Section 6.2

876 45 7
                                    

You know that you're my G-E-T-A-W-A-Y

-

Wpatrywałam się w jego oczy mając nadzieje na jakaś sensowną odpowiedz.

-Five... powiedz coś - chłopak odwrócił wzrok.

- Nie mogę powiedzieć Ci tego, czego oczekujesz - odpowiedział. Spojrzałam na niego wzrokiem szczeniaczka - Louise nie! Nie powiem Ci co powstaje w wyniku reakcji tlenku siarki z wodorotlenkiem sodu!

Burknęłam pod nosem.

-Five! Ja Cię wysłuchałam! - gniotłam w ręce swoją różową gumkę do włosów.

- Przecież przed pięcioma minutami Ci to tłumaczyłem! Przestań się rozpraszać - zaśmiał się, co rozluźniło atmosferę między nami. Five zabrał ode mnie gumkę i założył ją sobie na lewej ręce.

W końcu potajemnie zajrzałam do notatek zrobionych wcześniej - dzięki pomocy bruneta - i zapisałam reakcje.

- O proszę, zrobione - podałam mu swój zeszyt uśmiechając się i przymykając oczy będąc dumna z siebie.

- Jeszcze dobierz współczynniki - wypowiedział to jakby znudzony, co wywołało od razu pogorszenie mojego humoru.

- Ugh, zawsze o nich zapominam - dopisałam dwójkę przed NaOH - fiu - otarłam niewidoczny pot z czoła - to teraz już na pewno gotowe.

- Brawo, ale to że ja Ci podpowiadam, nie znaczy że ktoś będzie to robił na kartkówce w szkole, musisz trochę ruszyć głową - podał mi długopis.

- Ale skąd ja mam wiedzieć że po dodaniu czegoś tam do czegoś tam powoduje ze roztwór zmienia kolor? Musiałabym wykonać to doświadczenie żeby wiedzieć - wytłumaczyłam - totalnie nie rozumiem chemii.

- Spokojnie, przyzwyczaisz się.

- Dzięki Five, jesteś super - pocałowałam go w policzek i wstałam od stołu - ale muszę się zbierać - nie widziałam reakcji chłopaka bo udałam się prosto do wyjścia.

Pchnęłam drzwi i odwróciłam się w stronę stolika, gdzie nadal siedział Five. Pomachałam mu, na co ten uśmiechnął się i zrobił to samo trzymając się za policzek.

Weszłam bez pośpiechu do mieszkania, które zastałam puste. Zauważyłam notkę w kuchni: "Wrócimy późnym wieczorem, coś nam wypadło. -mama i tata ♥".

Nagle zaczęłam mieć mroczki przed oczami, a nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Miałam wrażenie że ta chwila trwała wieczność, a kiedy duszności ustały, jakby tylko parę sekund. Myśląc że to może tylko lekkie odwodnienie, chwyciłam za szklankę z szafki i nalałam do niej wody. Wypiłam ją duszkiem i odłożyłam naczynie do zlewu.

Przeszłam z kuchni do mojego pokoju, a tam zaczęłam słabnąć. Kolana mi zmiękły i ledwo udało mi się chwycić ramy łóżka, aby nie runąć na ziemię. W uszach nie słyszałam swojego oddechu, ani nawet bicia serca. Poczułam jednak, jak opadam na dywan i nie umiem złapać tchu, potem już tylko dziwne uczucie w oczach, i ciemność.

tak wiem, naprawdę krótki rozdział, bo nieco ponad czterysta słów, ale obiecuje, że w kolejnym (który już kończę) zdarzy się coś, na co wszyscy czekaliśmy!!

Remember the Time? | Five Hargreeves |✔️zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz