🍕 Peter One shot 🍕

2.3K 46 38
                                    

7:43

Przeprowadzam się z miejsca na miejsce.. Mój tata ciągle zmienia pracę... Kiedyś mnie to denerwowało, ale teraz raczej weszło mi w nawyk.

Dzisiaj jedziemy do nowego, sporego miasta... Muszę znaleźć tam dobre liceum, bo mama chce żebym "wyrosła na ludzi".. A właśnie, żebym nie zapomniała.. HEJ! Mam na imię Veronica.. I w tym momencie siedzę w aucie słuchając AC/DC (możecie wierzyć lub nie, ale mnie to uspokaja)  i jadę do Queens.. 

9:12

Dojechaliśmy do pewnego skromnego acz nawet nie brzydkiego "bloku".. Nasze mieszkanie było na piętrze.

Rozpakowałam się w miarę szybko.. Uwielbiam mieć wszystko poukładane i uporządkowane. Po "robocie" położyłam się na łóżku dalej słuchając muzyki.

Następnego dnia miałam iść do szkoły, którą już na szczęście mama za mnie wybrała, jest wymagająca, ale przy tym niesamowicie troskliwa i czuła.

Cały dzień zajął na na rozpakowywanie, więc w tej wolnej chwili opowiem wam coś o mnie.

Mieszkałam na samym początku w nie wielkim miasteczku na Florydzie, ale tata potem dostał pracę we Francji i od tego się zaczęło.. Teraz jestem tutaj.. Z pozoru jestem bardzo cichą i nieśmiałą osobą, ale w głębi (WEDŁUG innych) jestem zabawna, miła i PONOĆ śmieszna czasem, miałam sporo znajomych we wszystkich szkołach, ale nie przywiązywałam się do nich, przewiduje następne przeprowadzki i nie chcę, żeby to mnie za bardzo bolało.. rozłąka z przyjaciółmi..

Niestety jest taki jeden przypadek... Mówię teraz o mojej najlepszej przyjaciółce Vicki.. Jest moim wsparciem od zawsze. Podejrzewam, że nigdy tak na prawdę się nie rozstaniemy i jak dorośniemy to zamieszkamy razem (takie nasze chore plany)..

NASTĘPNEGO DNIA 6:10

*BUDZI DZWONI*

-Kochanie wstawaj.. dzisiaj twój pierwszy dzień w szkole, pamiętasz? - z kuchni krzyknęła Mama

-Pewnie.. już wstaję - opowiedziałam przekręcając się na drugi bok i zamykając oczy tylko na 5 minut

7:45

Otworzyłam oczy i wzięłam do ręki telefon, który migał od powiadomień na snapie..

-CO DO CHOLERY?! - krzyknęłam uświadamiając sobie, że już po 7...

Bardzo gwałtownie wstałam z łóżka, założyłam na siebie ciemne dżinsy, czarny cienki golf, jasną kurtkę dżinsową i naszyjnik. Oraz nałożyłam szybki makijaż.. Pobiegłam do kuchni... Mamy i taty nie było 'SZLAG' pomyślałam.. 'Kto mnie teraz podwiezie?!' na całe szczęście mieszkam całkiem nie daleko tego liceum. Spakowałam kanapki, które zrobiła mi mama i bardzo szybko wybiegłam zamykając za sobą drzwi (miałam klucze zapasowe)

Droga zajęła mi prawie 10 minut... czyli była 7:58... 'Nie zdążę, która to miała być klasa?' w pośpiechu zapinałam plecach, bo chowałam telefon gdy nagle

*BUM*

Po chwili leżałam na ziemi a wokół były porozrzucane moje książki... 'No to koniec' Zaczęłam je zbierać gdy nagle obok mnie stanął chłopak mojego wzrostu, a właściwie nieco wyższy (niska jestem).. Miał ciemno brązowe oczy i kasztanowe uroczo ułożone włosy.. Uśmiechał się do mnie podając mi 3 książki, wzięłam je od niego ciągle gapiąc się w te śliczne oczy.

-Przepraszam bardzo, serio mega się teraz na lekcję spieszyłem, ale już i tak za późno, bo już no.. po dzwonku - przyglądał mi się

-Em.. no.. Ja.. znaczy nic się nie stało, też biegłam.. to nasza wina.. - mówiłam jąkając się co chwila

⚫| Marvel Preferencje |⚫ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz