyrwać z tej dziury, zamieszkać z Baekhyunem- jedynym przyjacielem jakiego miał. Jednak doskonale wiedział, że mu się to nie uda. Nie wiedział jak ma uciec....

________________________________

Witamy w pierwszym rozdziale naszego RP.

Współpisarki:
Pbshys002
SangiSan00
mirdaun
Felkowa
_Azjatycka_Klusecka_

𝙶𝚛𝚣𝚢𝚋𝚘𝚋𝚛𝚊𝚗𝚒𝚎- 𝙴𝚡𝚘 & 𝙽𝚌𝚝 𝚉𝙰𝚆𝙸𝙴𝚂𝚉𝙾𝙽𝙴Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz