5. Lecisz na mnie.

501 11 6
                                    

Pov Hanka
-Gotowa?-zapytała Oda.
-No.
-Ale wiesz, że zostało 5 minut do 15?
-Co?!-w natychmiastowym tempie pobiegłam do przedpokoju i ubrałam czerwone trampki.
-Tylko grzecznie tam-usłyszałam wychodząc na co się zaśmiałam.

Mieszkamy nie daleko rynku, więc to był duży plus całej sytuacji. Z prędkością światła wybiegłam z bloku. Prawie się przewróciłam, bo w pośpiechu nie zawiązałam sznurówek, ale on mnie załapał.

-Lecisz na mnie-zaśmiał się chłopak.
-Bardzo śmieszne-powiedziałam teatralnie otrzepując się z kurzu.
-Idziemy?
-Gdzie?
-Nie wiem, jestem gotowy na wszystko.
-Może basen?-zaproponowałam, a on zrobił się lekko czerwony.
-Em... Jeśli chcesz...-podrapał się na karku.
-Mi tam pasuje, zależy od Ciebie.
-Wiesz... Jednak nie jestem gotowy na wszystko. Nie wziąłem kąpielówek.
-Tak myślałam. To może kawiarnia?
-Okej-poszliśmy do mojej ulubionej kawiarni.

-Mam pomysł!-prawie krzyknęłam, gdy piliśmy napoje.
-Jaki?-zapytał chłopak.
-Może pójdziemy do mnie?
-Nie chcę sprawiać problemu.
-Ale to nie będzie problem, wręcz odwrotnie. Moja współlokatorka będzie zachwycona.
-To... Możemy iść. Pójdę jeszce zapłacić.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Przygotuj się na wybuch bębenków i skaczącą, włochatą kulkę.
-Ciekawie się zapowiada.
-Ja tak mam ma codzień-otworzyłam drzwi.
-I jak było?-pisnęła dziewczyna przybiegając do mnie.
-Później się dowiesz, teraz mamy gościa.
-Nie gadaj-powiedziała, a Kuba wszedł do mieszkania z Hope na rękach.
-Hej-powiedział.
-O mój Boże! To nie może być prawda!-krzyknęła dziewczyna.
-Teraz grzecznie pójdziesz po ciastka do cukierni-próbowałam ją wyrzucić z mieszkania.
-Już, już. Daj mi buty ubrać.
-Dzięki-powiedziałam wypychając ją za drzwi-rozgość się.
-Ładne macie to mieszkania-powiedział rozglądając się.
-Dzięki. Chodźmy do salonu.
-Okej.

-Wróciłam!-krzyknęła dziewczyna, gdy weszła do mieszkania-nasze mieszkanie jeszcze żyje?
-Jesteś chora umysłowo-odkrzyknęłam-dawaj te ciastka! Przepraszam Cię za nią.
-Nie musisz przepraszać, ale...-pokazał palcem na swój policzek-nie byłbym zły, gdybyś...-zrobiłam to.
-Proszę bardzo.
-Niespodziewałem się tego.
-Ja też nie-zaśmialiśmy się.

Hej! Tak jak obiecałam, jest i rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba, za godzinkę następny.

Lekko się spóźniłam, ale jest i to najważniejsze.

Do zobaczenia!🖐🏻

Ta jedyna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz