6. Bieg

23 2 0
                                    


Blanka, dowiesz się w swoim czasie bo nie wszystko ci mogę teraz powiedzieć. Jesteś tu dopiero drugi dzień ale obiecuje ze w ciągu tygodnia wszystkiego się dowiesz - spojrzałam na niego. Byłam bardzo ciekawa co przede mną ukrywa a jednoocznie przestraszona tym tygodniem, o tym samym rozmawiał wtedy z tym lekarzem. Stwierdziłam, ze będzie lepiej jak zmienię temat.

-W święta będę z rodziną ?

-Tak tylko możesz w każdym momencie zostać wezwana na jakąś akcję albo coś takiego, po szkoleniu też się będziesz musiała liczyć z tym, że w każdej chwili możesz dostać sygnał, że jesteś potrzebna ponieważ coś się stało.

-We wakacje będę ze swoją rodzina ?

-Wszystko zależny od tęgo jak szybko będziesz się uczyła ?

-Co masz na myśli ? Czego będę się uczyła ?-Zaczęłam się dopytywać

-Nie próbuj mnie podchodzić, choć bym chciał i tak nie mogę ci nic powiedzieć.

-Długo szukaliście kogoś? - Pytam się, coraz bardziej ciekawa tego wszystkiego co się wokół mnie dzieje, ale jednocześnie jestem coraz bardziej przerażona tymi wszystkimi tajemnicami.

-Zatrzymaj się.- Mówi nagle Matt do mnie. - Wcale nie masz takiej złej kondycji jak mówiłaś z początku..- popatrzyłam na niego nie rozumiejąc nic, musiał to zauważyć bo mówił dalej.- przebiegliśmy już te 5 km o których ci mówiłem z początku.

-Co ?? Serio? Zagadałeś mnie dlatego dlatego mi się udało.- mowie i siadam na ziemi cięzko oddychając i czuje jak by serce miało mi zaraz wyskoczyć z piersi.

-Taki był mów zamiar od początku. Pokazałem ci ze potrafisz więcej niż myślisz. Masz mała wiarę w swoje możliwości, dzięki temu na misiach nie będziesz narażała ani swojego życia, ani reszty grupy oraz ludzi których uratujesz. Ja od początku widziałem w tobie potencjał widziałem w tobie to czego nie mogłem dostrzec w innych ludziach w tym busie.

-Mówisz serio ?- Jestem szczerze zdziwiona tymi słowami.

-Tak. A teraz wstawaj.- podał mi rękę do pomocy, którą przyjęłam.

Wstałam z ziemi i poszłam za nim. Chciałam zacząć się na nowo pytać o to wszystko, co się wokół mnie zaczęło dziać, ale byłam zbyt zmęczona żeby zadać jakiekolwiek pytanie. Chociaż jedno pytanie które chciałam zadać mojemu opiekunowi nie dawało mi spokoju....

-Widzę , że jesteś zmęczona. Idź do pokoju a po obiedzie zrobimy coś mniej meczącego. Pamiętasz drogę ?

-Tak pamiętam trafie sama - powiedziałam z uśmiechem i powili szłam do siebie.

W pokoju przebrałam się w wygodniejsze ubrania, zjadłam obiad który na mnie czekał już w pokoju i na szczęście zdążyłam się chociaż trochę przespać. Leżąc na łóżku zaczęłam patrzeć na książki które miałam w pokoju. Coś ciekawego powinno się znaleźć. Chociaż mój książkowy gust nie jest wybredny. przeczytam prawie wszystko co wpadnie mi w ręce wiec na pewno się nie będę nudziła, chociaż telewizorem bym też nie pogardziła.

Słysze pukanie do drzwi i widzę ze ktoś powoli je otwiera, za nich wychyla się Matt, uśmiecha się do mnie ale jakoś smutno, i zamkną za sobą drzwi.

-Jutro będziesz musiała się ładnie ubrać i złożysz przysięgę czy na pewno chcesz byś jedną z nas. Jak nie to odejdziesz ale z wyczyszczoną pamięcią.

-Jak to będzie wyglądało ? - pytam zaciekawiona

-Wszystkiego się dowiesz za chwile, teraz choć będziemy uczyć się walki bronią biała.

-O fajnie, zawsze chciałam spróbować walczyć czymś takim.

-To zamknij pokój i choć.

Doszliśmy do pomieszczenia gdzie było pełno różnej broni oraz dużo manekinów czy materacy.

-Łap!- Zawołał Matt i rzucił mi długą drewniana okrągłą belkę. Jakimś cudem udało mi się ją złapać zanim spadła na ziemie. widziałam jego oczach coś ala zdziwienie ale i podziw. - Chwyć tak jak ja i rób to samo. - skinęłam mu tylko głowa na znak, że rozumiem.

Gdy upewnił się, że dobrze trzymam moją chyba tymczasową broń, zaczął mi pokazywać różne chwyty na ataki i do obrony. Na początku szło mi tragicznie i miałam coraz mniejszą ochotę na naukę ale dzięki mojemu opiekunowi, jego opanowaniu oraz motywowaniu mnie, nie poddawałam się i powoli zaczęło mi wychodzić. Nagle przestał pokazywać mi ruchy do walki, obrony i złapał kij w jedną rękę postawił na ziemi i oparł się o niego i popatrzył na mnie.

-Czemu przestaliśmy ćwiczyć? Patrze na niego zdziwiona.

Wybrana ( Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz